11-09-2021, 05:54 PM
Kurwa. Kurwa, kurwa, kurwa… kurwa… KURWA!
Nawet nie obejrzała się za siebie. Nawet nie była w stanie tego zrobić, bo wpatrywała się w Alexa z miną, jakby przed momentem całe to chujowe życie przeleciało jej przed oczami i już się szykowała do grobu – szczególnie, kiedy na jej próby przeprosin Gryfon uniósł dłoń i patrzył na nią tak, jakby już mordował ją na tysiąc sposobów, własnoręcznie, i szykował kwas do rozpuszczenia szczątek.
Kurwa.
Jeśli przeżyje, to zabije Valeriana. Jeśli nie przeżyje – to zostanie duchem tylko po to, żeby go, kurwa, zamordować. A potem będzie siedziała w rurach razem z Jęczącą Martą.
Odprowadziła wzrokiem Alexa, kiedy ten przepchnął się do stołu i nie przebierając w środkach, pociągnął z gwinta kilka solidnych łyków ognistej. Wcale się nie dziwiła. Ona też miała na to ochotę. Kolejno zalewały ją fale gorąca i ciepła. Teoretycznie w tym momencie mogłaby po prostu spierdolić, ale z drugiej strony to mogłoby oznaczać, że będzie miała przejebane na o wiele dłużej niż te… kilkadziesiąt najbliższych lat.
Dlatego z sercem bijącym jak oszalałe, otwartymi szeroko oczami, patrzyła na niego jak ostatnia ćwiara, wyczekując wyroku śmierci.
A kiedy już się doczekała i uwaga Alexa spoczęła na niej, tak bardzo się zdziwiła, że praktycznie nie zareagowała. Dopiero za moment drgnęła nerwowo, mrucząc pod nosem coś, co miało być odpowiedzią w stylu tak, jasne i sięgnęła do kieszeni po różdżkę.
Najpierw tylko wytarła dłoń o spodnie, bo zrobiła się tak zimna i śliska, że różdżka wypadłaby jej z dłoni.
Zresztą, nawet celując w koszulkę Alexa, jej ręka trzęsła się tak, jakby przejeżdżała właśnie przez koleiny.
— Chłoszczyć – mruknęła pod nosem, błagając w myślach, żeby zaklęcie się udało.
Udało się, ale nie tak, jak chciała. I opuszczając różdżkę, jeszcze w myślach błagała plamę, żeby zniknęła do końca. Kurwa jebana mać!
Spojrzała na Alexa z jeszcze większym strachem niż zaledwie przed chwilą.
Chłoszczyść: 2
Nawet nie obejrzała się za siebie. Nawet nie była w stanie tego zrobić, bo wpatrywała się w Alexa z miną, jakby przed momentem całe to chujowe życie przeleciało jej przed oczami i już się szykowała do grobu – szczególnie, kiedy na jej próby przeprosin Gryfon uniósł dłoń i patrzył na nią tak, jakby już mordował ją na tysiąc sposobów, własnoręcznie, i szykował kwas do rozpuszczenia szczątek.
Kurwa.
Jeśli przeżyje, to zabije Valeriana. Jeśli nie przeżyje – to zostanie duchem tylko po to, żeby go, kurwa, zamordować. A potem będzie siedziała w rurach razem z Jęczącą Martą.
Odprowadziła wzrokiem Alexa, kiedy ten przepchnął się do stołu i nie przebierając w środkach, pociągnął z gwinta kilka solidnych łyków ognistej. Wcale się nie dziwiła. Ona też miała na to ochotę. Kolejno zalewały ją fale gorąca i ciepła. Teoretycznie w tym momencie mogłaby po prostu spierdolić, ale z drugiej strony to mogłoby oznaczać, że będzie miała przejebane na o wiele dłużej niż te… kilkadziesiąt najbliższych lat.
Dlatego z sercem bijącym jak oszalałe, otwartymi szeroko oczami, patrzyła na niego jak ostatnia ćwiara, wyczekując wyroku śmierci.
A kiedy już się doczekała i uwaga Alexa spoczęła na niej, tak bardzo się zdziwiła, że praktycznie nie zareagowała. Dopiero za moment drgnęła nerwowo, mrucząc pod nosem coś, co miało być odpowiedzią w stylu tak, jasne i sięgnęła do kieszeni po różdżkę.
Najpierw tylko wytarła dłoń o spodnie, bo zrobiła się tak zimna i śliska, że różdżka wypadłaby jej z dłoni.
Zresztą, nawet celując w koszulkę Alexa, jej ręka trzęsła się tak, jakby przejeżdżała właśnie przez koleiny.
— Chłoszczyć – mruknęła pod nosem, błagając w myślach, żeby zaklęcie się udało.
Udało się, ale nie tak, jak chciała. I opuszczając różdżkę, jeszcze w myślach błagała plamę, żeby zniknęła do końca. Kurwa jebana mać!
Spojrzała na Alexa z jeszcze większym strachem niż zaledwie przed chwilą.
Zło nigdy nie umiera. Przybiera tylko nowe formy.
Jeśli raz spotkało nas nieszczęście,
to nie znaczy, że jesteśmy odporne na powtórne zranienie.
Piorun może uderzyć dwa razy.
Jeśli raz spotkało nas nieszczęście,
to nie znaczy, że jesteśmy odporne na powtórne zranienie.
Piorun może uderzyć dwa razy.