13-09-2021, 12:07 AM
Uniosła nieco brew. Oj? Chyba spodziewał się, że znała jego imię… Cóż, znała jego, chociaż słowo znała było nieco zbyt mocne… Kojarzyła go po prostu z meczów Quidditcha, ciężko było nie zauważyć tak silnego faceta na miotle, szczególnie, gdy Gryffindor grał ze Slytherinem.
A więc Mickey… To imię zdawało jej się nawet odrobinę słodkie. Troszkę jak Myszka Miki. Myszka Miki była super, Timmy ją lubił. Chociaż jeszcze bardziej lubił, kiedy jego siostra próbowała przedrzeźniać Kaczora Donalda. Średnio jej to szło, ale był naprawdę zachwycony.
Skoro więc już tak bajkowy wstęp mają za sobą…
Uśmiechnęła się, upijając kolejny łyk alkoholu. Ona wcale się nie zdziwiła, że jej imienia nie kojarzył – cóż, była raczej anonimową twarzą w tłumie, a ci, co ją znali, raczej nie pamiętali jej zbyt pozytywnie. Nadal miała to gdzieś.
Zdobyła się na najbardziej tajemniczy uśmieszek, jaki potrafiła z siebie wykrzesać.
— My name is Alice – mruknęła, delikatnie chwytając paluszkami już butelkę i przysuwając dyskretnie po stole w swoją stronę… - And if you go on a date with me, I will take you to the Wonderland – zmrużyła kokieteryjnie oczęta, chociaż w tym momencie miała ochotę wychylić resztę tego alkoholu z kubeczka i najebać się porządnie po takim tekście.
Oficjalnie zaczyna nienawidzić Alexa za durne pomysły, jakie przychodzą mu do głowy…
Cieszyła się, że żadne z nich tego nie słyszy, bo nie zapomnieliby jej tego do końca życia.
A lepiej, żeby się nie zbliżali, bo spierdolą jej całą robotę.
A więc Mickey… To imię zdawało jej się nawet odrobinę słodkie. Troszkę jak Myszka Miki. Myszka Miki była super, Timmy ją lubił. Chociaż jeszcze bardziej lubił, kiedy jego siostra próbowała przedrzeźniać Kaczora Donalda. Średnio jej to szło, ale był naprawdę zachwycony.
Skoro więc już tak bajkowy wstęp mają za sobą…
Uśmiechnęła się, upijając kolejny łyk alkoholu. Ona wcale się nie zdziwiła, że jej imienia nie kojarzył – cóż, była raczej anonimową twarzą w tłumie, a ci, co ją znali, raczej nie pamiętali jej zbyt pozytywnie. Nadal miała to gdzieś.
Zdobyła się na najbardziej tajemniczy uśmieszek, jaki potrafiła z siebie wykrzesać.
— My name is Alice – mruknęła, delikatnie chwytając paluszkami już butelkę i przysuwając dyskretnie po stole w swoją stronę… - And if you go on a date with me, I will take you to the Wonderland – zmrużyła kokieteryjnie oczęta, chociaż w tym momencie miała ochotę wychylić resztę tego alkoholu z kubeczka i najebać się porządnie po takim tekście.
Oficjalnie zaczyna nienawidzić Alexa za durne pomysły, jakie przychodzą mu do głowy…
Cieszyła się, że żadne z nich tego nie słyszy, bo nie zapomnieliby jej tego do końca życia.
A lepiej, żeby się nie zbliżali, bo spierdolą jej całą robotę.
Zło nigdy nie umiera. Przybiera tylko nowe formy.
Jeśli raz spotkało nas nieszczęście,
to nie znaczy, że jesteśmy odporne na powtórne zranienie.
Piorun może uderzyć dwa razy.
Jeśli raz spotkało nas nieszczęście,
to nie znaczy, że jesteśmy odporne na powtórne zranienie.
Piorun może uderzyć dwa razy.