05-09-2021, 05:07 AM
Przyszła nieco wcześniej, oczywiście ogarnięta i wyglądająca niczym dama, a nie wywłok biblioteczny, bez obrazy dla poprzedniego wyglądu. Nie wyglądała może źle z początku, ale jak później spojrzała w lustro, zażenowała się, że przelazła tak przez szkołę, z miotłą na głowie i karnacją jak po własnym pogrzebie. Wstyd.
No może bywała dla siebie ostra, ale i tak chciała wyglądać normalnie, jak żywa osoba, która nie wygląda jakby ostatni miesiąc (albo życie) był bezwzględny i za długi. Odkąd była w szkole, było lżej, nie musiała użerać się z rodzicami, chociaż nadal cholernie martwiła się o dzieciaki, które zostały w domu. Musieli sobie poradzić, tak jak ona w ich wieku, ale i tak było to przerażające. Poza tym, dzisiejszy fikus po trochu dał jej poczucie nowego życia i odczucia jak wiele jej śmierć mogłaby spierdolić w życiach jej rodzeństwa. Dlatego wzięła się w garść i teraz miała zamiar i pełną motywację dać z siebie więcej. Jeszcze więcej. I będzie dobrze.
Ale najpierw chętnie upije się i zdrzemnie pod perkusją, zdecydowanie. Dlatego w schludnym stroju zjawiła się wcześniej, z niewielkimi przekąskami w torebce, bo tylko zjeb pije bez jedzenia, to czysty wyrok na kaca mordercę z rana, nie mówiąc o rzyganiu. Włosy przeczesała i nawilżyła odrobinę żeby się nie puszyły, a twarz... Cóż, coś tam zrobiła, w każdym razie było lepiej, choć raczej nie nosiła dużo makijażu i nie miało się to zmienić. I to nie tak, że to wszystko dla Dextera! Chyba śni, jakoś w dormitorium przypomniała sobie, że przecież go nie lubi. I tak przyszła, ale nie lubi!!! Ale sama dla siebie chciała wyglądać dobrze, zaskakująco jak na godzinę, gdzie zaraz teoretycznie powinna iść spać. Dlatego naturalnie przypięła dumnie do piersi odznakę, w razie co mając zamiar zasłaniać się nią przed nauczycielami. Nie było takiej potrzeby w tę stronę, miała nadzieję na to samo z powrotem. Ewentualnie spędzi noc faktycznie przytulona do instrumentu.