14-09-2021, 12:17 AM
W sumie faktycznie nie mieli chyba takiej osoby, z którą by się kumplowali bliżej i mogłaby im kupić alkohol. Albo nie kojarzył, ale tak czy inaczej, chętnie by wprost - przynajmniej teraz póki był pijany i odważny - zapytał kogokolwiek czy by nie kupił. Casual shit, right?
- No tak, wiadomo, racja - rzucił więc, też zostawiając to zmartwienie na potem.
Zanim zaczął mówić drugie, Lucas już się wciął i nie dał mu nawet skończyć. Może nie był zdziwiony, ale i tak przewrócił oczami w cichej irytacji. That bitch just won't shut up. Po części to było seksowne i fajne, że mówił swoje zdanie i nie bał się pokazywać swojego punktu widzenia, ale też poza tym było denerwujące i według Yannisa dawało pewną przewagę nad nim. Dlaczego? Bo gdy tak gadał zawsze co mu w głowie siedzi, wszyscy dostawali darmowe informacje o nim i po prostu znacznie łatwiej było go wkurzyć, przejrzeć, być przeciw niemu po prostu. Yann na przykład raczej nie mówił dużo o swoich "szerszych" przekonaniach. Częściej kłócił się na temat faktów, nauki, po prostu wiedzy, niż opinii politycznych chociażby.
- Raczej mam wrażenie, nie tylko ja! - Unosząc palec. - Że ty raczej... Uh. Nie mówisz co myślisz, ale... Że myślisz lepiej? Że twoje jest prawdziwsze? Nie wiem. Tak brzmisz, agresywnie po prostu.
Bo tak uważał! Normalnie powiedziałby to po ludzku, ale że alkohol uderzył, to jego zdania były nielogiczne, chociaż zrozumiale jakby się skupić. I nawet nie chciał się teraz kłócić, chociaż pewnie już dawno by się żarli jakby właśnie nie robili wszystkiego by trzymać swoje temperamenty w ryzach. Aczkolwiek dla Yannisa po alkoholu to było łatwe, robił się wtedy znacznie wrażliwszy i bardziej ugodowy.
- Mnie. - I nawet nie zamierzał się rozwodzić.
Dalej wzruszył ramionami, dopiero odwracając wzrok i wlepiając go gdzieś w łapki czy kubeczek, zmiennie. W sumie dużo w jego wątpliwościach było po prostu posiadaniem wielu... Insecurities. Jakoś nie widział tego żeby to miało wypalić. Szczerze uważał, że nie, i to nie tak, że nie chciał by wypaliło, bo Lucas mu się faktycznie podobał chyba trochę? Bardziej na pewno niż chciał przyznać. A jednak obawiał się, że gdy Lucas faktycznie pozna go lepiej, ten statek utonie.
- Okej, to zobaczymy jak będzie. - Podsumował, skinąwszy głową z nikłym uśmiechem. Zerknął na Lucasa nieco nieśmiało, może ciut jak kocię patrzące błagalnie, choć nawet o nic nie prosił. Acz starał się faktycznie nie myśleć, bo gdy to robił... Nie był najbardziej optymistyczną osobą tej szkoły.
- No tak, wiadomo, racja - rzucił więc, też zostawiając to zmartwienie na potem.
Zanim zaczął mówić drugie, Lucas już się wciął i nie dał mu nawet skończyć. Może nie był zdziwiony, ale i tak przewrócił oczami w cichej irytacji. That bitch just won't shut up. Po części to było seksowne i fajne, że mówił swoje zdanie i nie bał się pokazywać swojego punktu widzenia, ale też poza tym było denerwujące i według Yannisa dawało pewną przewagę nad nim. Dlaczego? Bo gdy tak gadał zawsze co mu w głowie siedzi, wszyscy dostawali darmowe informacje o nim i po prostu znacznie łatwiej było go wkurzyć, przejrzeć, być przeciw niemu po prostu. Yann na przykład raczej nie mówił dużo o swoich "szerszych" przekonaniach. Częściej kłócił się na temat faktów, nauki, po prostu wiedzy, niż opinii politycznych chociażby.
- Raczej mam wrażenie, nie tylko ja! - Unosząc palec. - Że ty raczej... Uh. Nie mówisz co myślisz, ale... Że myślisz lepiej? Że twoje jest prawdziwsze? Nie wiem. Tak brzmisz, agresywnie po prostu.
Bo tak uważał! Normalnie powiedziałby to po ludzku, ale że alkohol uderzył, to jego zdania były nielogiczne, chociaż zrozumiale jakby się skupić. I nawet nie chciał się teraz kłócić, chociaż pewnie już dawno by się żarli jakby właśnie nie robili wszystkiego by trzymać swoje temperamenty w ryzach. Aczkolwiek dla Yannisa po alkoholu to było łatwe, robił się wtedy znacznie wrażliwszy i bardziej ugodowy.
- Mnie. - I nawet nie zamierzał się rozwodzić.
Dalej wzruszył ramionami, dopiero odwracając wzrok i wlepiając go gdzieś w łapki czy kubeczek, zmiennie. W sumie dużo w jego wątpliwościach było po prostu posiadaniem wielu... Insecurities. Jakoś nie widział tego żeby to miało wypalić. Szczerze uważał, że nie, i to nie tak, że nie chciał by wypaliło, bo Lucas mu się faktycznie podobał chyba trochę? Bardziej na pewno niż chciał przyznać. A jednak obawiał się, że gdy Lucas faktycznie pozna go lepiej, ten statek utonie.
- Okej, to zobaczymy jak będzie. - Podsumował, skinąwszy głową z nikłym uśmiechem. Zerknął na Lucasa nieco nieśmiało, może ciut jak kocię patrzące błagalnie, choć nawet o nic nie prosił. Acz starał się faktycznie nie myśleć, bo gdy to robił... Nie był najbardziej optymistyczną osobą tej szkoły.