08-09-2021, 12:19 AM
Relacja Aarona z Philipem była satysfakcjonująca, zwłaszcza dla tego pierwszego. Niemal każde spotkanie kończyło się w sposób miły dla Moona, który mógł pozwolić sobie na uśmiech satysfakcji malujący się na jego twarzy. Zachowanie, jak również słowa Leightona jasno wskazywały, że starszy kolega nie jest mu tak obojętny, jak próbował to pokazać. Nic dziwnego, że mile połechtane ego Aarona chciało zdecydowanie więcej w każdej sferze, jaka tylko przyjdzie mu na myśl. Chciał ciągnąć tą dziwną grę, w której głównie on rozdawał karty.
Dzisiaj nie mogło być inaczej. Co prawda nie zakładał z góry, że Philip pojawi się w jego bliskim otoczeniu, ale chyba powinien przywyknąć do myśli, że kiedy tylko szedł gdzieś po godzinach ciszy nocnej, krasnal pojawiał się niemal znikąd. Dokładając do tego robienie czegoś nielegalnego, a zabieranie składników z sali eliksirów się w to zalicza, można było być pewnym, że koniec końców Leighton za Aaronem pójdzie. Kto wie, może nawet starszy Ślizgon tego chciał, nie musząc własnych życzeń na głos wypowiadać.
Schował do torby wszystko, co było mu potrzebne, aby uwarzyć jeden z eliksirów (nie pamiętał nawet nazwy, ale brał się za to tylko dlatego, że gdzieś padło wyzwanie, którego chłopak miał zamiar się podjąć samemu nie wiedząc po co), udając się do miejsca, w którym będzie miał spokój.
Nic konkretnego nie przychodziło mu na myśl. Łazienki odpadały, bo były to miejsca zbyt oczywiste, które sprawdzał każdy prefekt (poza takim jednym, który wolał sprawdzać Aarona). Pokój Wspólny również, nie mówiąc o salach lekcyjnych.
Ostatecznie padło na kryptę. Czy było lepsze pomieszczenie do robienia czegoś nielegalnego? Atmosfera tam panująca nie zachęcała do przyłażenia, więc mógł liczyć, że nie napatoczy się nikt, z kim Ślizgonowi użerać się nie będzie chciało.
Usiadł na chłodnej podłodze, rozkładając rzeczy.
Nie musiał długo czekać, aby w sali pojawił się osobnik, którego od pewnego czasu się spodziewał. I tak zajęło mu to dłużej, niż zakładał.
Udając, że nie zdaje sobie sprawy z obecności Philipa (czyli po prostu jawnie go ignorował), otworzył podręcznik, zerkając na recepturę. Był ciekawy jak długo Leighton był w stanie wytrzymać w grobowej (zabawne) ciszy.
Dzisiaj nie mogło być inaczej. Co prawda nie zakładał z góry, że Philip pojawi się w jego bliskim otoczeniu, ale chyba powinien przywyknąć do myśli, że kiedy tylko szedł gdzieś po godzinach ciszy nocnej, krasnal pojawiał się niemal znikąd. Dokładając do tego robienie czegoś nielegalnego, a zabieranie składników z sali eliksirów się w to zalicza, można było być pewnym, że koniec końców Leighton za Aaronem pójdzie. Kto wie, może nawet starszy Ślizgon tego chciał, nie musząc własnych życzeń na głos wypowiadać.
Schował do torby wszystko, co było mu potrzebne, aby uwarzyć jeden z eliksirów (nie pamiętał nawet nazwy, ale brał się za to tylko dlatego, że gdzieś padło wyzwanie, którego chłopak miał zamiar się podjąć samemu nie wiedząc po co), udając się do miejsca, w którym będzie miał spokój.
Nic konkretnego nie przychodziło mu na myśl. Łazienki odpadały, bo były to miejsca zbyt oczywiste, które sprawdzał każdy prefekt (poza takim jednym, który wolał sprawdzać Aarona). Pokój Wspólny również, nie mówiąc o salach lekcyjnych.
Ostatecznie padło na kryptę. Czy było lepsze pomieszczenie do robienia czegoś nielegalnego? Atmosfera tam panująca nie zachęcała do przyłażenia, więc mógł liczyć, że nie napatoczy się nikt, z kim Ślizgonowi użerać się nie będzie chciało.
Usiadł na chłodnej podłodze, rozkładając rzeczy.
Nie musiał długo czekać, aby w sali pojawił się osobnik, którego od pewnego czasu się spodziewał. I tak zajęło mu to dłużej, niż zakładał.
Udając, że nie zdaje sobie sprawy z obecności Philipa (czyli po prostu jawnie go ignorował), otworzył podręcznik, zerkając na recepturę. Był ciekawy jak długo Leighton był w stanie wytrzymać w grobowej (zabawne) ciszy.