10-09-2021, 08:41 PM
Historia magii nie należała do jej najbardziej ulubionych zajęć. Tak szczerze, to generalnie lekcje nie należały do jej ulubionych zajęć. To, w czym dobrze się czuła, to OPCM i zaklęcia. I może trochę zielarstwo, bo z roślinek można było zrobić bardzo fajne rzeczy. Ale historia magii? Komu to potrzebne? Szereg dat i sterta nudy…
Toteż jak skazaniec zawlekła się do sali lekcyjnej, mając nadzieję, że te zajęcia miną szybko. Była to dla niej istna droga przez mękę, również przez wzgląd na irytującą postać nauczyciela, jego infantylność, ekscentryzm i… no, generalnie, po prostu ją wkurwiał.
Toteż wolała zaszyć się w jakimś kąciku, żeby nie wypatrzył jej tak szybko. Na szczęście Hiroshi usiadł obok niej, od tej zewnętrznej strony, więc istniała szansa, że trochę czasu upłynie (może cała lekcja?) zanim wzrok nauczyciela padnie na nią.
Pisała sobie właśnie na pergaminie jakieś bzdurne szlaczki, kiedy jednak głos profesora Salvatore oderwał ją od tego zajęcia. Nawet nie zdążyła skojarzyć, o co ten ją pyta. Spojrzała na Hiroshiego, jakby ten miał jej telepatycznie przesłać jakąś informację, ale że tak się nie stało, wzruszyła tylko ramionami.
No bo co ją interesowały jakieś wojny olbrzymów? Sam brokatowy napis na tablicy wyglądał głupkowato. Mógł jeszcze tam jednorożca z tęczą pierdolnąć, idealnie by pasowało.
Zerknęła na Hiroshiego, który, jak się okazało, był jednak lepiej przygotowany z przedmiotu.
— Kujon – szepnęła do niego trochę oskarżycielsko, trochę zaczepnie, ale też i z rozbawieniem.
No cóż, nie każdy musi tak bardzo olewać szkołę jak ona. Może Hiroshi miał akurat ambicje.
Ona za bardzo nie miała. Nie w tym przypadku. Historią magii w życiu się nie obroni. Chyba że zacznie nawalać kogoś ciężkim egzemplarzem książki. Ale nadal zaklęcia były skuteczniejsze.
Ilość punktów w kuferku: 0 + 0 = 0
Kostka: 1
Wynik: 0 + 1 = 1
Punkty dla grupy: 0
Toteż jak skazaniec zawlekła się do sali lekcyjnej, mając nadzieję, że te zajęcia miną szybko. Była to dla niej istna droga przez mękę, również przez wzgląd na irytującą postać nauczyciela, jego infantylność, ekscentryzm i… no, generalnie, po prostu ją wkurwiał.
Toteż wolała zaszyć się w jakimś kąciku, żeby nie wypatrzył jej tak szybko. Na szczęście Hiroshi usiadł obok niej, od tej zewnętrznej strony, więc istniała szansa, że trochę czasu upłynie (może cała lekcja?) zanim wzrok nauczyciela padnie na nią.
Pisała sobie właśnie na pergaminie jakieś bzdurne szlaczki, kiedy jednak głos profesora Salvatore oderwał ją od tego zajęcia. Nawet nie zdążyła skojarzyć, o co ten ją pyta. Spojrzała na Hiroshiego, jakby ten miał jej telepatycznie przesłać jakąś informację, ale że tak się nie stało, wzruszyła tylko ramionami.
No bo co ją interesowały jakieś wojny olbrzymów? Sam brokatowy napis na tablicy wyglądał głupkowato. Mógł jeszcze tam jednorożca z tęczą pierdolnąć, idealnie by pasowało.
Zerknęła na Hiroshiego, który, jak się okazało, był jednak lepiej przygotowany z przedmiotu.
— Kujon – szepnęła do niego trochę oskarżycielsko, trochę zaczepnie, ale też i z rozbawieniem.
No cóż, nie każdy musi tak bardzo olewać szkołę jak ona. Może Hiroshi miał akurat ambicje.
Ona za bardzo nie miała. Nie w tym przypadku. Historią magii w życiu się nie obroni. Chyba że zacznie nawalać kogoś ciężkim egzemplarzem książki. Ale nadal zaklęcia były skuteczniejsze.
Zło nigdy nie umiera. Przybiera tylko nowe formy.
Jeśli raz spotkało nas nieszczęście,
to nie znaczy, że jesteśmy odporne na powtórne zranienie.
Piorun może uderzyć dwa razy.
Jeśli raz spotkało nas nieszczęście,
to nie znaczy, że jesteśmy odporne na powtórne zranienie.
Piorun może uderzyć dwa razy.