16-09-2021, 02:47 AM
Uniósł brwi udając wielce urażonego.
- Ja? Serio? Kiedykolwiek cokolwiek od ciebie wyłudzałem? Coraz bardziej podpadasz!
A choć naprawdę starał się wyglądać na obrażonego, zaraz pochylił się, by ponownie złożyć pocałunek na jej ustach. Następnie uniósł brodę wysoko, niemal triumfalnie.
- Widzisz? Bezinteresowność. Ja mogę dawać ci co chcesz i kiedy chcesz!
A teraz proszę dawać wyłudzać od siebie czułości. I pochwały. I wszystko, co dobre!
Zaraz z jakiegoś powodu nie spodziewał się jej szeptu. Sądził, że zbliżyła się tylko aby móc się przytulić, jednak nagle poczuł przyjemny, choć niespodziewany dreszcz, na który na moment odwrócił głowę z cichym westchnieniem. Kto by pomyślał, że zwykły szept i to ze strony Kai może mieć na niego taki wpływ.
- Jeśli to oznacza, że będziesz tak do mnie mówić, niech zostają...
Może wolałby, aby mówiła jak najwięcej o tym, co chodziło jej po głowie, jednak faktycznie były pewne rzeczy, które skupiały jego uwagę... Jak chociażby ten przyjemny szept.
Zaraz przekrzywił głowę, już starając się zlepić zgrabną odpowiedź. Czy twierdził, że była łatwa? No nie. A przynajmniej absolutnie nic mu o tym nie wiadomo. Za to on? On był. I był o krok od powiedzenia tego na głos, kiedy jednak uznał, że to również jej nie ucieszy i nie będzie dla niej zbyt wielkim komplementem... To inaczej.
- Nie, myślę, że jestem tak uroczy - spróbował zgrabnie wybrnąć.
Oczywiście siłą nie miał zamiaru jej ciągnąć, ale na ten moment myśl spędzenia wspólnie całej nocy była niesamowicie kusząca. Ale jeśli będzie musiał czekać, poczeka...
Słuchając jej kolejnych słów, nie mógł oprzeć się wrażeniu, że nie mówiła o strachu dnia dzisiejszego, a o czymś co trwało dłużej. Tak naprawdę nie powiedziała nic, co mogłoby to sugerować, jednak na ten moment był niemal pewien, że Kaia tłumiła w sobie coś do dziś.
Przez chwilę nie wiedział też, co powiedzieć, bo... Cóż, w gruncie rzeczy to były żarty. Nie planował flirtować na poważnie, ale jakoś wszystko poszło do słowa do słowa. Tak naprawdę starał się ją rozbawić i nie zauważył nawet, w którym momencie jego słowa nabrały większego znaczeni - ale nabrały!
- Ej, nie, halo, masz się cieszyć - upomniał ją wreszcie pospiesznie, kładąc dłonie na jej policzkach i naciskając na nie lekko aż była zmuszona zrobić z ust dziubek. - Mi też na tobie zależy, ale nie patrz tak na mnie. Nie stracisz mnie, nie myśl za dużo, miałaś dziś się dobrze bawić.
Nie chciał tu też zachodzić o krok za daleko, ale przecież nawet jeśli mieliby stworzyć coś na dłużej i to coś ostatecznie by nie wyszło, to nie znaczy, że jakkolwiek by się wycofał... Tak samo było z Aurorą. Byli razem, było dobrze, a potem coś nie wychodziło i może gniewali się na siebie jakiś czas, ale ostatecznie udawało im się to rozchodzić.
Ethan na pewno nie podzielał tu jej obaw. Przynajmniej na razie. Na ten moment wszystko było proste, spontaniczne i... Może tylko trochę zobowiązujące. Tylko dlatego, że chodziło właśnie o nią.
- Ja? Serio? Kiedykolwiek cokolwiek od ciebie wyłudzałem? Coraz bardziej podpadasz!
A choć naprawdę starał się wyglądać na obrażonego, zaraz pochylił się, by ponownie złożyć pocałunek na jej ustach. Następnie uniósł brodę wysoko, niemal triumfalnie.
- Widzisz? Bezinteresowność. Ja mogę dawać ci co chcesz i kiedy chcesz!
A teraz proszę dawać wyłudzać od siebie czułości. I pochwały. I wszystko, co dobre!
Zaraz z jakiegoś powodu nie spodziewał się jej szeptu. Sądził, że zbliżyła się tylko aby móc się przytulić, jednak nagle poczuł przyjemny, choć niespodziewany dreszcz, na który na moment odwrócił głowę z cichym westchnieniem. Kto by pomyślał, że zwykły szept i to ze strony Kai może mieć na niego taki wpływ.
- Jeśli to oznacza, że będziesz tak do mnie mówić, niech zostają...
Może wolałby, aby mówiła jak najwięcej o tym, co chodziło jej po głowie, jednak faktycznie były pewne rzeczy, które skupiały jego uwagę... Jak chociażby ten przyjemny szept.
Zaraz przekrzywił głowę, już starając się zlepić zgrabną odpowiedź. Czy twierdził, że była łatwa? No nie. A przynajmniej absolutnie nic mu o tym nie wiadomo. Za to on? On był. I był o krok od powiedzenia tego na głos, kiedy jednak uznał, że to również jej nie ucieszy i nie będzie dla niej zbyt wielkim komplementem... To inaczej.
- Nie, myślę, że jestem tak uroczy - spróbował zgrabnie wybrnąć.
Oczywiście siłą nie miał zamiaru jej ciągnąć, ale na ten moment myśl spędzenia wspólnie całej nocy była niesamowicie kusząca. Ale jeśli będzie musiał czekać, poczeka...
Słuchając jej kolejnych słów, nie mógł oprzeć się wrażeniu, że nie mówiła o strachu dnia dzisiejszego, a o czymś co trwało dłużej. Tak naprawdę nie powiedziała nic, co mogłoby to sugerować, jednak na ten moment był niemal pewien, że Kaia tłumiła w sobie coś do dziś.
Przez chwilę nie wiedział też, co powiedzieć, bo... Cóż, w gruncie rzeczy to były żarty. Nie planował flirtować na poważnie, ale jakoś wszystko poszło do słowa do słowa. Tak naprawdę starał się ją rozbawić i nie zauważył nawet, w którym momencie jego słowa nabrały większego znaczeni - ale nabrały!
- Ej, nie, halo, masz się cieszyć - upomniał ją wreszcie pospiesznie, kładąc dłonie na jej policzkach i naciskając na nie lekko aż była zmuszona zrobić z ust dziubek. - Mi też na tobie zależy, ale nie patrz tak na mnie. Nie stracisz mnie, nie myśl za dużo, miałaś dziś się dobrze bawić.
Nie chciał tu też zachodzić o krok za daleko, ale przecież nawet jeśli mieliby stworzyć coś na dłużej i to coś ostatecznie by nie wyszło, to nie znaczy, że jakkolwiek by się wycofał... Tak samo było z Aurorą. Byli razem, było dobrze, a potem coś nie wychodziło i może gniewali się na siebie jakiś czas, ale ostatecznie udawało im się to rozchodzić.
Ethan na pewno nie podzielał tu jej obaw. Przynajmniej na razie. Na ten moment wszystko było proste, spontaniczne i... Może tylko trochę zobowiązujące. Tylko dlatego, że chodziło właśnie o nią.