11-09-2021, 12:27 AM
Cóż, chwilowo odpuścił sobie tłumaczenie Alice, że przy niej to każdy może poczuć się dojrzalszy... Teraz był czas na rzeczy ważniejsze, a więc wyzwania! I oczywiście liczył, że na jednym na każdego to się nie skończy. Dlatego też mogli zacząć małymi kroczkami...
- Zawsze ci mówię, że ona taka jest - odparł, skinąwszy głową ku dziewczynie.
Prawdopodobnie nigdy tak nie mówił, a przynajmniej teraz nie pamiętał, niemniej jeśli tylko miała w to uwierzyć i ponownie choć trochę zdenerwować się na myśl obgadywaniu jej, wcale by nie narzekał.
- Dobra, dobra. To może coś łatwego dla ciebie na początek? Bo zakładam, że po pierwszej rundce nie stchórzycie i nie biegniecie spać, co? - celowo wplótł tu protekcjonalny ton, nawiązujący do poprzedniego tematu... - Coś prostego... Na przykład, wystarczy że...
Tu rozejrzał się po sali.
- Możesz napełnić sobie kubeczek do pełna i wylać całą zawartość na kogoś z szóstego, albo siódmego roku? I zanim się ucieszysz - nie, ja się nie liczę. Ale hej, masz spory wybór! - ruchem ręki wskazał tu jeszcze na salę.
Może nie było to najbardziej ekscytujące wyzwanie, ale chętnie zobaczy taką małą dramę... Może ktoś pokusi się o awanturę? To znaczy, jeśli Alice w ogóle na to stać.
- Tak jak mówiłem, zaczynamy małymi kroczkami... - podkreślił z uśmiechem, żeby Alice nie wycofała się już przy tym najprostszym.
- Zawsze ci mówię, że ona taka jest - odparł, skinąwszy głową ku dziewczynie.
Prawdopodobnie nigdy tak nie mówił, a przynajmniej teraz nie pamiętał, niemniej jeśli tylko miała w to uwierzyć i ponownie choć trochę zdenerwować się na myśl obgadywaniu jej, wcale by nie narzekał.
- Dobra, dobra. To może coś łatwego dla ciebie na początek? Bo zakładam, że po pierwszej rundce nie stchórzycie i nie biegniecie spać, co? - celowo wplótł tu protekcjonalny ton, nawiązujący do poprzedniego tematu... - Coś prostego... Na przykład, wystarczy że...
Tu rozejrzał się po sali.
- Możesz napełnić sobie kubeczek do pełna i wylać całą zawartość na kogoś z szóstego, albo siódmego roku? I zanim się ucieszysz - nie, ja się nie liczę. Ale hej, masz spory wybór! - ruchem ręki wskazał tu jeszcze na salę.
Może nie było to najbardziej ekscytujące wyzwanie, ale chętnie zobaczy taką małą dramę... Może ktoś pokusi się o awanturę? To znaczy, jeśli Alice w ogóle na to stać.
- Tak jak mówiłem, zaczynamy małymi kroczkami... - podkreślił z uśmiechem, żeby Alice nie wycofała się już przy tym najprostszym.