09-09-2021, 02:32 AM
+18 ZDECYDOWANIE
Nie mogła powiedzieć, określić w słowach, jak bardzo cieszył ją każdy dotyk, każde spojrzenie, tego człowieka. Z wieloma sypiała, choć nie było się czym chwalić, ale w Dexterze było coś... Więcej. Nie wiedziała co, ale czuła jak cholera, że było naprawdę wiele więcej. Z jej piersi wydobyło się krótkie, drżące westchnienie gdy z mocą Ślizgon przyciągnął ją do siebie. Sama była dominantką, ale w tym momencie Dexter okazując swoją siłę i kontrolę, nawet jak oboje nie mieli jej wiele, sprawiał, że choć była i tak na niego otwarta, otwierała się jeszcze bardziej. Jakby się dało, to by nawet okazała.
Zachichotała cicho między pocałunkami, odwzajemniając każdy jeden z równie dużą mocą. Za jego sugestią zeszła z pianina, które zdawalo się wydać kilka nut ulgi, że prawie naga dupa z niego zlazła. Wcale nie zamierzała stać i czekać aż Dexter wszystko zrobił. Może damulki leżały i czekały na gotowe, ale ona kochała mieć swoje "ale", inicjatywę i jakikolwiek wkład we wszystko, co było wokół niej aktywne. Dlatego gdy tylko poczuła jak jej dolna część ubrań zaczęła powoli znikać, sama wcale nie czekała by zsunąć spodnie Dextera, może nawet szybciej niż on sam inicjował. Fuck it, though. Or should I say, fuck him.
Zsunęła jego spodnie na tyle, na ile sięgała, ale co najważniejsze, było teraz w zasięgu jej rąk, co tylko ekscytowało bardziej. Przesunęła dłonią mocno po jego brzuchu, podbrzuszu, ocierając się grzbietem o jego przyrodzenie i paznokciami znacząc drogę po wewnętrznej stronie uda. Chciała go tu i teraz, w zasadzie w tym wszystkim była dostatecznie podniecona i pełna napięcia seksualnego by przyjąć go "od zaraz", choć przy tym w jej głowie dzwoniła ogromna potrzeba by się nim nacieszyć i chcieć go jak najbliżej przy sobie, w pieszczotach, dotyku, pocałunkach i wszystkim, co mógl zaoferować.
Nie mogła powiedzieć, określić w słowach, jak bardzo cieszył ją każdy dotyk, każde spojrzenie, tego człowieka. Z wieloma sypiała, choć nie było się czym chwalić, ale w Dexterze było coś... Więcej. Nie wiedziała co, ale czuła jak cholera, że było naprawdę wiele więcej. Z jej piersi wydobyło się krótkie, drżące westchnienie gdy z mocą Ślizgon przyciągnął ją do siebie. Sama była dominantką, ale w tym momencie Dexter okazując swoją siłę i kontrolę, nawet jak oboje nie mieli jej wiele, sprawiał, że choć była i tak na niego otwarta, otwierała się jeszcze bardziej. Jakby się dało, to by nawet okazała.
Zachichotała cicho między pocałunkami, odwzajemniając każdy jeden z równie dużą mocą. Za jego sugestią zeszła z pianina, które zdawalo się wydać kilka nut ulgi, że prawie naga dupa z niego zlazła. Wcale nie zamierzała stać i czekać aż Dexter wszystko zrobił. Może damulki leżały i czekały na gotowe, ale ona kochała mieć swoje "ale", inicjatywę i jakikolwiek wkład we wszystko, co było wokół niej aktywne. Dlatego gdy tylko poczuła jak jej dolna część ubrań zaczęła powoli znikać, sama wcale nie czekała by zsunąć spodnie Dextera, może nawet szybciej niż on sam inicjował. Fuck it, though. Or should I say, fuck him.
Zsunęła jego spodnie na tyle, na ile sięgała, ale co najważniejsze, było teraz w zasięgu jej rąk, co tylko ekscytowało bardziej. Przesunęła dłonią mocno po jego brzuchu, podbrzuszu, ocierając się grzbietem o jego przyrodzenie i paznokciami znacząc drogę po wewnętrznej stronie uda. Chciała go tu i teraz, w zasadzie w tym wszystkim była dostatecznie podniecona i pełna napięcia seksualnego by przyjąć go "od zaraz", choć przy tym w jej głowie dzwoniła ogromna potrzeba by się nim nacieszyć i chcieć go jak najbliżej przy sobie, w pieszczotach, dotyku, pocałunkach i wszystkim, co mógl zaoferować.