09-09-2021, 11:25 PM
+18
Choć nie podejrzewała Dextera o zbyt rozwiązłe prowadzenie się, jakoś było dla niej oczywiste, że zna się na rzeczy. nie mogła powiedzieć dlaczego, ale też jak mogła wyobrazić sobie tego człowieka w sytuacji, gdzie krępowałby się czy patrzył pytająco, nie wiedząc jak się zachować? Był arogancki, to nie wchodziło w grę. Chociaż wcześniej mówiłaby podobe rzeczy z wyrzutem, teraz nie mogła nie widzieć tego jako zaletę.
Choć nie rzucili się do rzeczy jak króliki w okresie godowym, to też najwyraźniej żadne z nich nie chciało aż tak przeciągać. Tak samo jak Dexter pewnie przemierzał palcami jej ciało, tak i ona pozwalała sobie w zasadzie na wszystko, gdy jej dłonie przesuwały się po jego bokach, biodrach, pośladkach. W zawrotach głowy nie tylko w uniesieniu alkoholowym, ale i emocjonalnym i fizycznym, erotycznym, jakoś miała wrażenie, że w jednej chwili miała spodnie, w drugiej nie. Jak taki skok w czasie, ale na szczęście pozytywny i cholera, ten Ślizgon rozpalał ją tak bardzo.
Zarzuciła jedną rękę za czyję chłopaka, drugą, po zniknięciu stanika, nakrywając jego dłoń i prowadząc ją ku swojej piersi. Chciała dokładnie każdy jego dotyk, każdą pieszczotę i choć dopiero miała się o tym przekonać, chciała jego całego, dla siebie. Wiele kobiet może miało swobodniejsze podejście, jednak Rosemary się nie dzieliła. A przynajmniej nie kiedy już przyjęła do wiadomości, że jest coś lub ktoś dla niej ważny. Teraz była zbyt pijana i rozpalona żeby to analizować, i całe szczęście.
Po chwili niemalże zsuwała się już pianina by tylko mieć go bliżej, zupełnie jakby instrument jej przeszkadzał. Głęboki oddech łapany pospiesznie między pocałunkami i rozgrzane ciało potęgowały poczucie, że potrzebuje wyładować tą energię w pełni, teraz, zaraz.
Choć nie podejrzewała Dextera o zbyt rozwiązłe prowadzenie się, jakoś było dla niej oczywiste, że zna się na rzeczy. nie mogła powiedzieć dlaczego, ale też jak mogła wyobrazić sobie tego człowieka w sytuacji, gdzie krępowałby się czy patrzył pytająco, nie wiedząc jak się zachować? Był arogancki, to nie wchodziło w grę. Chociaż wcześniej mówiłaby podobe rzeczy z wyrzutem, teraz nie mogła nie widzieć tego jako zaletę.
Choć nie rzucili się do rzeczy jak króliki w okresie godowym, to też najwyraźniej żadne z nich nie chciało aż tak przeciągać. Tak samo jak Dexter pewnie przemierzał palcami jej ciało, tak i ona pozwalała sobie w zasadzie na wszystko, gdy jej dłonie przesuwały się po jego bokach, biodrach, pośladkach. W zawrotach głowy nie tylko w uniesieniu alkoholowym, ale i emocjonalnym i fizycznym, erotycznym, jakoś miała wrażenie, że w jednej chwili miała spodnie, w drugiej nie. Jak taki skok w czasie, ale na szczęście pozytywny i cholera, ten Ślizgon rozpalał ją tak bardzo.
Zarzuciła jedną rękę za czyję chłopaka, drugą, po zniknięciu stanika, nakrywając jego dłoń i prowadząc ją ku swojej piersi. Chciała dokładnie każdy jego dotyk, każdą pieszczotę i choć dopiero miała się o tym przekonać, chciała jego całego, dla siebie. Wiele kobiet może miało swobodniejsze podejście, jednak Rosemary się nie dzieliła. A przynajmniej nie kiedy już przyjęła do wiadomości, że jest coś lub ktoś dla niej ważny. Teraz była zbyt pijana i rozpalona żeby to analizować, i całe szczęście.
Po chwili niemalże zsuwała się już pianina by tylko mieć go bliżej, zupełnie jakby instrument jej przeszkadzał. Głęboki oddech łapany pospiesznie między pocałunkami i rozgrzane ciało potęgowały poczucie, że potrzebuje wyładować tą energię w pełni, teraz, zaraz.