19-09-2021, 06:36 PM
Zacisnęła szczęki tak mocno, że można było wyczuć delikatne zgrzytnięcie. Kpi z ciebie. Dotarło do jej głowy jak piorun wspomnianej burzy. Zatoczyło koło rozbijając się po czaszce echem dręczonego sumienia. Wszyscy tylko kpili i udawali. Pewnie każdy wiedział, że w domu czeka na nią jej córka, która do końca życia będzie żyć przekonana, że jest tylko jej siostrą.
To ponoć było dobre.
Było dobre.
— Tyle sama widzę. – odpowiedziała z lekkim przekąsem. — Co przedstawia? – doprecyzowała swoje pytanie.
Wiedziała, że Puchoni byli lekko przygłupi, ale nie sądziła, że aż tak. Oparła się z powrotem o drzewo. W głowie powtarzała sobie, że ma być miła, pozorna i przyjazna. Kiedyś taka była, potrafiła zrzeszać sobie ludzi, ale potrafiła ich szybko odpychać czego przykładem było dzisiejsze spotkanie z jej przyjaciółką. Potrzebowała tarczy, schronienia i miała zamiar wykorzystać do tego bogu ducha winną Florę. Może dziewczyna się domyśli, ale miała nadzieję, że nic nie powie. Wyglądała na taką, co jest zamknięta w swoim świecie, taką, która nie rozmawia, nie papla, krąży swoimi utartymi ścieżkami, a Ivy potrzebowała teraz obcych, utartych ścieżek, usłanych jej kłamstwami. Ściągnięcie w to bagno inną osobę było dla niej mało istotne, ważne, że sama się schroni, schowa i odepchnie starych znajomych.
To ponoć było dobre.
Było dobre.
— Tyle sama widzę. – odpowiedziała z lekkim przekąsem. — Co przedstawia? – doprecyzowała swoje pytanie.
Wiedziała, że Puchoni byli lekko przygłupi, ale nie sądziła, że aż tak. Oparła się z powrotem o drzewo. W głowie powtarzała sobie, że ma być miła, pozorna i przyjazna. Kiedyś taka była, potrafiła zrzeszać sobie ludzi, ale potrafiła ich szybko odpychać czego przykładem było dzisiejsze spotkanie z jej przyjaciółką. Potrzebowała tarczy, schronienia i miała zamiar wykorzystać do tego bogu ducha winną Florę. Może dziewczyna się domyśli, ale miała nadzieję, że nic nie powie. Wyglądała na taką, co jest zamknięta w swoim świecie, taką, która nie rozmawia, nie papla, krąży swoimi utartymi ścieżkami, a Ivy potrzebowała teraz obcych, utartych ścieżek, usłanych jej kłamstwami. Ściągnięcie w to bagno inną osobę było dla niej mało istotne, ważne, że sama się schroni, schowa i odepchnie starych znajomych.