11-09-2021, 03:58 PM
Alex nie miał najlepszego humoru. Powodów było kilka i mógłby nawet je kontemplować nadmiernie, ale jedyne na co miał w tej chwili ochotę, to najebać się jak alkoholik, najlepiej jeszcze zjarać i może sprowokować kogoś do spontanicznego, rekreacyjnego wpierdolu. Czyli w słowniku zwykłych i niekonfliktowych osób - Alex był po prostu wkurwiony.
Całe szczęście właśnie dzisiaj odbywała się impreza, na której mógł z łatwością zaspokoić każdą z tych potrzeb, wywołać chaos i pławić się w nim niczym król w luksusie. Bardzo dogodne położenie miejsca tego "kulturalnego" spotkania było dodatkowym plusem, bo w razie czego było stamtąd blisko do łóżka. Albo na dach, jakby potrzebował spokoju od wszystkich.
Wpadł do sali otwierając drzwi z rozmachem i zamykając je z trzaskiem za sobą, w usta już trzymał do połowy spalonego papierosa. Nawet niespecjalnie rozejrzał się po zebranych, bezpośrednio skierował się w stronę stołów, przepychając bezczelnie przez stojące mu na drodze osoby. Wszelkie protesty kwitował jedynie morderczym i pełnym kpiny spojrzeniem, po czym parł naprzód.
Swoje małe stadko gówniaków najpierw usłyszał, sprzeczające się w najlepsze. Może i nie miał za bardzo ochoty na towarzystwo, ale przynajmniej miał pewność, że dzieciaki nie wejdą mu na głowę, bo zdążyli się nauczyć, że Alexa na wkurwie się nie drażni, jeśli nie chce się oberwać. Plus stali w bardzo strategicznym miejscu - tuż przy alkoholu.
W ciszy skierował się w nich stronę, po drodze rzucając peta na podłogę i zagaszając przydepnięciem. Nie powiedział ani słowa, miał zamiar i między nimi przepchnąć się do stołu, gdzie już upatrzył nietkniętą butelkę Ognistej. I jak na złość jakaś dziunia w czerwonym akurat zaszła mu drogę, kilka kroków od celu. Zagadana ze swoją psiapsiółką nawet chyba nie zauważyła, że stoi mu na drodze. Warknął coś do siebie pod nosem, zacisnął szczęki i mało delikatnie odepchnął dziewczę, spoglądając na nią agresywnie.
Całe szczęście właśnie dzisiaj odbywała się impreza, na której mógł z łatwością zaspokoić każdą z tych potrzeb, wywołać chaos i pławić się w nim niczym król w luksusie. Bardzo dogodne położenie miejsca tego "kulturalnego" spotkania było dodatkowym plusem, bo w razie czego było stamtąd blisko do łóżka. Albo na dach, jakby potrzebował spokoju od wszystkich.
Wpadł do sali otwierając drzwi z rozmachem i zamykając je z trzaskiem za sobą, w usta już trzymał do połowy spalonego papierosa. Nawet niespecjalnie rozejrzał się po zebranych, bezpośrednio skierował się w stronę stołów, przepychając bezczelnie przez stojące mu na drodze osoby. Wszelkie protesty kwitował jedynie morderczym i pełnym kpiny spojrzeniem, po czym parł naprzód.
Swoje małe stadko gówniaków najpierw usłyszał, sprzeczające się w najlepsze. Może i nie miał za bardzo ochoty na towarzystwo, ale przynajmniej miał pewność, że dzieciaki nie wejdą mu na głowę, bo zdążyli się nauczyć, że Alexa na wkurwie się nie drażni, jeśli nie chce się oberwać. Plus stali w bardzo strategicznym miejscu - tuż przy alkoholu.
W ciszy skierował się w nich stronę, po drodze rzucając peta na podłogę i zagaszając przydepnięciem. Nie powiedział ani słowa, miał zamiar i między nimi przepchnąć się do stołu, gdzie już upatrzył nietkniętą butelkę Ognistej. I jak na złość jakaś dziunia w czerwonym akurat zaszła mu drogę, kilka kroków od celu. Zagadana ze swoją psiapsiółką nawet chyba nie zauważyła, że stoi mu na drodze. Warknął coś do siebie pod nosem, zacisnął szczęki i mało delikatnie odepchnął dziewczę, spoglądając na nią agresywnie.