17-09-2021, 02:46 PM
Mieli całe mnóstwo kłótni na temat tego, który z nich jest bardziej przemądrzały i zadufany w sobie... Ale nigdy wcześniej nie doszło do spokojnej rozmowy na ten temat. Najwyraźniej aż do teraz. Teraz, kiedy obaj byli pijani. Kiedy jednej ze strony udało się przekazać za pomocą słów może połowę wiadomości, którą chciała przekazać, natomiast do drugiej ze stron docierała tylko połowa ze wspomnianych słów. Krótko mówiąc była to komunikacyjna katastrofa, ale może właśnie dzięki temu było równie... Przyjaźnie?
- No ale jak mam poparcie, jakby, jak da się zrobić z tego, nie wiem, jebaną bibliografię, dlaczego mam rację, no to ją mam - odparł starając się zachować poważny ton, wskazując ruchem ręki na miskę z owocami. - A na przykład... Jak już nie wiem, ale myślę, to każdy może myśleć... - dokończył nieco rozkojarzonym tonem, dużo mniej pewnie przesuwając rękę tak, aby w końcu wskazała na kubeczek między nimi. - Z odpowiednimi... Argumentami...
Nadal nie rozumiał, kiedy i dlaczego go podsłuchiwał... Oraz nawet czemu miałby tego nie robić, ale postanowił to tak zostawić, rozproszony dalszym tematem. No właśnie. Tematem, do którego Yannis zdawał się podchodzić znacznie bardziej pesymistycznie.
- Po prostu cię chyba lubię od chyba paru lat... Kilku - wyznał spokojnie trochę ciszej niż cokolwiek, co mówił do tej pory, opierając się przedramionami o stolik przed sobą.
- No ale jak mam poparcie, jakby, jak da się zrobić z tego, nie wiem, jebaną bibliografię, dlaczego mam rację, no to ją mam - odparł starając się zachować poważny ton, wskazując ruchem ręki na miskę z owocami. - A na przykład... Jak już nie wiem, ale myślę, to każdy może myśleć... - dokończył nieco rozkojarzonym tonem, dużo mniej pewnie przesuwając rękę tak, aby w końcu wskazała na kubeczek między nimi. - Z odpowiednimi... Argumentami...
Nadal nie rozumiał, kiedy i dlaczego go podsłuchiwał... Oraz nawet czemu miałby tego nie robić, ale postanowił to tak zostawić, rozproszony dalszym tematem. No właśnie. Tematem, do którego Yannis zdawał się podchodzić znacznie bardziej pesymistycznie.
- Po prostu cię chyba lubię od chyba paru lat... Kilku - wyznał spokojnie trochę ciszej niż cokolwiek, co mówił do tej pory, opierając się przedramionami o stolik przed sobą.