13-09-2021, 03:17 AM
O właśnie. Here it goes again.
Był absolutnie pewien, że nie wie, skąd wytrzasnęła tak zajebistego przyjaciela. A jednak tym razem okazała się zatrzymać i zastanowić! Nie mógł powstrzymać po chwili uśmiechu. Czyli może jednak nie był friendzonowany? I mogli może posunąć się o te parę kroczków do przodu? Idealnie. Znaczy, chyba idealnie. Z Kaią było trochę inaczej niż z innymi dziewczynami. Na pewno chciał sie przy niej pilnować, żeby przypadkiem czegoś nie zjebać. Co prawda sama mówiła, że musiałby bardzo się postarać, żeby się jej pozbyć, ale... Cóż, zwyczajnie nie chciał rezygnować.
- Nie wiem, ilu Ethanów znasz, ale komplement to komplement. Biorę, co dają - odparł z rozbawieniem.
Zaraz jego mało dyskretny wzrok padł na jej włosy i zatrzymał się tam na chwilę z zastanowieniem. Pewnie kiedyś widział w jej włosach róż, ale na pewno nie znajdował go tam często. Przekrzywił nawet lekko głowę, zerkając na moment w jej oczy. Jeśli miałby iść po prostej symbolice kolorów, to... Może zawstydzenie? Tak, zdaje się, że to by pasowało.
Również zaśmiał się, gdy dała mu możliwość pytania, o co chce z drobnym odniesieniem do okresu. W większości sytuacji - także i tej teraz - to chyba ostatni temat, na jaki chciałby gadać. Zdaje się, że uda mu się z tym poczekać.
Z kolei temat randki wszedł zadziwiająco lekko. A jednak na chwilę zastanowił się, patrząc jej przy tym w oczy, jaka byłaby ta cała randka.
- Czy dałbym się zamknąć dobrowolnie... Z tobą... I butelką alkoholu? - zadał sobie to pytanie na głos.
Zdawało mu się, że odpowiedź powinna być już zdecydowanie jasna dla obojga, jednak zamiast wypowiedzieć ją na głos, chyba lepiej było trochę się podroczyć.
- To zależy jakiego alkoholu.
Oczywiście powiedział to tylko dlatego, że wierzył, iż Kaia zrozumie, że to żart.
- I rozumiem, że ten talent show nie zakłada nic muzycznego? Śpiewania, grania na czymś? Byłoby za łatwo, co? - spytał z równym rozbawieniem, po czym pomyślał chwilę, czym mógłby zaimponować jej bardziej niż nieudaną żonglerką. - I taniec zaklepałaś już ty... Co powiesz na... Malowanie chyba jest za mało widowiskowe, co? To znaczy, mógłbym machnąć ci portret! Albo może... Pokaz kaskaderski z miotle, co ty na to? W najgorszym wypadku dociągniesz mnie jakoś do skrzydła szpitalnego.
Oba pomysły brzmiały jakby miały większy potencjał niż żonglowanie! No i próbował parę razy malować. Powiedziałby nawet, że nie szło mu to najgorzej. Nie był Milesem, nie poświęcał na to nawet za dużo czasu, ale nie było tragedii! Kaia mogłaby pewnie nawet poznać siebie na takim namalowanym portrecie. Chyba.
Gdy poznał "ale", o które pytał, dał im chwilę ciszy, jednak nieprzerwanie patrzył jej w oczy. Dopiero po chwili uśmiechnął się tak, jakby powstrzymywał śmiech. Bynajmniej nie chciał śmiać się z niej, czy krążących między nimi sugestii! To była raczej część, która wprawiała go w pozytywny nastrój, ale... Cóż, jakoś wpadł na to, że Rzodkiew może prześladować go dłużej.
- Wiesz, to trudna sytuacja, bo zastanawiam, jak zrobić, żebyśmy mogli nawalić się wystarczająco, żebyś nie wypominała mi Rzodkwi co najmniej przez resztę roku, ale żeby cała reszta - tu wskazał ruchem ręki na niewielką przestrzeń pomiędzy nimi. - Została.
Dopiero po chwili wpadł na dobry pomysł i uniósł lekko jej rękę w zapowiedzi kolejnego obrotu.
- To jeszcze raz się cofniemy - zakomunikował i faktycznie ponownie delikatnym ruchem zmusił ją do małego piruetu, tyle że tym razem, zakończył go niespodziewanie krótkim, delikatnym pocałunkiem w usta. Dopiero po tym, gdy wyprostował się z powrotem zaczął zastanawiać się, czy to aby na pewno dobry ruch... W końcu z Kaią miał być ostrożny.
Był absolutnie pewien, że nie wie, skąd wytrzasnęła tak zajebistego przyjaciela. A jednak tym razem okazała się zatrzymać i zastanowić! Nie mógł powstrzymać po chwili uśmiechu. Czyli może jednak nie był friendzonowany? I mogli może posunąć się o te parę kroczków do przodu? Idealnie. Znaczy, chyba idealnie. Z Kaią było trochę inaczej niż z innymi dziewczynami. Na pewno chciał sie przy niej pilnować, żeby przypadkiem czegoś nie zjebać. Co prawda sama mówiła, że musiałby bardzo się postarać, żeby się jej pozbyć, ale... Cóż, zwyczajnie nie chciał rezygnować.
- Nie wiem, ilu Ethanów znasz, ale komplement to komplement. Biorę, co dają - odparł z rozbawieniem.
Zaraz jego mało dyskretny wzrok padł na jej włosy i zatrzymał się tam na chwilę z zastanowieniem. Pewnie kiedyś widział w jej włosach róż, ale na pewno nie znajdował go tam często. Przekrzywił nawet lekko głowę, zerkając na moment w jej oczy. Jeśli miałby iść po prostej symbolice kolorów, to... Może zawstydzenie? Tak, zdaje się, że to by pasowało.
Również zaśmiał się, gdy dała mu możliwość pytania, o co chce z drobnym odniesieniem do okresu. W większości sytuacji - także i tej teraz - to chyba ostatni temat, na jaki chciałby gadać. Zdaje się, że uda mu się z tym poczekać.
Z kolei temat randki wszedł zadziwiająco lekko. A jednak na chwilę zastanowił się, patrząc jej przy tym w oczy, jaka byłaby ta cała randka.
- Czy dałbym się zamknąć dobrowolnie... Z tobą... I butelką alkoholu? - zadał sobie to pytanie na głos.
Zdawało mu się, że odpowiedź powinna być już zdecydowanie jasna dla obojga, jednak zamiast wypowiedzieć ją na głos, chyba lepiej było trochę się podroczyć.
- To zależy jakiego alkoholu.
Oczywiście powiedział to tylko dlatego, że wierzył, iż Kaia zrozumie, że to żart.
- I rozumiem, że ten talent show nie zakłada nic muzycznego? Śpiewania, grania na czymś? Byłoby za łatwo, co? - spytał z równym rozbawieniem, po czym pomyślał chwilę, czym mógłby zaimponować jej bardziej niż nieudaną żonglerką. - I taniec zaklepałaś już ty... Co powiesz na... Malowanie chyba jest za mało widowiskowe, co? To znaczy, mógłbym machnąć ci portret! Albo może... Pokaz kaskaderski z miotle, co ty na to? W najgorszym wypadku dociągniesz mnie jakoś do skrzydła szpitalnego.
Oba pomysły brzmiały jakby miały większy potencjał niż żonglowanie! No i próbował parę razy malować. Powiedziałby nawet, że nie szło mu to najgorzej. Nie był Milesem, nie poświęcał na to nawet za dużo czasu, ale nie było tragedii! Kaia mogłaby pewnie nawet poznać siebie na takim namalowanym portrecie. Chyba.
Gdy poznał "ale", o które pytał, dał im chwilę ciszy, jednak nieprzerwanie patrzył jej w oczy. Dopiero po chwili uśmiechnął się tak, jakby powstrzymywał śmiech. Bynajmniej nie chciał śmiać się z niej, czy krążących między nimi sugestii! To była raczej część, która wprawiała go w pozytywny nastrój, ale... Cóż, jakoś wpadł na to, że Rzodkiew może prześladować go dłużej.
- Wiesz, to trudna sytuacja, bo zastanawiam, jak zrobić, żebyśmy mogli nawalić się wystarczająco, żebyś nie wypominała mi Rzodkwi co najmniej przez resztę roku, ale żeby cała reszta - tu wskazał ruchem ręki na niewielką przestrzeń pomiędzy nimi. - Została.
Dopiero po chwili wpadł na dobry pomysł i uniósł lekko jej rękę w zapowiedzi kolejnego obrotu.
- To jeszcze raz się cofniemy - zakomunikował i faktycznie ponownie delikatnym ruchem zmusił ją do małego piruetu, tyle że tym razem, zakończył go niespodziewanie krótkim, delikatnym pocałunkiem w usta. Dopiero po tym, gdy wyprostował się z powrotem zaczął zastanawiać się, czy to aby na pewno dobry ruch... W końcu z Kaią miał być ostrożny.