20-09-2021, 10:24 PM
Nie był pewien przez cały ten czas czy to randka, czy ot po prostu wyjście. Nie potrzebował jednak rozjaśnienia sytuacji, bo to tylko nazewnictwo. Chciał miło spędzić czas z Rati, a jeśli miałoby się zrobić emocjonalnie, to się zrobi, niezależnie od charakteru spotkania. Może nawet lepiej, że takie miał podejście, przynajmniej omijał go stres związany z przygotowywaniem się psychicznie na spełnianie oczekiwań wobec "randki". Nie mógł dać więcej niż miał, stąd też nawet nie zamierzał próbować być kimś innym. Ba, nie chciał! Nie rozumiał dllaczego ludzie to robią, przecież jeśli zaimponują komuś czymś wymuszonym, to tak jakby nadal sami nie wystarczali, prędzej czy później to wyjdzie. Chyba że mają zamiar tak udawać bez końca...
Na kolacji w zasadzie nie spodziewał się, że Rati się dosiądzie, jednak było mu bardzo miło i przyjął to ze szczerą radością. Lubił jej towarzystwo i sposób myślenia, zatem jej obecność obok zupełnie mu nie przeszkadzała, wręcz wprawiała w przyjemny komfort i poczucie przyjaznego otoczenia. A po kolacji przyszła pora na spacer w deszczu. Na to szczerze nie mógł się doczekać, zwłaszcza żeby pokazać Rati co jest w tym takiego przyjemnego. Sama przecież okrzyknęła deszcz "paskudnym", co też może go nie uraziło, ale zasmuciło, że widać nie widziała jego piękna. Dlatego bardzo zależało mu by jej pokazać, bo czuł, że Rati może to dostrzec. Miała w sobie to coś.
Nie chciał mimo wszystko targać ją w ulewę niczym skok w głęboką wodę, zatem choć sam nie planował korzystać z ochrony, dla niej zabrał parasolkę, którą o dziwo miał. Zatem gdy tylko wyszli, otworzył parasol, dając Rati póki co schronienie, choć sam absolutnie nie przeszkadzał sobie w przyjmowaniu wody na klatę.
- Możemy iść w moje ulubione miejsce. Nie jest daleko. - Powiedział ciepłym tonem, prowadząc ją w miejsce, które bardzo często odwiedzał między innymi by modlić się do bogów. Szczególnie w rocznicę, którą tylko on obchodził.
Po drodze rozmawiając o najróżniejszych tematach, wkrótce doszli na molo. Już teraz Griffin mógł uznać spotkanie za udane, jako że naprawdę wspaniale mu się rozmawiało, jednak ostatecznie jeszcze mieli trochę czasu na miejscu.
Griffin poprowadził Rati niemal na sam koniec molo, gdzie usiadł na kolanach na mokrych deskach. Rati zaproponował jednak bluzę pod tyłek, szanując, że nie każdy jest skrajnym dzikusem jak on.
- Rozmawialiśmy o deszczu i pomyślałem, że tu chyba najlepiej, najłatwiej będzie mi pokazać co jest w tym takiego wspaniałego. Naturalnie, jeśli nadal jesteś zainteresowana moim punktem widzenia.
Uśmiechnął się do niej lekko, biorąc pod uwagę, że może nie mówiła tego z faktyczną chęcią moknięcia na dworze.