10-09-2021, 01:39 AM
Parsknął krótko. Nico z kolei może wcale nie ciągnęło do tańca tak jak niektórych, ale zdecydowanie nie miał tak negatywnego nastawienia. Raz na jakiś czas na pewno było fajnie! A jeszcze jakby znalazła się odpowiednia osoba? Inna sprawa, że on na ten moment żadnych odpowiednich osób nie widział... Ale może to kwestia czasu. Może do tej pory nie szukał wystarczająco uważnie?
- Powiedziałbym, że kiedyś cię wyciągnę, ale zdaje się, że nie chcę wchodzić pomiędzy ciebie a twój kubeczek - uznał, zupełnie jakby Hiro łączyła z kubeczkiem jakaś głębsza relacja.
I nagle, kiedy Gryfon ponownie zaczął mówić, Nico ujrzał przylatujące cukierki. Konkretnie dwa. Jeden, który upadł żałośnie gdzieś obok chłopaka, a drugi, który trafił... Zaraz po Hiroshim, również spojrzał po trajektorii lotu, by wreszcie odnaleźć jego znajomych, którzy... Cóż, byli osobliwi... W taki sposób, że... W gruncie rzeczy... Kurde, nie lubił ich. Zdawało mu się, że oni nawet na siłę robią wszystko, żeby nie być lubianymi i może to ze względu na to, że Hiro zdążył poznać od innej strony, ale zdawał mu się do nich nie pasować. A przynajmniej miał nadzieję, że ten nie jest dzikusem, który też chętnie uczestniczyłby w rzucaniu w innych jedzeniem. I nawet nie chodziło o to, żeby walczyć tu o jakąś sprawiedliwość, bo nie, Nico raczej nie odnajdywał się w takich rzeczach, ale czy do tych idiotów nie docierało, że ktoś zorganizował to wszystko, bynajmniej nie po to, żeby zaczęli się tym obrzucać?
Chociaż nie skomentował, zmarszczył brwi i spojrzał na Hiro pytająco, jak gdyby miał ochotę spytać dlaczego - i owszem, miał, ale nie był przy tym pewien, czy zniósłby odpowiedź.
- Jasne - mruknął bez przekonania, bo szczerze nie widział w ich znajomości żadnego promyczka szczęścia... Ale co mu w gruncie rzeczy do tego? - Nie zmienia faktu, że i tak nie targałbym cię na siód-... Dobra, może i tak, nie jest aż tak daleko stąd, do was.
Chyba byli właśnie na tym samym piętrze, prawda?
- Powiedziałbym, że kiedyś cię wyciągnę, ale zdaje się, że nie chcę wchodzić pomiędzy ciebie a twój kubeczek - uznał, zupełnie jakby Hiro łączyła z kubeczkiem jakaś głębsza relacja.
I nagle, kiedy Gryfon ponownie zaczął mówić, Nico ujrzał przylatujące cukierki. Konkretnie dwa. Jeden, który upadł żałośnie gdzieś obok chłopaka, a drugi, który trafił... Zaraz po Hiroshim, również spojrzał po trajektorii lotu, by wreszcie odnaleźć jego znajomych, którzy... Cóż, byli osobliwi... W taki sposób, że... W gruncie rzeczy... Kurde, nie lubił ich. Zdawało mu się, że oni nawet na siłę robią wszystko, żeby nie być lubianymi i może to ze względu na to, że Hiro zdążył poznać od innej strony, ale zdawał mu się do nich nie pasować. A przynajmniej miał nadzieję, że ten nie jest dzikusem, który też chętnie uczestniczyłby w rzucaniu w innych jedzeniem. I nawet nie chodziło o to, żeby walczyć tu o jakąś sprawiedliwość, bo nie, Nico raczej nie odnajdywał się w takich rzeczach, ale czy do tych idiotów nie docierało, że ktoś zorganizował to wszystko, bynajmniej nie po to, żeby zaczęli się tym obrzucać?
Chociaż nie skomentował, zmarszczył brwi i spojrzał na Hiro pytająco, jak gdyby miał ochotę spytać dlaczego - i owszem, miał, ale nie był przy tym pewien, czy zniósłby odpowiedź.
- Jasne - mruknął bez przekonania, bo szczerze nie widział w ich znajomości żadnego promyczka szczęścia... Ale co mu w gruncie rzeczy do tego? - Nie zmienia faktu, że i tak nie targałbym cię na siód-... Dobra, może i tak, nie jest aż tak daleko stąd, do was.
Chyba byli właśnie na tym samym piętrze, prawda?