22-09-2021, 12:13 AM
~3~
Idź stąd. Wróć tu
Cisza. Tumult
Zaraz zakochamy się
Idź stąd. Wróć tu
Cisza. Tumult
Zaraz zakochamy się
Należał do tych osób, które lubiły leniwe poranki. Minusem edukowania się było poranne wstawanie, zatem aby czerpać z tej pory dnia należało zmienić godziny doby na takie, aby spokojnie cieszyć się, no, niczym konkretnym tak właściwie. Do łazienki wchodził, mijając się ze szkolnymi skrzatami jedynie, a do wspólnego pokoju wchodził mając sporo ponad godzinę do śniadania. Najczęściej w tym czasie robił jakieś głupawe prace domowe dla Nico, tak dla rozrywki bardziej. Ano i ważna rzecz! Nie rozmawiał z nikim, poranki nie są czasem na rozmowy z ludźmi. Teo wtedy zawsze czuł się taki słaby i niegotowy na interakcje. Chociaż gdyby Puchoni nie mieszkali w lochach to siedziałby tymi porankami przy zimnym oknie, lecząc kaca i czytałby o powstaniach goblinów.
Przy stole na wielkiej sali zdawał się ożywiać, nie stronić od rozmów, równocześnie poczytując podręcznik na boku. Przychodził tam pierwszy, wychodził ostatni - taki klimat. Dziś jednak stało się zgoła odmiennie, bo zamiast delektując się końcówką pieczywa wśród śniadaniowych niedobitków Todor wyszedł z sali wcześniej. Niby przypadkowo, ale miał na oku Colina. Czemu? Trudno powiedzieć, zapewne miał w głowie coś głupiego, a chłopak zdawał się ofiarą idealnym obiektem na eksperyment. Podbił do niego zaraz po tym jak Krukon wyszedł ze śniadania.
- Idziesz na eliksiry? - Zapytał w ramach przywitania.