09-09-2021, 12:07 AM
Faktycznie, nawet pewnie wielu by sobie wyobraziło jak Rosemary wyrywa tchawicę Dexterowi. Ba, nawet ona potrafiła to sobie zwizualizować! Ale jakoś teraz nawet nie przyszło jej to do głowy, za to w ogóle co innego z pewnością jej przyszło. Ale może jednak powinna trochę się powstrzymać?
Nah.
Nie był aosobą z granicami, nie była kimś, kto myślał dwa razy kiedy miał swój czas wolny. Myślała po pięć razy jak zajmowała się sobą ORAZ innymi, ale kiedy przychodziło do imprezy... Cóż, niech się dzieje. Zabezpieczała się, bo wiedziała, że odpowiednie chwile przychodziły w najmniej oczekiwanych momentach. Poza tym, naturalnie, potrzeby miała, ale i dzieci już niestety miała. Nie trzeba jej było dodatkowego bagażu na ten moment.
Tak czy inaczej jej umysł najwyraźniej już teraz szedł w jednym, jednoznacznym kierunku, i czuła, że Dextera też gdy tylko zabrzmiały przypadkowe dramatyczne klawisze. Trochę tylko na to wyrwał się jej cichy, zduszony chichot pomiędzy pocałunkami, jednak mimo to wcale nie hamowała. Jeśli Dexter by to zrobił, uszanowałaby, nie była obłapiaczem, ale jakoś nie sądziła by tak było. To facet! Miał narzeczoną, było to jej wiadome, ale jak to mawiała... What's got a dick, it ain't loyal. Inna też sprawa, że troską o jej kręgosłup tym razem już w ogóle ją wygrał.
Jej dłonie na chwilę tylko nie wiedziały gdzie się podziać w emocjach, jednak jak tylko znalazły brzeg koszulki, była dość odważna (i pijana) by zacząć ciągnąć ją w górę nieco niezdarnie, ale jasno chcąc się jej pozbyć. Cholera z nią! Chciała bliskości w najszerszym tego słowa wydaniu i miała oczekiwanie od Dextera by albo pooszedł w to z nią, albo nie i zakończył to tu i teraz, zanim wybuchną z emocji oboje.
Nah.
Nie był aosobą z granicami, nie była kimś, kto myślał dwa razy kiedy miał swój czas wolny. Myślała po pięć razy jak zajmowała się sobą ORAZ innymi, ale kiedy przychodziło do imprezy... Cóż, niech się dzieje. Zabezpieczała się, bo wiedziała, że odpowiednie chwile przychodziły w najmniej oczekiwanych momentach. Poza tym, naturalnie, potrzeby miała, ale i dzieci już niestety miała. Nie trzeba jej było dodatkowego bagażu na ten moment.
Tak czy inaczej jej umysł najwyraźniej już teraz szedł w jednym, jednoznacznym kierunku, i czuła, że Dextera też gdy tylko zabrzmiały przypadkowe dramatyczne klawisze. Trochę tylko na to wyrwał się jej cichy, zduszony chichot pomiędzy pocałunkami, jednak mimo to wcale nie hamowała. Jeśli Dexter by to zrobił, uszanowałaby, nie była obłapiaczem, ale jakoś nie sądziła by tak było. To facet! Miał narzeczoną, było to jej wiadome, ale jak to mawiała... What's got a dick, it ain't loyal. Inna też sprawa, że troską o jej kręgosłup tym razem już w ogóle ją wygrał.
Jej dłonie na chwilę tylko nie wiedziały gdzie się podziać w emocjach, jednak jak tylko znalazły brzeg koszulki, była dość odważna (i pijana) by zacząć ciągnąć ją w górę nieco niezdarnie, ale jasno chcąc się jej pozbyć. Cholera z nią! Chciała bliskości w najszerszym tego słowa wydaniu i miała oczekiwanie od Dextera by albo pooszedł w to z nią, albo nie i zakończył to tu i teraz, zanim wybuchną z emocji oboje.