10-09-2021, 01:11 AM
Uniósł brwi. Jakoś nie przewidywał żeby nawet pod największą ilością alkoholu czy używek zdecydował się tańczyć. Nie znosił tego, nie rozumiał co za zabawa i choć szanował (cóż, starał się) to, że inni cieszyli się z przeskakiwania z nogi na nogę jak popierdoleni, on jakoś sobie odpuścił nawet próby, dawno już temu.
- Prędzej dam się pokroić. - skomentował szczerze więc na sugestię tańca z dziewczynami. - Znacznie lepiej bawię się tu, z moim kubeczkiem.
Jakby podkreślając znaczenie swoich słów, upił spory łyk ponczu, choć przy tym jeszcze sporo miał w środku. Nie planował tak naprawdę się nawalić na umór, z jego problemami w poczuciu bezpieczeństwa raczej nie było to wskazane. Ale lubił ogólnie troszkę się rozluźnić z drinkiem i czasem nawet jak był wyraźnie podpity - tu kończył swoją przygodę i odstawiał grzecznie szklankę, kubeczek czy cokolwiek, zmierzając już ku powolnemu trzeźwieniu. Odpowiedzialny! Co prawda tylko i wyłącznie przez swoje schizy i traumy, ale mniejsza z tym, czym się kierował.
- One chyba zresztą są zajęte. Na sz-... - Tu urwał, bo niespodziewanie dostał czymś w klatkę piersiową. Zamrugał, spoglądając za, jak się okazało, cukierkiem kulającym się smutno po podłodze, po czym podniósł wzrok, szukając winowajców. Tych zresztą znalazł bardzo szybko. Pokręcił głową lekko, powoli, okazując swoje pożałowanie dla ich zachowania. Żeby on przypadkiem ich nie zbombardował!
- Na szczęście widać mam już swoją eskortę. - Dokończył nieco inaczej niż zamierzał. - Plus zebrania ekipy w jednym domu, przynajmniej mogą aktualnie wejść do dormitorium. Chociaż to w sumie durne, że nie można wpuścić kogoś z innego domu, nie uważasz?
Mógł naturalnie od razu iść do Alice i Valeriana, ale celowo mówił dalej, żeby nie było, że lata za nimi jak pies, na głos gwizdka czy coś. Poza tym, rozmawiał, halo! Oczywiście miał zamiar zaraz do nich przyjść i nawet poczuł się pewniej i bezpieczniej, że byli tu z nim, ale jednak pozory buca musiały być zachowane.
- Prędzej dam się pokroić. - skomentował szczerze więc na sugestię tańca z dziewczynami. - Znacznie lepiej bawię się tu, z moim kubeczkiem.
Jakby podkreślając znaczenie swoich słów, upił spory łyk ponczu, choć przy tym jeszcze sporo miał w środku. Nie planował tak naprawdę się nawalić na umór, z jego problemami w poczuciu bezpieczeństwa raczej nie było to wskazane. Ale lubił ogólnie troszkę się rozluźnić z drinkiem i czasem nawet jak był wyraźnie podpity - tu kończył swoją przygodę i odstawiał grzecznie szklankę, kubeczek czy cokolwiek, zmierzając już ku powolnemu trzeźwieniu. Odpowiedzialny! Co prawda tylko i wyłącznie przez swoje schizy i traumy, ale mniejsza z tym, czym się kierował.
- One chyba zresztą są zajęte. Na sz-... - Tu urwał, bo niespodziewanie dostał czymś w klatkę piersiową. Zamrugał, spoglądając za, jak się okazało, cukierkiem kulającym się smutno po podłodze, po czym podniósł wzrok, szukając winowajców. Tych zresztą znalazł bardzo szybko. Pokręcił głową lekko, powoli, okazując swoje pożałowanie dla ich zachowania. Żeby on przypadkiem ich nie zbombardował!
- Na szczęście widać mam już swoją eskortę. - Dokończył nieco inaczej niż zamierzał. - Plus zebrania ekipy w jednym domu, przynajmniej mogą aktualnie wejść do dormitorium. Chociaż to w sumie durne, że nie można wpuścić kogoś z innego domu, nie uważasz?
Mógł naturalnie od razu iść do Alice i Valeriana, ale celowo mówił dalej, żeby nie było, że lata za nimi jak pies, na głos gwizdka czy coś. Poza tym, rozmawiał, halo! Oczywiście miał zamiar zaraz do nich przyjść i nawet poczuł się pewniej i bezpieczniej, że byli tu z nim, ale jednak pozory buca musiały być zachowane.