15-09-2021, 03:19 AM
Chciał zachować powagę... Ale jak mógł się nie uśmiechnąć, kiedy ponownie zbliżyła do niego twarz, by otrzeć swój nosek o jego!
- Tak, w takim razie jestem już obrażony - a mimo braków w mimice, udało mu się zachować chociaż poważny ton. - Właściwie myślę, że mógłbym zacząć obrażać się na ciebie częściej...
Jeżeli w grę miało wchodzić takie przekupstwo pełne czułości, mógł obrażać się na nią po kilka razy dziennie! A powody przecież same mogą się znaleźć. Na przykład, że jakiś jej komentarz bardzo go zranił, albo że nie powiedziała mu, iż ładnie dziś wygląda... Zawsze coś się znajdzie, wymaga to tylko kreatywności, a on przecież kreatywny był!
- W takim razie, w których tematach jesteś delikatna? Możemy na przykład nad tym popracować.
Nie, szczerze mówiąc nie rozumiał w czym i dlaczego miałaby być delikatna. Może nawet nie zdążył się nad tym zastanowić, nim zadał pytanie... A może właśnie przez wzgląd na lata przyjaźni czuł się na tyle pewnie i swobodnie, by pozwalać sobie na nieprzemyślane pytania.
Już teraz zaczął układać im w głowie trasę ucieczki na jakiś balkon, czy inne miłe oraz odległe miejsce, w którym nikt by im nie przeszkadzał i mogliby... Oglądać gwiazdy, oczywiście. Taki był plan.
Skrzywił się lekko, kiedy podkreśliła, że ma tego nie spierdolić, a po chwili spojrzał na nią niemal przepraszająco.
- Ale piękne gwiazdy, wielki księżyc i tyle? Nie było tam świec, skrzypiec i kolacji? - spytał prawie jakby kalkulował, czy aby na pewno tego nie spierdoli.
Pokiwał nieznacznie głową na boki tuż przed odpowiedzią.
- Też mogłabyś się zdrzemnąć czekając...
Uśmiechnął się ponownie na jej kolejne pytanie.
- Pocieszałem moją najlepszą przyjaciółkę... I wiesz, nigdy wcześniej nie słyszałem tyle razy jednego wieczora, że jestem zajebistym przyjacielem. Zupełnie jakby słowo przyjaciel było z jakiegoś powodu kluczowe... Czekałem tylko aż doda, że jestem dla niej bliski, jak brat - poczuł się oczywiście na tyle bezpiecznie, by trochę jej podokuczać za podkopywanie jego pewności siebie tej nocy. - Ale potem chyba zmieniła zdanie i może awansuję. Nie jestem pewien, ale chyba odwalałem całkiem niezłą robotę. Myślę... Że dbałem o nią aż do rana... To znaczy, że może do tego czasu byliśmy nierozłączni, bo ogólnie później też planuję całkiem nieźle dbać.
- Tak, w takim razie jestem już obrażony - a mimo braków w mimice, udało mu się zachować chociaż poważny ton. - Właściwie myślę, że mógłbym zacząć obrażać się na ciebie częściej...
Jeżeli w grę miało wchodzić takie przekupstwo pełne czułości, mógł obrażać się na nią po kilka razy dziennie! A powody przecież same mogą się znaleźć. Na przykład, że jakiś jej komentarz bardzo go zranił, albo że nie powiedziała mu, iż ładnie dziś wygląda... Zawsze coś się znajdzie, wymaga to tylko kreatywności, a on przecież kreatywny był!
- W takim razie, w których tematach jesteś delikatna? Możemy na przykład nad tym popracować.
Nie, szczerze mówiąc nie rozumiał w czym i dlaczego miałaby być delikatna. Może nawet nie zdążył się nad tym zastanowić, nim zadał pytanie... A może właśnie przez wzgląd na lata przyjaźni czuł się na tyle pewnie i swobodnie, by pozwalać sobie na nieprzemyślane pytania.
Już teraz zaczął układać im w głowie trasę ucieczki na jakiś balkon, czy inne miłe oraz odległe miejsce, w którym nikt by im nie przeszkadzał i mogliby... Oglądać gwiazdy, oczywiście. Taki był plan.
Skrzywił się lekko, kiedy podkreśliła, że ma tego nie spierdolić, a po chwili spojrzał na nią niemal przepraszająco.
- Ale piękne gwiazdy, wielki księżyc i tyle? Nie było tam świec, skrzypiec i kolacji? - spytał prawie jakby kalkulował, czy aby na pewno tego nie spierdoli.
Pokiwał nieznacznie głową na boki tuż przed odpowiedzią.
- Też mogłabyś się zdrzemnąć czekając...
Uśmiechnął się ponownie na jej kolejne pytanie.
- Pocieszałem moją najlepszą przyjaciółkę... I wiesz, nigdy wcześniej nie słyszałem tyle razy jednego wieczora, że jestem zajebistym przyjacielem. Zupełnie jakby słowo przyjaciel było z jakiegoś powodu kluczowe... Czekałem tylko aż doda, że jestem dla niej bliski, jak brat - poczuł się oczywiście na tyle bezpiecznie, by trochę jej podokuczać za podkopywanie jego pewności siebie tej nocy. - Ale potem chyba zmieniła zdanie i może awansuję. Nie jestem pewien, ale chyba odwalałem całkiem niezłą robotę. Myślę... Że dbałem o nią aż do rana... To znaczy, że może do tego czasu byliśmy nierozłączni, bo ogólnie później też planuję całkiem nieźle dbać.