11-09-2021, 01:01 AM
Uniosła z powątpiewaniem brew, kiedy stwierdził, że jest tutaj miły i teraz czuje się urażony. Znaczy, no może miał ku temu wszelkie możliwe powody, ale nadal nie sądziła, że zamierzał faktycznie. Zerknęła tylko na Valeriana, który stwierdził, że zawsze mówił, że jest taka. Ale to akurat za bardzo jej nie ruszyło. Chociaż widziała, że cały czas próbował ją drażnić i szukał jakiegoś słabego punktu, który znowu by wyprowadził ją z równowagi.
Niech szuka, trochę mu minie, zanim znajdzie.
Uniosła wyżej brew, słysząc wspaniały pomysł Valeriana. I… a szkoda, już się ucieszyła, że będzie mogła mu zrobić małą kąpiel… Przydałaby mu się.
— Taki z Ciebie kozak, że teraz pękasz przed oblaniem? – rzuciła nieco wyzywająco.
Ale dobra. Skoro tak, to proszę bardzo, bardzo chętnie! Żeby tylko jeszcze kojarzyła, kto tu jest ze starszych lat… Chyba wszyscy ci, których nie kojarzyła. O, jak ten umalowany gościu, koło tej laski z kolorowymi włosami. Chyba była metamorfomagiem, zważywszy na to, że kolor jej włosów się zmieniał. A może to takie zaklęcie.
Tak czy siak, wyglądał na dobrego kandydata do kąpieli w ponczu.
Dlatego napełniła pewnie cały kubeczek, żeby za moment przeparadować między ludźmi.
— Patrzcie jak się to robi – rzuciła jeszcze za siebie, a kiedy tylko znalazła się bliżej swojego celu, nieco zwolniła kroku. Czujnie wpatrywała się w wybraną ofiarę, a kiedy już miała pewność, że zarówno on, jak i jego koledzy (i koleżanka) byli czymś zajęci, przechyliła natychmiast kubeczek, wylewając na niego zawartość napoju.
Potem zrobiła teatralnie przerażoną i skruszoną minę, i wyciągnęła nawet rękę, jakby ją to przejęło.
— Matko, jestem taka niezdarna, nic Ci nie jest? – zawołała z udawaną troską, choć kątem oka już patrzyła, czy wszyscy to widzieli.
No przecież nie obleje go i nie spierdoli jak małe przestraszone dziecko, nie?
Niech szuka, trochę mu minie, zanim znajdzie.
Uniosła wyżej brew, słysząc wspaniały pomysł Valeriana. I… a szkoda, już się ucieszyła, że będzie mogła mu zrobić małą kąpiel… Przydałaby mu się.
— Taki z Ciebie kozak, że teraz pękasz przed oblaniem? – rzuciła nieco wyzywająco.
Ale dobra. Skoro tak, to proszę bardzo, bardzo chętnie! Żeby tylko jeszcze kojarzyła, kto tu jest ze starszych lat… Chyba wszyscy ci, których nie kojarzyła. O, jak ten umalowany gościu, koło tej laski z kolorowymi włosami. Chyba była metamorfomagiem, zważywszy na to, że kolor jej włosów się zmieniał. A może to takie zaklęcie.
Tak czy siak, wyglądał na dobrego kandydata do kąpieli w ponczu.
Dlatego napełniła pewnie cały kubeczek, żeby za moment przeparadować między ludźmi.
— Patrzcie jak się to robi – rzuciła jeszcze za siebie, a kiedy tylko znalazła się bliżej swojego celu, nieco zwolniła kroku. Czujnie wpatrywała się w wybraną ofiarę, a kiedy już miała pewność, że zarówno on, jak i jego koledzy (i koleżanka) byli czymś zajęci, przechyliła natychmiast kubeczek, wylewając na niego zawartość napoju.
Potem zrobiła teatralnie przerażoną i skruszoną minę, i wyciągnęła nawet rękę, jakby ją to przejęło.
— Matko, jestem taka niezdarna, nic Ci nie jest? – zawołała z udawaną troską, choć kątem oka już patrzyła, czy wszyscy to widzieli.
No przecież nie obleje go i nie spierdoli jak małe przestraszone dziecko, nie?
Zło nigdy nie umiera. Przybiera tylko nowe formy.
Jeśli raz spotkało nas nieszczęście,
to nie znaczy, że jesteśmy odporne na powtórne zranienie.
Piorun może uderzyć dwa razy.
Jeśli raz spotkało nas nieszczęście,
to nie znaczy, że jesteśmy odporne na powtórne zranienie.
Piorun może uderzyć dwa razy.