13-09-2021, 11:25 PM
Ponownie pokręcił szybko głową.
- Nie, kolejka ustawia się swoją drogą gdzie indziej, a ty ją właśnie zgrabnie ominęłaś - odparł również siląc się na poważny ton. - Po znajomości.
Może miał wiele przelotnych związków - o ile większość z nich można było nawet nazwać związkami... Przelotnych relacji. Jednak rzecz jasna żadnej kolejki nigdy nie było. Mnóstwo rzeczy działo się trochę tak jak dzisiaj. Z tym, że główna różnica polegała na tym, iż Kaia nie była przelotną relacją. Nie była i nie będzie - o tym był przekonany.
- Czyli jednak nie tańczysz ładnie? - spytał z udawanym, przerysowanym wręcz zaskoczeniem. - I oszukiwałaś, żeby mnie uwieść?
Osobiście oczywiście nie sądził, by było w tym jakiekolwiek wyłudzenie! Nawet patrzył na nią niewinnie w oczekiwaniu na pocałunek, bądź sprostowanie. Na szczęście otrzymał to pierwsze i ponownie uśmiechnął się nieco szerzej, kiwając lekko głową na znak, że teraz cała historia się zgadza i może ją zaakceptować.
- Tańczyliśmy wzbijając się na szczyt swoich umiejętności, czy raczej...? - tu urwał swoją wypowiedź by zakołysać się nieco bardziej na boki, co miało zastąpić parę słów. - Długo byliśmy zaskoczeni, czy padły jakieś pytania?
On miał ich kilka! Nie to, żeby musiał spieszyć się z zadawaniem ich, ale również zaczynał zastanawiać się, czy oboje ich coś dziś strzeliło, czy raczej Kaia dłużej myślała o czymś podobnym... Myślał oczywiście też o tym, czemu on nigdy nie zauważył, że faktycznie mogliby spróbować coś wspólnie stworzyć. Może do tej pory nie było okazji? Może na zmianę kogoś mieli i nie trafili na takie okienko, jak teraz, żeby spróbować?
- Jesteś pewna, że nie pomyliłaś kolejności? - zakwestionował ponownie unosząc lekko brwi. - Najpierw wypyliśmy, a potem zostawiliśmy wszystko w cholerę, czy odwrotnie?
Jakby nie patrzeć nie miałby nic przeciwko zabrać butelki ze sobą i zająć się małą organizacją randki już teraz... Niby nie tak to miało być i dzisiejsza impreza miała być szansą na zabawę ze wszystkimi ich znajomymi, ale niestety nie byli w tej chwili ważni.
- Dokąd uciekliśmy? Było tam wygodnie? - dopytywał dalej z zainteresowaniem, gładząc teraz opuszkami palcy jej policzek, a następnie przesunął nimi od szyi, aż po ramię, podążając wzrokiem za tym ruchem.
Spojrzał jej w oczy dopiero na kolejną część snu, na którą zmarszczył brwi, kręcąc głową.
- Ee... Teraz zmyślasz, tak nie było - odparł szybko i zdecydowanie. - Wstałbym przed tobą? Jesteś pewna, że nie przyszłaś po mnie? Pocałować mnie na dzień dobry? Na pewno tak było.
- Nie, kolejka ustawia się swoją drogą gdzie indziej, a ty ją właśnie zgrabnie ominęłaś - odparł również siląc się na poważny ton. - Po znajomości.
Może miał wiele przelotnych związków - o ile większość z nich można było nawet nazwać związkami... Przelotnych relacji. Jednak rzecz jasna żadnej kolejki nigdy nie było. Mnóstwo rzeczy działo się trochę tak jak dzisiaj. Z tym, że główna różnica polegała na tym, iż Kaia nie była przelotną relacją. Nie była i nie będzie - o tym był przekonany.
- Czyli jednak nie tańczysz ładnie? - spytał z udawanym, przerysowanym wręcz zaskoczeniem. - I oszukiwałaś, żeby mnie uwieść?
Osobiście oczywiście nie sądził, by było w tym jakiekolwiek wyłudzenie! Nawet patrzył na nią niewinnie w oczekiwaniu na pocałunek, bądź sprostowanie. Na szczęście otrzymał to pierwsze i ponownie uśmiechnął się nieco szerzej, kiwając lekko głową na znak, że teraz cała historia się zgadza i może ją zaakceptować.
- Tańczyliśmy wzbijając się na szczyt swoich umiejętności, czy raczej...? - tu urwał swoją wypowiedź by zakołysać się nieco bardziej na boki, co miało zastąpić parę słów. - Długo byliśmy zaskoczeni, czy padły jakieś pytania?
On miał ich kilka! Nie to, żeby musiał spieszyć się z zadawaniem ich, ale również zaczynał zastanawiać się, czy oboje ich coś dziś strzeliło, czy raczej Kaia dłużej myślała o czymś podobnym... Myślał oczywiście też o tym, czemu on nigdy nie zauważył, że faktycznie mogliby spróbować coś wspólnie stworzyć. Może do tej pory nie było okazji? Może na zmianę kogoś mieli i nie trafili na takie okienko, jak teraz, żeby spróbować?
- Jesteś pewna, że nie pomyliłaś kolejności? - zakwestionował ponownie unosząc lekko brwi. - Najpierw wypyliśmy, a potem zostawiliśmy wszystko w cholerę, czy odwrotnie?
Jakby nie patrzeć nie miałby nic przeciwko zabrać butelki ze sobą i zająć się małą organizacją randki już teraz... Niby nie tak to miało być i dzisiejsza impreza miała być szansą na zabawę ze wszystkimi ich znajomymi, ale niestety nie byli w tej chwili ważni.
- Dokąd uciekliśmy? Było tam wygodnie? - dopytywał dalej z zainteresowaniem, gładząc teraz opuszkami palcy jej policzek, a następnie przesunął nimi od szyi, aż po ramię, podążając wzrokiem za tym ruchem.
Spojrzał jej w oczy dopiero na kolejną część snu, na którą zmarszczył brwi, kręcąc głową.
- Ee... Teraz zmyślasz, tak nie było - odparł szybko i zdecydowanie. - Wstałbym przed tobą? Jesteś pewna, że nie przyszłaś po mnie? Pocałować mnie na dzień dobry? Na pewno tak było.