21-09-2021, 10:03 PM
Czy on coś mówił o nieumiejętności w zachowaniu się w towarzystwie magicznego społeczeństwa? Chyba tak, a jak się okazuje to niepotrzebnie, gdyż brak ogłady wyszedł z niego całkiem naturalnie. Nie należałoby się z tego cieszyć, ale chłopak poczuł w tym wszystkim jakąś swoją rację. Miłe uczucie. Bardziej podległe pod wyzwanie, o! Zajęcia piętrzące mu się w ostatnim roku nauki po niekrótkiej przerwie, poważne egzaminy końcowe oraz przystosowanie się do panujących warunków społecznych. Ostatnie z wyżej wymienionych nie uśmiechało się do niego, raczej wykrzywiało mordę kwaśnym półgębkiem. Zasady towarzyskie były przecież łańcuchem, który trzymał na swoim jarzmie frajdę z życia. W większości głupich i niepraktycznych, ale Tosiek lubił się uczyć. Częściej zaś lubił wiedzieć jak bardzo przesadzić nie wypada, ze względu na Nico rzecz jasna. Tylko tutaj należy sobie coś wyjaśnić: Prus nosząc swoje nazwisko zdawał sobie sprawę, że czasy hulanek kiedyś się skończą, a on będzie musiał zacząć egzystować w kotle szarych spraw magicznego życia codziennego. Ku temu miał jakiś rok, mógł otoczyć się wszelkimi powinnościami. Na początek powinien nauczyć się rozmawiać. Jak widać zatracił takową umiejętność. Tyle szczęścia, że postanowił wybrać ku swoim fanaberiom dobrotliwe serce Puchonka. Kochał ten dom oraz swoją przynależność do niego. Byli tacy dalecy od krzywdzenia się wzajemnie, co było piękną myślą o mocy stopienia lodowatego serca statystycznego człowieka z lodowatym sercem.
Cała postawa Teo krzyczała o tym mówię, jestem dzikusem, kiedy Sky uraczyła go swoją radą. Uniósł wzrok do nieba czy tam do ziemie skoro byli w lochach. Trochę liczył po cichu na zmiłowanie, bo nie chciał urazić dziewczyny w żaden sposób. Chociaż może trochę celowo użył słowa wiedźma? Zaś nie w kontekście swojej pani prefekt, a tych z podręcznikowego opisu. Wolał o tym nie myśleć. Bycie w tu i teraz zdawało się ratować jego zacny zadek. Ta myśl natomiast była niemądra w kontekście tego jak przeżywał głupawe zaproszenie.
- Przepraszam, jeśli tak pomyślałaś - zrobił kilka kroków w stronę przeciwległej ściany, drapiąc się po karku. Czego on tak właściwie chciał? Chyba zostać wysłuchanym. Z każda minutą rozmowy robiło mu się dziwnie lżej względem swojej porannej chandry. Gorze było ze wzgląd na to, co mówił do Sky. Czasem przerażało go jak dziwny umiał być. Chociaż niezaprzeczalnie to lubił. Przynajmniej się z tego pośmieje za jakiś czas. Jeśli się upije, bo inaczej może być ciężko. - Od czwartego roku nie wchodzę w głupie zakłady, może od piątego. Ale chce powiedzieć to, co ty już powiedziałaś. Ja nie umiem się zachować. Albo inaczej: nie umiem rozmawiać. Co z tego, że wiem jak obsłużyć się pełną zastawą stołową jeśli po kwadrancie rozmowy będę miał łąkę dziecka chowanego w zakazanym lesie? Serio nie chciałem cie niepokoić - odwrócił się w końcu do niej, tak też należało zrobić, aby było kulturalnie. Chciał być miły, zdawało mu się, że jest miły. - Tylko to zupełnie nie jest mój dzień, a nawet teraz egoistycznie rozmawiamy tylko o mnie. - Wziął głęboki wdech, później wydech i spokój zaczął napełniać jego płuca. Opanowanie to podstawa, tak sobie powtarzał zanim nauczył się zmieniać w zwierzę. Spokój mógłby go już dziś nie opuszczać skoro zawitał. Wraz z bladym uśmiechem.
- Gdybym miał jakiś podtekst to zacząłbym inaczej, poprosiłbym o wspólną naukę. Wiesz, że nie umiem zaklęcia lumos? Tak chociażby bym cie zagadał, ale tego nie zrobiłem, bo nie jestem osobą, która jest sugestywna czy daje komuś złudne nadzieję. Po prostu czegoś nie umiem i chciałem poprosić o pomoc osobę, którą szanuję. - Nie wiedział czy to brzmiało klarowanie. Bardziej niż to o czym paplał wcześniej. Ale Teo już tak miał, jak się stresował to bredził od rzeczy. I najczęściej bredził dużo. - Chce umieć wrócić do życia towarzyskiego to klarowne, prawda?
Cała postawa Teo krzyczała o tym mówię, jestem dzikusem, kiedy Sky uraczyła go swoją radą. Uniósł wzrok do nieba czy tam do ziemie skoro byli w lochach. Trochę liczył po cichu na zmiłowanie, bo nie chciał urazić dziewczyny w żaden sposób. Chociaż może trochę celowo użył słowa wiedźma? Zaś nie w kontekście swojej pani prefekt, a tych z podręcznikowego opisu. Wolał o tym nie myśleć. Bycie w tu i teraz zdawało się ratować jego zacny zadek. Ta myśl natomiast była niemądra w kontekście tego jak przeżywał głupawe zaproszenie.
- Przepraszam, jeśli tak pomyślałaś - zrobił kilka kroków w stronę przeciwległej ściany, drapiąc się po karku. Czego on tak właściwie chciał? Chyba zostać wysłuchanym. Z każda minutą rozmowy robiło mu się dziwnie lżej względem swojej porannej chandry. Gorze było ze wzgląd na to, co mówił do Sky. Czasem przerażało go jak dziwny umiał być. Chociaż niezaprzeczalnie to lubił. Przynajmniej się z tego pośmieje za jakiś czas. Jeśli się upije, bo inaczej może być ciężko. - Od czwartego roku nie wchodzę w głupie zakłady, może od piątego. Ale chce powiedzieć to, co ty już powiedziałaś. Ja nie umiem się zachować. Albo inaczej: nie umiem rozmawiać. Co z tego, że wiem jak obsłużyć się pełną zastawą stołową jeśli po kwadrancie rozmowy będę miał łąkę dziecka chowanego w zakazanym lesie? Serio nie chciałem cie niepokoić - odwrócił się w końcu do niej, tak też należało zrobić, aby było kulturalnie. Chciał być miły, zdawało mu się, że jest miły. - Tylko to zupełnie nie jest mój dzień, a nawet teraz egoistycznie rozmawiamy tylko o mnie. - Wziął głęboki wdech, później wydech i spokój zaczął napełniać jego płuca. Opanowanie to podstawa, tak sobie powtarzał zanim nauczył się zmieniać w zwierzę. Spokój mógłby go już dziś nie opuszczać skoro zawitał. Wraz z bladym uśmiechem.
- Gdybym miał jakiś podtekst to zacząłbym inaczej, poprosiłbym o wspólną naukę. Wiesz, że nie umiem zaklęcia lumos? Tak chociażby bym cie zagadał, ale tego nie zrobiłem, bo nie jestem osobą, która jest sugestywna czy daje komuś złudne nadzieję. Po prostu czegoś nie umiem i chciałem poprosić o pomoc osobę, którą szanuję. - Nie wiedział czy to brzmiało klarowanie. Bardziej niż to o czym paplał wcześniej. Ale Teo już tak miał, jak się stresował to bredził od rzeczy. I najczęściej bredził dużo. - Chce umieć wrócić do życia towarzyskiego to klarowne, prawda?