21-09-2021, 01:48 PM
Tak, faktycznie "przyjaźń" między Romillym a Milesem nie miała prawa istnieć i gdyby ktoś mu zasugerował, że to sensowny pomysł, pewnie uznałby go za niespełna rozumu. Nawet dla niego, a był dość mentalnie pokrzywiony, było to po prostu szalone i tyle. Szczególnie, że już teraz nie znając go za dobrze, raczej wiedząc jedynie kim jest i co mniej więcej robi ze swoim życiem, absolutnie go nie znosił. Sam widok jego twarzy jakoś tak działał mu na nerwy. Głupi ryjec ma.
Tak czy inaczej, w sumie nie zastanowił się nad tym, że jego wypowiedź sama w sobie trochę zdradzała, że stwierdzenie, że "znają się" jest naciągane, może nadinterpretowane. Aczkolwiek może lepiej, że nie zwrócił na to uwagi, choć raczej każda jego wypowiedź była przemyślana i dopracowana, bo jakby zaczął "sprostowywać", wyszłoby może jeszcze gorzej.
Posłał Aspasii krzywy, nieco przepraszający uśmiech jak zaczęła mówić o przytulaniu. No tak, to akurat mieli ze sobą wspólne - przytulanie jest niezręczne. Tyle. Pokręcił lekko głową.
- Nie jestem typem przytulaka. - Powiedział szczerze, po raz pierwszy chyba nie czując się jakkolwiek "winnym" tego faktu, a jedynie po prostu uznając to za naturalną część siebie. Może jednak sam sobie powoli zaczynał pewne rzeczy wybaczać, może to stąd te wszystkie zmiany? - Ale w porządku, nie ma sprawy.
Popatrzył w zamyśleniu na jezioro, mrużąc lekko oczy. Rzadko się zdarzało, że był aż tak spokojny. Może to kwestia tego, że nieszczęśliwie przyjął ten popieprzony eliksir uspokajający, i dawało mu to spokój ducha, ale też powolność myślenia. Wszystko zdawało się takie... Szybkie i jednocześnie super wolne. Tak jakby stał w spowolnionym czasie, ale i tak był za wolny, a to wszystko mija go swobodnie. To nie było całkiem nieprzyjemne, jedynie frustrujące jak akurat potrzebował być bardziej dynamicznym.* Ale dzięki temu nie odpierdalał akcji jak ostatnio, a to chyba spory plus...
Zapatrzył się więc na wodę jeziora, lekko tylko wzburzoną falami. Przyjemnie powiewało znad zalewu, roztaczając wokół nich zapach wilgości i roślinności, przy tym leciutko chłodząc, zapowiadajac nadchodzącą jesień. Zatapiał się w tym otoczeniu, odpływając coraz bardziej. Ale nie był odległy w sposób samoobrony, odcinania się, bardziej po prostu... Zamyślony, i spokojny. Tak miło spokojny. W tym wszystkim tylko jego tęczówki zdawały się mienić bardziej złotem niż brązem, połyskiwać jak poruszane liście na wietrze.
- Przyjemnie tu. - Powiedział po chwili cicho.
*Punkty -1 z refleksu się kłaniają XDDD
Tak czy inaczej, w sumie nie zastanowił się nad tym, że jego wypowiedź sama w sobie trochę zdradzała, że stwierdzenie, że "znają się" jest naciągane, może nadinterpretowane. Aczkolwiek może lepiej, że nie zwrócił na to uwagi, choć raczej każda jego wypowiedź była przemyślana i dopracowana, bo jakby zaczął "sprostowywać", wyszłoby może jeszcze gorzej.
Posłał Aspasii krzywy, nieco przepraszający uśmiech jak zaczęła mówić o przytulaniu. No tak, to akurat mieli ze sobą wspólne - przytulanie jest niezręczne. Tyle. Pokręcił lekko głową.
- Nie jestem typem przytulaka. - Powiedział szczerze, po raz pierwszy chyba nie czując się jakkolwiek "winnym" tego faktu, a jedynie po prostu uznając to za naturalną część siebie. Może jednak sam sobie powoli zaczynał pewne rzeczy wybaczać, może to stąd te wszystkie zmiany? - Ale w porządku, nie ma sprawy.
Popatrzył w zamyśleniu na jezioro, mrużąc lekko oczy. Rzadko się zdarzało, że był aż tak spokojny. Może to kwestia tego, że nieszczęśliwie przyjął ten popieprzony eliksir uspokajający, i dawało mu to spokój ducha, ale też powolność myślenia. Wszystko zdawało się takie... Szybkie i jednocześnie super wolne. Tak jakby stał w spowolnionym czasie, ale i tak był za wolny, a to wszystko mija go swobodnie. To nie było całkiem nieprzyjemne, jedynie frustrujące jak akurat potrzebował być bardziej dynamicznym.* Ale dzięki temu nie odpierdalał akcji jak ostatnio, a to chyba spory plus...
Zapatrzył się więc na wodę jeziora, lekko tylko wzburzoną falami. Przyjemnie powiewało znad zalewu, roztaczając wokół nich zapach wilgości i roślinności, przy tym leciutko chłodząc, zapowiadajac nadchodzącą jesień. Zatapiał się w tym otoczeniu, odpływając coraz bardziej. Ale nie był odległy w sposób samoobrony, odcinania się, bardziej po prostu... Zamyślony, i spokojny. Tak miło spokojny. W tym wszystkim tylko jego tęczówki zdawały się mienić bardziej złotem niż brązem, połyskiwać jak poruszane liście na wietrze.
- Przyjemnie tu. - Powiedział po chwili cicho.
*Punkty -1 z refleksu się kłaniają XDDD
"The echo, as wide as the equator,
Travels through a world of built up anger-
Too late to pull itself together now."
Travels through a world of built up anger-
Too late to pull itself together now."