18-09-2021, 08:00 PM
Ethan doskonale wiedział, dokąd ją prowadzi. Miał tylko nadzieję, że przemkną niezauważeni... Na szczęście oboje z Kaią znali też całe mnóstwo tajnych przejść, które nieco usprawniły podróż na parter i być może uchroniły ich nawet przed spotkaniem z nocnym patrolem.
Miejsce, które wybrał w Zakazanym Lesie wydawało się idealne. Spełniało warunki Kai, które właściwie nie były wygórowane i miało dodatkowy urok dzięki niskim, podświetlonym drzewkom. A jednak nie spodziewał się, że Gryfonce aż tak się spodoba. Uśmiechnął się lekko, gdy postanowiła odejść od niego te parę kroków, by najwyraźniej ocenić jego starania. Sam rozejrzał się nawet nieznacznie, jakby również zastanawiał się, czy trafił z miejscem. Odłożył przy tym zabrane butelki tuż przy jednym z drzewek.
Gdy z kolei wróciła do niego, objął ją i odwzajemnił pocałunek.
Zaraz uśmiechnął się nieco szerzej na jej komentarz, jednak próbując zachować powagę, pokiwał głową.
- Tak, w 2013 roku posadziłem te drzewka... - zmarszczył lekko brwi, mierząc najbliższe drzewko wzrokiem, zastanawiając się, jak szybko właściwie mogłyby mu urosnąć. - Tak, właśnie... Ekhm... Żeby przyprowadzić tu potem wyjątkową osobę.
Bo jak to przeszedł sam siebie? No dobrze, było to przemiłe i cieszył się, że jej się podoba, ale szczerze mówiąc, nie czuł by wiele zrobił. Poszli na żywioł - właściwie ze wszystkim dzisiaj - i to zdawało się wyjść... Idealnie? Tak, chyba na ten moment mógł powiedzieć, że był to wieczór idealny. Zdążył zapomnieć już o byłej przyjaciółce Kai, która okropnie ją potraktowała oraz zaatakowanym ponczem Milesie, który wycofał się z imprezy i... Właściwie jeszcze trochę i pewnie zapomni, że w zamku wciąż trwa rzeczona impreza. Miał teraz ciekawsze rzeczy na głowie.
Skinął głową ku trawce tuż obok butelek i zaraz przysiadł w tym miejscu, licząc, że Gryfonka postanowi pójść za jego przykładem.
Miejsce, które wybrał w Zakazanym Lesie wydawało się idealne. Spełniało warunki Kai, które właściwie nie były wygórowane i miało dodatkowy urok dzięki niskim, podświetlonym drzewkom. A jednak nie spodziewał się, że Gryfonce aż tak się spodoba. Uśmiechnął się lekko, gdy postanowiła odejść od niego te parę kroków, by najwyraźniej ocenić jego starania. Sam rozejrzał się nawet nieznacznie, jakby również zastanawiał się, czy trafił z miejscem. Odłożył przy tym zabrane butelki tuż przy jednym z drzewek.
Gdy z kolei wróciła do niego, objął ją i odwzajemnił pocałunek.
Zaraz uśmiechnął się nieco szerzej na jej komentarz, jednak próbując zachować powagę, pokiwał głową.
- Tak, w 2013 roku posadziłem te drzewka... - zmarszczył lekko brwi, mierząc najbliższe drzewko wzrokiem, zastanawiając się, jak szybko właściwie mogłyby mu urosnąć. - Tak, właśnie... Ekhm... Żeby przyprowadzić tu potem wyjątkową osobę.
Bo jak to przeszedł sam siebie? No dobrze, było to przemiłe i cieszył się, że jej się podoba, ale szczerze mówiąc, nie czuł by wiele zrobił. Poszli na żywioł - właściwie ze wszystkim dzisiaj - i to zdawało się wyjść... Idealnie? Tak, chyba na ten moment mógł powiedzieć, że był to wieczór idealny. Zdążył zapomnieć już o byłej przyjaciółce Kai, która okropnie ją potraktowała oraz zaatakowanym ponczem Milesie, który wycofał się z imprezy i... Właściwie jeszcze trochę i pewnie zapomni, że w zamku wciąż trwa rzeczona impreza. Miał teraz ciekawsze rzeczy na głowie.
Skinął głową ku trawce tuż obok butelek i zaraz przysiadł w tym miejscu, licząc, że Gryfonka postanowi pójść za jego przykładem.