20-09-2021, 11:25 PM
+18
Zaśmiała się lekko, swobodnie, jak raz nie odbierając jego słów negatywnie czy atakująco. Żartowali sobie, tak po prostu, i było to super przyjemne. Może faktycznie między nienawiścią a miłością był jeden krok? Może naprawdę wszystkie emocje, jakie miała w sobie, dotyczące Dextera, teraz się nakreśliły i tak naprawdę tylko to tłumiła w sobie? Na szczęście jeszcze nie musiała o tym myśleć, ale jutro, oh boy, będzie dopiero czas na kryzysy egzystencjalne.
W jej kanonie Dexter jednak odrobinkę się bał! A przynajmniej na pewno czuł jakiś respekt, choć przy tym był na tyle odważny i stalowej woli, by stawać wciąż przeciwko niej w ich ciągłych kłótniach o wszystko, o co dałoby się kłócić. A jak nie dało, znaleźliby sposób by się dało.
Z ogromną przyjemnością i satysfakcją patrzyła jak Dexter omiata jej ciało wzrokiem. Nie trzeba było esperta żeby nie dostrzec tego pożądania, gdyby miała na sobie jakiekolwiek ubrania, teraz pewnie by ją tymi oczami rozebrał. Nie żeby miała jakikolwiek odruch oponowania... Choć z reguły trzymała rękę na wszystkim, co się działo, nawet jeśli kontrola była złudna, tu nie stanowiło to dla niej problemu by pozwolić mu robić... Cóż, cokolwiek w zasadzie. Czy to zaufanie, o którego istnieniu nie wiedziała, czy jedynie wpływ alkoholu, Dexter mógł bez problemu robić co chciał na tą chwilę. Rozchyliła usta lekko gdy zbliżył się do niej, sądząc, że sięga po pocałunek. Miała wrażenie, że nie widzi absolutnie nic poza jego oczami, jakby na chwilę całe otoczenie znikło i było nicością, a w jej umyśle jaśniało tylko to gorące spojrzenie ciemnych tęczówek.
Zamrugała gdy jednak pocałunek się nie wydarzył, a jego oczy zniknęły z pola widzenia, troszkę wybijając ją z chwilowego transu. A gdy jego słowa padły tuż przy jej uchu, dreszcze przeszły przez jej nagie ciało absolutnie nie z zimna, nawet nie blisko. Miała wrażenie jakby faktycznie zaraz mogła stanąć w płomieniach, takich najprawdziwszych na świecie, choć mimo to nie raniących jej, nie bolesnych. Jakby to ona była ogniem. Oni, razem.
Może po prostu Dexter umiał bajerować kobiety i może mówił to każdej, ale cholera, działało. Bez dwóch zdań działało. Jej pełne pożądania i można powiedzieć spokojnie, że oddania spojrzenie powiodło za nim kiedy zaczął się prostować, tworząc absolutnie niechciany dystans. Nie miała zamiaru tego tak zostawiać, ani być mu dłużną, choć jego dotyk niemal zostawiał za sobą płomienną ścieżkę i nie sądziła by mogła temu uczuciu dorównać. Patrząc mu w oczy z żarem, powoli zbliżyła twarz do jego, sięgając po pocałunek mniej desperacko niż wcześniej. Bardziej namiętnie i niemal racząc się dotykiem jego ust, dłoni, każdym. Przesunęła własną dłoń powoli po jego ramieniu, klatce piersiowej, boku, zatrzymując się ledwie na chwilę przy biodrze i przesuwając się sugestywnie po podbrzuszu. Choć zdawała się pijana i może niezbyt świadoma otoczenia, nie robiła nic bezcelowo. Badała na ile podniecenia ze strony Dextera mogła liczyć, a będąc zdecydowanie usatysfakcjonowaną tym, co wybadała, zbliżyła się bardziej, zerowo. Naturalnie, była w tym ostrożna i uważna, krzywdy zrobić przypadkiem nie chciała, ale na szczęście idealnie się dopasowali, zresztą po raz drugi. Przerwała na chwilę ledwie pocałunek na ciche westchnienie, by po tej nieskończenie długiej sekundzie spojrzeć kontrolnie w oczy Dextera. Na jej usta wpłynął zdecydowanie nie niewinny uśmiech gdy zaczęła miarowo poruszać samymi biodrami w doskonale znanym rytmie, obejmując go nad talią i absolutnie nie pozwalając na minimum niepotrzebnego dystansu między nimi. Naturalnie, jeśli Dexter nie oponował, jednak tego akurat chyba nikt się nie spodziewa.
Zaśmiała się lekko, swobodnie, jak raz nie odbierając jego słów negatywnie czy atakująco. Żartowali sobie, tak po prostu, i było to super przyjemne. Może faktycznie między nienawiścią a miłością był jeden krok? Może naprawdę wszystkie emocje, jakie miała w sobie, dotyczące Dextera, teraz się nakreśliły i tak naprawdę tylko to tłumiła w sobie? Na szczęście jeszcze nie musiała o tym myśleć, ale jutro, oh boy, będzie dopiero czas na kryzysy egzystencjalne.
W jej kanonie Dexter jednak odrobinkę się bał! A przynajmniej na pewno czuł jakiś respekt, choć przy tym był na tyle odważny i stalowej woli, by stawać wciąż przeciwko niej w ich ciągłych kłótniach o wszystko, o co dałoby się kłócić. A jak nie dało, znaleźliby sposób by się dało.
Z ogromną przyjemnością i satysfakcją patrzyła jak Dexter omiata jej ciało wzrokiem. Nie trzeba było esperta żeby nie dostrzec tego pożądania, gdyby miała na sobie jakiekolwiek ubrania, teraz pewnie by ją tymi oczami rozebrał. Nie żeby miała jakikolwiek odruch oponowania... Choć z reguły trzymała rękę na wszystkim, co się działo, nawet jeśli kontrola była złudna, tu nie stanowiło to dla niej problemu by pozwolić mu robić... Cóż, cokolwiek w zasadzie. Czy to zaufanie, o którego istnieniu nie wiedziała, czy jedynie wpływ alkoholu, Dexter mógł bez problemu robić co chciał na tą chwilę. Rozchyliła usta lekko gdy zbliżył się do niej, sądząc, że sięga po pocałunek. Miała wrażenie, że nie widzi absolutnie nic poza jego oczami, jakby na chwilę całe otoczenie znikło i było nicością, a w jej umyśle jaśniało tylko to gorące spojrzenie ciemnych tęczówek.
Zamrugała gdy jednak pocałunek się nie wydarzył, a jego oczy zniknęły z pola widzenia, troszkę wybijając ją z chwilowego transu. A gdy jego słowa padły tuż przy jej uchu, dreszcze przeszły przez jej nagie ciało absolutnie nie z zimna, nawet nie blisko. Miała wrażenie jakby faktycznie zaraz mogła stanąć w płomieniach, takich najprawdziwszych na świecie, choć mimo to nie raniących jej, nie bolesnych. Jakby to ona była ogniem. Oni, razem.
Może po prostu Dexter umiał bajerować kobiety i może mówił to każdej, ale cholera, działało. Bez dwóch zdań działało. Jej pełne pożądania i można powiedzieć spokojnie, że oddania spojrzenie powiodło za nim kiedy zaczął się prostować, tworząc absolutnie niechciany dystans. Nie miała zamiaru tego tak zostawiać, ani być mu dłużną, choć jego dotyk niemal zostawiał za sobą płomienną ścieżkę i nie sądziła by mogła temu uczuciu dorównać. Patrząc mu w oczy z żarem, powoli zbliżyła twarz do jego, sięgając po pocałunek mniej desperacko niż wcześniej. Bardziej namiętnie i niemal racząc się dotykiem jego ust, dłoni, każdym. Przesunęła własną dłoń powoli po jego ramieniu, klatce piersiowej, boku, zatrzymując się ledwie na chwilę przy biodrze i przesuwając się sugestywnie po podbrzuszu. Choć zdawała się pijana i może niezbyt świadoma otoczenia, nie robiła nic bezcelowo. Badała na ile podniecenia ze strony Dextera mogła liczyć, a będąc zdecydowanie usatysfakcjonowaną tym, co wybadała, zbliżyła się bardziej, zerowo. Naturalnie, była w tym ostrożna i uważna, krzywdy zrobić przypadkiem nie chciała, ale na szczęście idealnie się dopasowali, zresztą po raz drugi. Przerwała na chwilę ledwie pocałunek na ciche westchnienie, by po tej nieskończenie długiej sekundzie spojrzeć kontrolnie w oczy Dextera. Na jej usta wpłynął zdecydowanie nie niewinny uśmiech gdy zaczęła miarowo poruszać samymi biodrami w doskonale znanym rytmie, obejmując go nad talią i absolutnie nie pozwalając na minimum niepotrzebnego dystansu między nimi. Naturalnie, jeśli Dexter nie oponował, jednak tego akurat chyba nikt się nie spodziewa.