22-09-2021, 11:44 AM
Nie odpowiedział tak od razu, z wielu powodów. Po części czuł się niezbyt pewie w tej rozmowie, bo nigdy nie rozmawiał o tym z nikim. No, poza pielęgniarką, ale to trochę inna sprawa. Jej nie obchodziło to, co mu w głowie siedzi, po prostu zbierała informacje żeby wiedzieć co mu podać. Aspasia... No, nie była osobą medyczną, była jego koleżanką, czy kimś, i choć ciężko było powiedzieć jakie miała myśli wobec niego. Na pewno nie sucho zawodowe.
A po części zwyczajnie zamulał.
Odetchnął lekko, marszcząc brwi. To było cholernie frustrujące.
- Jak wspominałem, że nie panuję nad moimi zmianami, nie zawsze znaczy... Każda niekontrolowana zmiana to emocje. To, że zamiast skupiać się na suchych faktach, przeżywam je. Dlatego matka się wścieka, bo brak kontroli nad zmianami to brak kontroli nad sobą. - Tu postukał się lekko w swoją skroń krótko, po czym posłał jej krzywy uśmiech. - Szczerze nie wiem jakie przemiany odpowiadają za jakie uczucia. Ale za jakieś zawsze. Ale akurat tu w sumie nie chodzi o przemianę samą w sobie. To tylko skutek tych... Napadów, nie powód.
Ale o tym już tak nie chciał gadać. Raz, że nie byl na to chyba gotowy, dwa, że nie sądził by Aspasia chciała wiedzieć więcej. Ona, czy ktokolwiek. Wychodził z założenia, że po prostu ludzie raczej mieli dość problemów, a przy tym mieli dość wyjebane chociażby na niego, by zagłębiać się w niewygodne, nierozwiązywalne tematy, które tylko miałyby sprowadzić niepotrzebne spięcie.
- Mam tak od lat, nie przejmuj się. - Powiedział, chcąc zwyczajnie odpuścić jej bezsensowne martwienie się o coś, na co nie tylko nie miała wpływu, ale i obowiązku w ogóle zajmowania sobie tym głowy. Szczególnie gdy miała swoje demony, czyjeś nie były jej potrzebne, niezależnie od tego na ile on sam potrzebował oparcia w pewnych sytuacjach. Nauczył się być sam, da sobie radę. - Nic mi nie będzie, tylko nie chodź po lochach za dużo. - Dodał trochę nieśmiałym półżartem, chcąc zasugerować, że tym razem może jednak mieć ten zawał.
A po części zwyczajnie zamulał.
Odetchnął lekko, marszcząc brwi. To było cholernie frustrujące.
- Jak wspominałem, że nie panuję nad moimi zmianami, nie zawsze znaczy... Każda niekontrolowana zmiana to emocje. To, że zamiast skupiać się na suchych faktach, przeżywam je. Dlatego matka się wścieka, bo brak kontroli nad zmianami to brak kontroli nad sobą. - Tu postukał się lekko w swoją skroń krótko, po czym posłał jej krzywy uśmiech. - Szczerze nie wiem jakie przemiany odpowiadają za jakie uczucia. Ale za jakieś zawsze. Ale akurat tu w sumie nie chodzi o przemianę samą w sobie. To tylko skutek tych... Napadów, nie powód.
Ale o tym już tak nie chciał gadać. Raz, że nie byl na to chyba gotowy, dwa, że nie sądził by Aspasia chciała wiedzieć więcej. Ona, czy ktokolwiek. Wychodził z założenia, że po prostu ludzie raczej mieli dość problemów, a przy tym mieli dość wyjebane chociażby na niego, by zagłębiać się w niewygodne, nierozwiązywalne tematy, które tylko miałyby sprowadzić niepotrzebne spięcie.
- Mam tak od lat, nie przejmuj się. - Powiedział, chcąc zwyczajnie odpuścić jej bezsensowne martwienie się o coś, na co nie tylko nie miała wpływu, ale i obowiązku w ogóle zajmowania sobie tym głowy. Szczególnie gdy miała swoje demony, czyjeś nie były jej potrzebne, niezależnie od tego na ile on sam potrzebował oparcia w pewnych sytuacjach. Nauczył się być sam, da sobie radę. - Nic mi nie będzie, tylko nie chodź po lochach za dużo. - Dodał trochę nieśmiałym półżartem, chcąc zasugerować, że tym razem może jednak mieć ten zawał.
"The echo, as wide as the equator,
Travels through a world of built up anger-
Too late to pull itself together now."
Travels through a world of built up anger-
Too late to pull itself together now."