08-09-2021, 02:00 PM
Alkoholiczne zawroty głowy bardzo skutecznie wyciszały wszelkie wątpliwości i zaprzeczenia, jaki mogły pojawić się w głowie Dextera w obecnej sytuacji. Nie mógł nie przyznać, że ten pocałunek był zaskakująco przyjemny. Raczej po tylu latach sprzeczek o byle pierdołę i otwartej wrogości względem siebie nawzajem, podejrzewałby próby zagryzienia się nawzajem. Whisky bywa magiczna, z wrogów potrafi zrobić namiętnych kochanków. Chociaż wziąwszy pod uwagę jak cienka jest granica pomiędzy nienawiścią, a...
To na pewno działanie alkoholu, bez dwóch zdań.
Słysząc prowokacyjną nutkę wyzwania w jej głosie, nieświadomie uśmiechnął się bardziej łobuzersko. Och, potrzebowała więcej dowodów, tak jak i on? Nie miał nic przeciwko dalszemu argumentowaniu, może nawet nazbyt entuzjastycznie poczuł, jak robi mu się gorąco na myśl o posmakowaniu jej ust ponownie.
- It's not me who claims to be a great kisser. - Nawet jeśli Rose siedziała względnie wygodnie, to jego własna pozycja - połowicznie przekręcona w jej kierunku, ale nadal jakby bokiem - na dłuższą metę była niekorzystna. Dlatego też wciągnął sobie Gryfonkę na kolana, uważając przy tym, żeby nie zrobiła sobie krzywdy, bo to z pewnością zepsułoby atmosferę. A tego bardzo mocno nie chciał. - But I do claim being a judge right now. And I need more evidence, miss Blackwood. - Obejmował ją jednym ramieniem tak, że spoczywająca między jej łopatkami dłoń mogła teraz przyjść z pomocą i naprzeć lekko, żeby trzymać dziewczę blisko. I bez poświęcania temu kolejnej myśli, bez wahania, jak już złapał nieco więcej oddechu, pocałował ją ponownie. Dudniące w uszach serce zadudniło jeszcze mocniej, a miejsca na ciele gdzie spoczywały jej dłonie zaczynały palić żywym ogniem. Ale nie bolesnym i nieprzyjemnym, a pobudzającym.
To na pewno działanie alkoholu, bez dwóch zdań.
Słysząc prowokacyjną nutkę wyzwania w jej głosie, nieświadomie uśmiechnął się bardziej łobuzersko. Och, potrzebowała więcej dowodów, tak jak i on? Nie miał nic przeciwko dalszemu argumentowaniu, może nawet nazbyt entuzjastycznie poczuł, jak robi mu się gorąco na myśl o posmakowaniu jej ust ponownie.
- It's not me who claims to be a great kisser. - Nawet jeśli Rose siedziała względnie wygodnie, to jego własna pozycja - połowicznie przekręcona w jej kierunku, ale nadal jakby bokiem - na dłuższą metę była niekorzystna. Dlatego też wciągnął sobie Gryfonkę na kolana, uważając przy tym, żeby nie zrobiła sobie krzywdy, bo to z pewnością zepsułoby atmosferę. A tego bardzo mocno nie chciał. - But I do claim being a judge right now. And I need more evidence, miss Blackwood. - Obejmował ją jednym ramieniem tak, że spoczywająca między jej łopatkami dłoń mogła teraz przyjść z pomocą i naprzeć lekko, żeby trzymać dziewczę blisko. I bez poświęcania temu kolejnej myśli, bez wahania, jak już złapał nieco więcej oddechu, pocałował ją ponownie. Dudniące w uszach serce zadudniło jeszcze mocniej, a miejsca na ciele gdzie spoczywały jej dłonie zaczynały palić żywym ogniem. Ale nie bolesnym i nieprzyjemnym, a pobudzającym.