12-09-2021, 11:21 PM
Valerian wcale nie musiał wiedzieć jaki jest Cavington, ale byli na tym samym roku, więc Alex założył (najwyraźniej błędnie), że jednak skojarzy. Przecież nie od dziś ten Ślizgon był znany na korytarzach jako szkolny kasanowa, co to wyrywa wszystko co się rusza, a już tym bardziej jak miał zainteresowanie.
Spojrzał na siadającego obok siebie Valeriana tak, jakby chciał go zaraz opierdolić za tę zuchwałość bez zaproszenia, ale no niech ma. Znajcie łaskę pana. Przeniósł wzrok na Alice, ciekaw czy w ogóle uda jej się to wino zwinąć.
- Nie sądzę, żeby wróciła tak szybko, jak ty. - Głównie na tym polegała jej trudność. Poza tym zajebać wino Sforzy mogło być równie trudną częścią, bo skoro tak ją rozeźliło ulanie odrobiny z kieliszka, to możliwa była furia po stracie całej butelki.
Nie, nie zamierzał tej butelki dawać dzieciakom. Za co niby? Nagroda za bycie smarkaczami? Niedoczekanie. Miał swój motyw w tej kradzieży i oni wcale nie musieli go znać, nie będzie im się przecież tłumaczył z tego, co mu po głowie chodzi. Tak jak i oni nie musieli się tłumaczyć jemu.
I całe szczęście, że nie wiedział co im po głowach chodzi, bo jakby w jakiś sposób usłyszał wcześniejsze myśli Alice, to miałaby przesrane do końca życia i nie chciałaby go nigdy więcej spotkać.
- Zazdrościsz jej? Chcesz popisać się jeszcze raz w jakiejś misji? Drugiej damskiej dupy do całowania już nie dostaniesz. - Mimo że w jego tonie nie przebrzmiało żadne rozbawienie, pozostał tak samo surowy jak wcześniej, to mimo wszystko nie mroził już krwi w żyłach. Valerian mógł jednak stwierdzić, że ostatnie zdanie było swego rodzaju ostrzeżeniem, bo Alex spojrzał na niego z uniesionymi brwiami. Chciał kolejne zadanko? Na pewno coś się znajdzie. Może jakaś misja ratunkowa koleżanki, jeśli za długo będzie zwlekać z kradzieżą?
Spojrzał na siadającego obok siebie Valeriana tak, jakby chciał go zaraz opierdolić za tę zuchwałość bez zaproszenia, ale no niech ma. Znajcie łaskę pana. Przeniósł wzrok na Alice, ciekaw czy w ogóle uda jej się to wino zwinąć.
- Nie sądzę, żeby wróciła tak szybko, jak ty. - Głównie na tym polegała jej trudność. Poza tym zajebać wino Sforzy mogło być równie trudną częścią, bo skoro tak ją rozeźliło ulanie odrobiny z kieliszka, to możliwa była furia po stracie całej butelki.
Nie, nie zamierzał tej butelki dawać dzieciakom. Za co niby? Nagroda za bycie smarkaczami? Niedoczekanie. Miał swój motyw w tej kradzieży i oni wcale nie musieli go znać, nie będzie im się przecież tłumaczył z tego, co mu po głowie chodzi. Tak jak i oni nie musieli się tłumaczyć jemu.
I całe szczęście, że nie wiedział co im po głowach chodzi, bo jakby w jakiś sposób usłyszał wcześniejsze myśli Alice, to miałaby przesrane do końca życia i nie chciałaby go nigdy więcej spotkać.
- Zazdrościsz jej? Chcesz popisać się jeszcze raz w jakiejś misji? Drugiej damskiej dupy do całowania już nie dostaniesz. - Mimo że w jego tonie nie przebrzmiało żadne rozbawienie, pozostał tak samo surowy jak wcześniej, to mimo wszystko nie mroził już krwi w żyłach. Valerian mógł jednak stwierdzić, że ostatnie zdanie było swego rodzaju ostrzeżeniem, bo Alex spojrzał na niego z uniesionymi brwiami. Chciał kolejne zadanko? Na pewno coś się znajdzie. Może jakaś misja ratunkowa koleżanki, jeśli za długo będzie zwlekać z kradzieżą?