10-09-2021, 08:47 PM
Zawiesił na Valerianie wzrok, po czym uśmiechnął się nieco złośliwie.
- Przecież trzymałem. - Powiedział niewinnie, mając naturalnie na myśli Valeriana, którego trzymał chwilę za ramię.
Trochę spodziewał się odmowy Alice, chociaż i tak przy tym obawiał się czy nie oberwie rykoszetem. Z babami nigdy nie wiadomo, a choć dogadał troszkę Valerianowi, to osobiście jednak się z nim troszkę zgadzał - była zbyt nerwowa i skłonna do prowokacji. Ale trudno się dziwić, zawsze taka była po wakacjach czy dłuższym wolnym, tak samo jak on był burkliwy i znacznie bardziej wycofany niż zazwyczaj. Wzruszył więc tylko ramieniem na słowa Gryfonki, obracając się przodem do Valeriana.
- Mnie? Ja się nie zgadzałem na żadne wyzwania. Za to dla ciebie mam już jedno, milczeć do końca imprezy jeśli masz zamiar tiltować wszystkich.
Choć mówił chłodno, nie wyglądało zupełnie jakby sam chciał się z nim bić. Bardziej jakby po prostu ponuro komentował to, że Valerian był dupkiem, a żadne z nich nie miało na to ochoty. Wypił znacznie więcej z kubeczka... No dobra, w sumie to wylał całą połowę napoju na raz do gardła. Ale było to słodkie, łatwo się piło! Po tym podszedł dolać sobie ponczu, choć przy tym bystrze pilnował żeby nie naruszać zbyt przestrzeni osobistej Alice. Choć nie uzależniał tego od momentów w czasie, nauczył się, że generalnie dziewczyna nie lubiła dotyku, po prostu. A w momencie kiedy on sam sobie nie życzył pewnych zachowań, to jedno też potrafił uszanować.
- Chyba że wy macie zamiar bawić się w wyzwania, chętnie wam posędziuję. - Jest w ogóle takie słowo? Mniejsza.
- Przecież trzymałem. - Powiedział niewinnie, mając naturalnie na myśli Valeriana, którego trzymał chwilę za ramię.
Trochę spodziewał się odmowy Alice, chociaż i tak przy tym obawiał się czy nie oberwie rykoszetem. Z babami nigdy nie wiadomo, a choć dogadał troszkę Valerianowi, to osobiście jednak się z nim troszkę zgadzał - była zbyt nerwowa i skłonna do prowokacji. Ale trudno się dziwić, zawsze taka była po wakacjach czy dłuższym wolnym, tak samo jak on był burkliwy i znacznie bardziej wycofany niż zazwyczaj. Wzruszył więc tylko ramieniem na słowa Gryfonki, obracając się przodem do Valeriana.
- Mnie? Ja się nie zgadzałem na żadne wyzwania. Za to dla ciebie mam już jedno, milczeć do końca imprezy jeśli masz zamiar tiltować wszystkich.
Choć mówił chłodno, nie wyglądało zupełnie jakby sam chciał się z nim bić. Bardziej jakby po prostu ponuro komentował to, że Valerian był dupkiem, a żadne z nich nie miało na to ochoty. Wypił znacznie więcej z kubeczka... No dobra, w sumie to wylał całą połowę napoju na raz do gardła. Ale było to słodkie, łatwo się piło! Po tym podszedł dolać sobie ponczu, choć przy tym bystrze pilnował żeby nie naruszać zbyt przestrzeni osobistej Alice. Choć nie uzależniał tego od momentów w czasie, nauczył się, że generalnie dziewczyna nie lubiła dotyku, po prostu. A w momencie kiedy on sam sobie nie życzył pewnych zachowań, to jedno też potrafił uszanować.
- Chyba że wy macie zamiar bawić się w wyzwania, chętnie wam posędziuję. - Jest w ogóle takie słowo? Mniejsza.