07-09-2021, 01:59 PM
Nawet jeśli wybór akurat tej melodii nie był świadomy, to z pewnością gdzieś w tyle głowy coś nakazało mu zagrać właśnie ją. I choć nie bardzo znał kinematografię mugolską, to utwory filmowe już tak. Niekoniecznie z tekstem, ale melodia niosła w sobie wystarczający ładunek emocjonalny, żeby podświadomość wybrała sama.
Zaśmiał się przez nos, kiedy to tak niebywale pewna siebie stwierdziła, że nawet po alkoholu była świetna w całowaniu. Nadal ciężko było mu uwierzyć na słowo i potrzebował dowodu. Mimo że trochę się spodziewał (bardziej miał nadzieję), to zaskoczyła go tą zmianą pozycji i nagłym przysunięciem się bliżej. Nawet spojrzał w jej stronę pytająco, nie przerywając brzdąkania melodii, chociaż znacznie zwolnił tempo.
Nie zdążył nic odpowiedzieć zanim poczuł nie tylko jej ciepłe dłonie na twarzy, ale po chwili i miękkie wargi na swoich własnych. Przez maleńki ułamek sekundy chciał zaoponować i się odsunąć, bardziej na przekór niż z autentycznej niechęci do pocałunku. Ale nie zrobił tego, a wręcz przeciwnie. Palce dłoni do tej pory wygrywające melodię zupełnie niespodziewanie nacisnęły kilka randomowych klawiszy na raz, urywając tym samym muzykę. Niemal od razu ramię objęło Rose mniej więcej na wysokości talii, a druga ręka na oślep sięgnęła do szczytu pianina, żeby odstawić bardzo przeszkadzającą w tej chwili szklankę. Jak już szkło stuknęło o drewno, Dexter przekręcił się odrobinę na taborecie, żeby zwrócić się możliwie najbardziej w kierunku dziewczyny. Zaangażował się w ten pocałunek dużo bardziej, niż sam by siebie podejrzewał, for the science oczywiście!
Tak jak podejrzewał, usta Rose smakowały whisky, którą przed chwilą piła. Ale poza tym czymś zupełnie innym, co pobudziło zmysły i chęci na dalsze rozsmakowywanie się w tym pocałunku. Przestał zwracać świadomą uwagę na to, że obejmuje Gryfonkę coraz ciaśniej, jedna z rąk nawet zsunęła się powoli z jej pleców na udo, aż dotarła do zagięcia pod kolanem tylko po to, żeby je lekko unieść i oprzeć sobie na nogach. Dla wygody, dla bycia bliżej.
Po kilku kolejnych sekundach przerwał pocałunek tylko dlatego, że zaczynał tracić dech w piersi, co sugerował teraz przyspieszony oddech i dudniące w uszach bicie serca. Mimo to nie odsunął się za wiele, jedynie na tyle, żeby móc spojrzeć Rose w oczy z mieszaniną zaskoczenia, fascynacji i... chęcią na jeszcze.
For the science?...
- Jest potencjał... Ale mogę potrzebować jeszcze trochę dowodów... - Rzucił to cicho, sugestywnie, z wyraźnym zadowoleniem malującym się w roześmianych oczach.
Zaśmiał się przez nos, kiedy to tak niebywale pewna siebie stwierdziła, że nawet po alkoholu była świetna w całowaniu. Nadal ciężko było mu uwierzyć na słowo i potrzebował dowodu. Mimo że trochę się spodziewał (bardziej miał nadzieję), to zaskoczyła go tą zmianą pozycji i nagłym przysunięciem się bliżej. Nawet spojrzał w jej stronę pytająco, nie przerywając brzdąkania melodii, chociaż znacznie zwolnił tempo.
Nie zdążył nic odpowiedzieć zanim poczuł nie tylko jej ciepłe dłonie na twarzy, ale po chwili i miękkie wargi na swoich własnych. Przez maleńki ułamek sekundy chciał zaoponować i się odsunąć, bardziej na przekór niż z autentycznej niechęci do pocałunku. Ale nie zrobił tego, a wręcz przeciwnie. Palce dłoni do tej pory wygrywające melodię zupełnie niespodziewanie nacisnęły kilka randomowych klawiszy na raz, urywając tym samym muzykę. Niemal od razu ramię objęło Rose mniej więcej na wysokości talii, a druga ręka na oślep sięgnęła do szczytu pianina, żeby odstawić bardzo przeszkadzającą w tej chwili szklankę. Jak już szkło stuknęło o drewno, Dexter przekręcił się odrobinę na taborecie, żeby zwrócić się możliwie najbardziej w kierunku dziewczyny. Zaangażował się w ten pocałunek dużo bardziej, niż sam by siebie podejrzewał, for the science oczywiście!
Tak jak podejrzewał, usta Rose smakowały whisky, którą przed chwilą piła. Ale poza tym czymś zupełnie innym, co pobudziło zmysły i chęci na dalsze rozsmakowywanie się w tym pocałunku. Przestał zwracać świadomą uwagę na to, że obejmuje Gryfonkę coraz ciaśniej, jedna z rąk nawet zsunęła się powoli z jej pleców na udo, aż dotarła do zagięcia pod kolanem tylko po to, żeby je lekko unieść i oprzeć sobie na nogach. Dla wygody, dla bycia bliżej.
Po kilku kolejnych sekundach przerwał pocałunek tylko dlatego, że zaczynał tracić dech w piersi, co sugerował teraz przyspieszony oddech i dudniące w uszach bicie serca. Mimo to nie odsunął się za wiele, jedynie na tyle, żeby móc spojrzeć Rose w oczy z mieszaniną zaskoczenia, fascynacji i... chęcią na jeszcze.
For the science?...
- Jest potencjał... Ale mogę potrzebować jeszcze trochę dowodów... - Rzucił to cicho, sugestywnie, z wyraźnym zadowoleniem malującym się w roześmianych oczach.