11-09-2021, 01:20 AM
Naprawdę miał dobre myśli o tej imprezie. Był pozytywny i bardzo chciał żeby było miło. Miał prszyjść, napić się, potańczyć. Zamiast tego od razu nadział się na Kaię i zestresował się tylko tym, że praktycznie został rozszarpany tu i teraz. Poza tym w sumie naprawdę nie chciał źle i przejmował się takimi rzeczami, chociaż wielu mogło twierdzić, że na pewno miał na wszystko i wszystkich wywalone. Nie miał. Nie krył się z tym nawet, był po prostu z reguły beztroski i zbyt wielu myliło to z brakiem zainteresowania. Może nie był zbyt odpowiedzialny, ale przywiązywął się do ludzi, jak i zależało mu by ci go lubili.
To nie tak, że teraz wpadł w wielkiego doła, nie. Raczej ciężko było go faktycznie tak bardzo skopać żeby był załamany. Ale kiedy Kaia wychyliła cały kubeczek, poczuł jakby niechcący ją kopnął i teraz musiała to jakoś rozchodzić, czy utopić. Może myślał wysoko o swoim wpływie, ale tak było! I kiedy otworzył usta by powiedzieć jej coś miłego, cokolwiek... Chluśnięto mu w twarz.
Nie poruszył się nawet, jedynie zamknłą oczy i usta w czystym odruchu, by po chwili zawiechy dopiero unieść powoli rękę i wytrzeć chociaż twarz. Zamrugał, zwracając wzrok na dziewczynę powoli. Nie był zły. Chyba raczej po prostu się poddał.
- Nie, nic. W sumie to... - Podał kubeczek Ethanowi. - Ja chyba jednak się nabawiłem.
I pewnie jeszcze się rozmazał, boże jak chujowo. A miał dobre chęci! Nie to nie, będą inne imprezy, tej już nie chciał i wolał w spokoju poczytać książkę w sypialni, czy coś. Dlatego też odwrócił się na pięcie by skierować się do drzwi, ku wyjściu. Nawet mijał Biancę, jego ukochaną boginię, ale prędzej mu było wstyd, że wygląda jak wypłosz i udał, że jej nie zauważył, wzrokiem wodząc niby przypadkiem po swojej koszulce póki nie zniknął za drzwiami pomieszczenia.
To nie tak, że teraz wpadł w wielkiego doła, nie. Raczej ciężko było go faktycznie tak bardzo skopać żeby był załamany. Ale kiedy Kaia wychyliła cały kubeczek, poczuł jakby niechcący ją kopnął i teraz musiała to jakoś rozchodzić, czy utopić. Może myślał wysoko o swoim wpływie, ale tak było! I kiedy otworzył usta by powiedzieć jej coś miłego, cokolwiek... Chluśnięto mu w twarz.
Nie poruszył się nawet, jedynie zamknłą oczy i usta w czystym odruchu, by po chwili zawiechy dopiero unieść powoli rękę i wytrzeć chociaż twarz. Zamrugał, zwracając wzrok na dziewczynę powoli. Nie był zły. Chyba raczej po prostu się poddał.
- Nie, nic. W sumie to... - Podał kubeczek Ethanowi. - Ja chyba jednak się nabawiłem.
I pewnie jeszcze się rozmazał, boże jak chujowo. A miał dobre chęci! Nie to nie, będą inne imprezy, tej już nie chciał i wolał w spokoju poczytać książkę w sypialni, czy coś. Dlatego też odwrócił się na pięcie by skierować się do drzwi, ku wyjściu. Nawet mijał Biancę, jego ukochaną boginię, ale prędzej mu było wstyd, że wygląda jak wypłosz i udał, że jej nie zauważył, wzrokiem wodząc niby przypadkiem po swojej koszulce póki nie zniknął za drzwiami pomieszczenia.