17-09-2021, 10:53 PM
No i na co komu był właściwie ten przedmiot? Zdaniem Reagan, która byłą fanką uczenia się wszystkiego, co jej zdaniem miało się przydać w przyszłości, historia magii była zwyczajnie zbędna. W czasie, kiedy tracili cenne chwile, można było skupić się na bardziej wartościowych przedmiotach, ewentualnie pomyśleć jak zemścić się na osobie, która omal nie zabiła wózkiem jej młodszej siostry. O tak, zdecydowanie to będzie dla niej produktywny rok.
Gdyby nie fakt, że owy przedmiot był obowiązkowy i musiała go zdać, żeby w ogóle znaleźć się w kolejnej klasie, pewnie już dawno by jej tu nie było, niezależnie od tego, czy nauczyciel był spoko, czy nie.
Przerzucając torbę z książkami przez ramię udała się do sali, omal po drodze nie zaliczając bliskiego spotkania czyjąś kawą. Na Merlina, gdyby tylko znalazła się na jej ubraniu, ktoś miałby zdrowo przejebane.
Usiadła jak najdalej od biurka, nie chcąc się narażać na pytania, na które i tak nie znałaby odpowiedzi. Jasne, nie można było powiedzieć, że wszystko było w tym przedmiocie beznadziejne, bo jednak zdarzały się takie fakty, które potrafiły ją wchłonąć (jak chociażby krwawe wojny), ale mimo wszystko nie chciała się z nauczycielem komunikować.
Szkoda, że ten najwidoczniej tego nie rozumiał, urządzając im jakiś quiz, wcześniej dzieląc na grupy. Na litość wszystkiego, serio? I co to w ogóle były za pytania?! Skąd ona miała niby wiedzieć, czemu olbrzymy nie były wegetarianami? Przecież to nie miało nic wspólnego z przedmiotem.
Nic dziwnego, że nie odpowiedziała. I wiecie co? Nawet nie było jej szkoda, że jej grupa nie dostała punkta.
Ilość punktów w kuferku: Punkty Historii Magii + Pamięci = 0 + 2 = 2
Kostka: 2
Wynik: 4
Punkty dla grupy: 0
Gdyby nie fakt, że owy przedmiot był obowiązkowy i musiała go zdać, żeby w ogóle znaleźć się w kolejnej klasie, pewnie już dawno by jej tu nie było, niezależnie od tego, czy nauczyciel był spoko, czy nie.
Przerzucając torbę z książkami przez ramię udała się do sali, omal po drodze nie zaliczając bliskiego spotkania czyjąś kawą. Na Merlina, gdyby tylko znalazła się na jej ubraniu, ktoś miałby zdrowo przejebane.
Usiadła jak najdalej od biurka, nie chcąc się narażać na pytania, na które i tak nie znałaby odpowiedzi. Jasne, nie można było powiedzieć, że wszystko było w tym przedmiocie beznadziejne, bo jednak zdarzały się takie fakty, które potrafiły ją wchłonąć (jak chociażby krwawe wojny), ale mimo wszystko nie chciała się z nauczycielem komunikować.
Szkoda, że ten najwidoczniej tego nie rozumiał, urządzając im jakiś quiz, wcześniej dzieląc na grupy. Na litość wszystkiego, serio? I co to w ogóle były za pytania?! Skąd ona miała niby wiedzieć, czemu olbrzymy nie były wegetarianami? Przecież to nie miało nic wspólnego z przedmiotem.
Nic dziwnego, że nie odpowiedziała. I wiecie co? Nawet nie było jej szkoda, że jej grupa nie dostała punkta.