15-09-2021, 12:03 AM
Podobało jej się to miejsce, w jego ramionach. Podobało jej się to jak idealnie pasowali, jak było to wygodne, a z jakiegoś powodu i wzrostek pasowali na tyle by nie musieli kombinować w żaden sposób nie tylko w przytuleniu, ale po prostu byciu blisko i patrzeniu sobie w oczy, a nie czubek głowy i splot słoneczny. Byli tacy... Dobrani. Choć nie takie określenia jaśniały w jej umyśle, to jednak po prostu tak się czuła. Dobrze, wygodnie, pasująco.
Widząc jego uśmiech jakoś tak nie mogła się oprzeć by lekko nie pogładzić jego policzka i lekkiego zarostu dłonią. Delikatnie, jednak jej wzrok przesuwał się wraz z palcami w niemej niemal fascynacji i poczuciu jakiegoś rodzaju ulgi, że ten ich spokój nadal trwał. Cieszyło ją, że zwykle poważne, może jakoś spięte codziennymi stresami oblicze Dextera było tak... Spokojne. Niezmącone. Po prostu łagodne i bardzo dobrze mu z tym było. Przyszło jej też do głowy czy ją kiedykolwiek ktoś tak postrzegał, czy zawsze ma minę styranej czterdziestolatki z trzema pracami i szóstką dzieci na karku. A co ważniejsze, czy ktokolwiek aktualnie chciał by poczuła się lepiej? W końcu odkąd pamiętała, wiecznie ona latała za wszystkimi, a za nią nikt, nigdy. Ba, nawet cholernej herbaty raczej nie dostała jeśli nie poprosiła.
Uśmiechnęła się szerzej, przestając go głupio głaskać po twarzy i po prostu opierając luźno rękę na jego ramieniu. Wcześniej przekomarzanki były seksowne, teraz dodatkowo głupio urocze. Zaśmiała się krótko, odrobinę tylko głupkowato, czy to przez alkohol, czy spełnienie seksualne, gdzie po prostu matka endorfina uderzyła jej do głowy. Zbliżyła twarz do jego, niemalże ocierając się ustami o jego usta, jednak powstrzymując pocałunek.
- I think I'm exceptional. - Wyszeptała z uśmiechem, by po tym dopiero odsunąć twarz odrobinę, nie dając mu mimo wszystko pocałunku jeśli sam po niego nie sięgnął. - Are we gonna sit somewhere and have some more whisky? - And maybe another round, why not?
Widząc jego uśmiech jakoś tak nie mogła się oprzeć by lekko nie pogładzić jego policzka i lekkiego zarostu dłonią. Delikatnie, jednak jej wzrok przesuwał się wraz z palcami w niemej niemal fascynacji i poczuciu jakiegoś rodzaju ulgi, że ten ich spokój nadal trwał. Cieszyło ją, że zwykle poważne, może jakoś spięte codziennymi stresami oblicze Dextera było tak... Spokojne. Niezmącone. Po prostu łagodne i bardzo dobrze mu z tym było. Przyszło jej też do głowy czy ją kiedykolwiek ktoś tak postrzegał, czy zawsze ma minę styranej czterdziestolatki z trzema pracami i szóstką dzieci na karku. A co ważniejsze, czy ktokolwiek aktualnie chciał by poczuła się lepiej? W końcu odkąd pamiętała, wiecznie ona latała za wszystkimi, a za nią nikt, nigdy. Ba, nawet cholernej herbaty raczej nie dostała jeśli nie poprosiła.
Uśmiechnęła się szerzej, przestając go głupio głaskać po twarzy i po prostu opierając luźno rękę na jego ramieniu. Wcześniej przekomarzanki były seksowne, teraz dodatkowo głupio urocze. Zaśmiała się krótko, odrobinę tylko głupkowato, czy to przez alkohol, czy spełnienie seksualne, gdzie po prostu matka endorfina uderzyła jej do głowy. Zbliżyła twarz do jego, niemalże ocierając się ustami o jego usta, jednak powstrzymując pocałunek.
- I think I'm exceptional. - Wyszeptała z uśmiechem, by po tym dopiero odsunąć twarz odrobinę, nie dając mu mimo wszystko pocałunku jeśli sam po niego nie sięgnął. - Are we gonna sit somewhere and have some more whisky? - And maybe another round, why not?