05-09-2021, 05:28 PM
Tak, faktycznie jakby zapytał, uznałaby, że jutro znowu będą skakać sobie do gardeł. Tak podejrzewała i może dlatego aż tak teraz nie rozkminiała tej sytuacji. Nie myślała o tym skąd te uśmiechy, żarty, przekomarzanki, bo uznawała je za ulotne i najpewniej mające jutro stać się historią. Albo w poniedziałek, bo jutro będzie czas na leczenie kaca.
- Jak jest okazja, nie odmówię rozrywki. - Powiedziała ze szczerym rozbawieniem, chociaż faktycznie odczuła jakby sugerował jej, że ma problem. - Jak każdy tu, nie jestem robotem.
W zasadzie może odrobinę brzmiała na urażoną, jednak szybko dość postarała się by napięcie się rozwiało, mając go dzisiaj pod dostatkiem. Nie potrzebowała więcej awantur czy ciężkich sytuacji, doprawdy.
Nawet zaśmiała się na jego komentarz, jednak w szerszym kalibrze tego, gdzie jej myśli od tego zdarzenia się snuły, jakoś nie była zbyt rozbawiona. Raczej zaniepokojona. Mówiąc żartobliwie, życie Dextera byłoby nudne i łatwe. Mówiąc poważnie, życie wszystkich jej dzieciaków byłoby absolutnie przeciwne - cholernie trudne i zdecydowanie dalekie od nudy. Już i tak mieli ciężko, ale to? To byłby gwóźdź do trumny.
- Nie wątpię. - Skomentowała ciszej, trochę zagapiając się w swoją szklankę, wtedy jeszcze do połowy pełną.
Cóż, Dexter może się delektował. Ona... Co by nie mówić, raczej po prostu piła alkohol. Whisky była dla niej za mocna żeby się nią raczyć i choć mogłaby stwierdzić czy nuta smakowa jej odpowiada czy nie, ostatecznie różnica polegała na tym jedynie, że albo się krzywi bardziej, albo mniej. Teraz mniej, bo na szczęście Dexter dobrze trafił. Znaczy, zwyczaj ognista po prostu jej dobrze wchodziła, ale...
Tak czy inaczej, zignorowała spojrzenie Dextera i jego brak komentarza wobec jej szybkiego wypicia alkoholu. Teraz zamierzała być bardziej respektująca! Albo raczej, po prostu miała pić mniej, nie tyle z uwagi na jego zdanie, ale własne przekonanie, o którym wspomniała.
Przyjrzała mu się dopiero na ostatnią odpowiedź, jakoś tak na dłużej zawieszając wzrok. Intensywniej, bo i jej myśli powiodły w stronę próby zinterpretowania jego mimiki, jak i przy tym docenienia tego, że był niezwykle przystojny. Naturalnie, mówiąc sucho i obiektywnie!!!
Nachyliła się w przód ze szklanką na chwilę, a gdy napełnił, postawiła ją na górze pianina. Nie będzie przecież się dosysać do każdej kropli jak człowiek z problemami, duh. I jak tak się obróciła, jej wzrok powiódł na zamknięte klawisze.
- W sumie szkoda, że nie ogarnęłam jakiejś muzyki, wyciszylibyśmy pokój i posłuchali czegoś fajnego. - Skomentowała, otwierając pokrywę ot z czystej ciekawości, jak każdy amator jedynie stuknąwszy w klawisz czy dwa.
- Jak jest okazja, nie odmówię rozrywki. - Powiedziała ze szczerym rozbawieniem, chociaż faktycznie odczuła jakby sugerował jej, że ma problem. - Jak każdy tu, nie jestem robotem.
W zasadzie może odrobinę brzmiała na urażoną, jednak szybko dość postarała się by napięcie się rozwiało, mając go dzisiaj pod dostatkiem. Nie potrzebowała więcej awantur czy ciężkich sytuacji, doprawdy.
Nawet zaśmiała się na jego komentarz, jednak w szerszym kalibrze tego, gdzie jej myśli od tego zdarzenia się snuły, jakoś nie była zbyt rozbawiona. Raczej zaniepokojona. Mówiąc żartobliwie, życie Dextera byłoby nudne i łatwe. Mówiąc poważnie, życie wszystkich jej dzieciaków byłoby absolutnie przeciwne - cholernie trudne i zdecydowanie dalekie od nudy. Już i tak mieli ciężko, ale to? To byłby gwóźdź do trumny.
- Nie wątpię. - Skomentowała ciszej, trochę zagapiając się w swoją szklankę, wtedy jeszcze do połowy pełną.
Cóż, Dexter może się delektował. Ona... Co by nie mówić, raczej po prostu piła alkohol. Whisky była dla niej za mocna żeby się nią raczyć i choć mogłaby stwierdzić czy nuta smakowa jej odpowiada czy nie, ostatecznie różnica polegała na tym jedynie, że albo się krzywi bardziej, albo mniej. Teraz mniej, bo na szczęście Dexter dobrze trafił. Znaczy, zwyczaj ognista po prostu jej dobrze wchodziła, ale...
Tak czy inaczej, zignorowała spojrzenie Dextera i jego brak komentarza wobec jej szybkiego wypicia alkoholu. Teraz zamierzała być bardziej respektująca! Albo raczej, po prostu miała pić mniej, nie tyle z uwagi na jego zdanie, ale własne przekonanie, o którym wspomniała.
Przyjrzała mu się dopiero na ostatnią odpowiedź, jakoś tak na dłużej zawieszając wzrok. Intensywniej, bo i jej myśli powiodły w stronę próby zinterpretowania jego mimiki, jak i przy tym docenienia tego, że był niezwykle przystojny. Naturalnie, mówiąc sucho i obiektywnie!!!
Nachyliła się w przód ze szklanką na chwilę, a gdy napełnił, postawiła ją na górze pianina. Nie będzie przecież się dosysać do każdej kropli jak człowiek z problemami, duh. I jak tak się obróciła, jej wzrok powiódł na zamknięte klawisze.
- W sumie szkoda, że nie ogarnęłam jakiejś muzyki, wyciszylibyśmy pokój i posłuchali czegoś fajnego. - Skomentowała, otwierając pokrywę ot z czystej ciekawości, jak każdy amator jedynie stuknąwszy w klawisz czy dwa.