22-09-2021, 12:26 PM
Projekt był zdaniem Raphaela całkiem fajnym pomysłem. Nie bał się wyzwań, jak i lubił całkiem eliksiry. Co prawda nie był może w nich mistrzem, bywali znacznie lepsi, a przy tym bardzo starał się nie oszukiwać i nie chwytać poprawnych odpowiedzi z czyjejś głowy, jako że było to po prostu niesprawiedliwe... Ale sam z siebie nie był tragedią, więc to chyba mogło wystarczyć. Miał nadzieję, że wystarczy.
Faktycznie większość osób była raczej wielce oburzona z przydziału pary. Niekoniecznie rozumiał ich podejście. Mieli jedno zadanie: zrobić eliksir. Koniec, nie musieli sobie dziubkować, nie musieli się z nikim tulić, jedynie się skupić na tym, że mają rzecz do zrobienia. Wielu jednak zdawało się wpaść w ogromną dramaturgię i cierpienie jak to są pokrzywdzeni. Według niego to było dziecinne, nic więcej. Obejrzał się więc tylko za swoją parą, by spotykając się ze Sky wzrokiem, posłać jej przyjazny, lekki uśmiech.
Może nie rozmawiali normalnie szczególnie dużo, ale nie mógł powiedzieć by nie darzył jej sympatią. Była przesympatyczną, uprzejmą dziewczyną z rażąco optymistycznym podejściem do życia. On był mniej pozytywnie nastawiony do życia, za dużo słyszał i wiedział, jednak mimo wszystko uważał siebie za dość wesołą osobę. Względnie. Może to jego skromność po prostu nie pozwalała na więcej...
Na koniec zajęć nie spieszył się z pakowaniem - ogólnie rzadko się spieszył, paradoksalnie przy tym z reguły bywał na czas gdzie trzeba - zatem bez problemu dziewczyna go złapała. W sumie też chciał od razu zagadać, ale sądził, że jak większość, laska wybiegnie sprintem jakby profesor miała zmienić zdanie o końcu lekcji.
Odwzajemnił wesoły uśmiech, zatrzymując na niej przyjazne spojrzenie.
- Codziennie, dostosuję się. - Odpowiedział od razu - Mógłbym nawet dzisiaj, od obiadu jestem wolny. A Ty?
Faktycznie większość osób była raczej wielce oburzona z przydziału pary. Niekoniecznie rozumiał ich podejście. Mieli jedno zadanie: zrobić eliksir. Koniec, nie musieli sobie dziubkować, nie musieli się z nikim tulić, jedynie się skupić na tym, że mają rzecz do zrobienia. Wielu jednak zdawało się wpaść w ogromną dramaturgię i cierpienie jak to są pokrzywdzeni. Według niego to było dziecinne, nic więcej. Obejrzał się więc tylko za swoją parą, by spotykając się ze Sky wzrokiem, posłać jej przyjazny, lekki uśmiech.
Może nie rozmawiali normalnie szczególnie dużo, ale nie mógł powiedzieć by nie darzył jej sympatią. Była przesympatyczną, uprzejmą dziewczyną z rażąco optymistycznym podejściem do życia. On był mniej pozytywnie nastawiony do życia, za dużo słyszał i wiedział, jednak mimo wszystko uważał siebie za dość wesołą osobę. Względnie. Może to jego skromność po prostu nie pozwalała na więcej...
Na koniec zajęć nie spieszył się z pakowaniem - ogólnie rzadko się spieszył, paradoksalnie przy tym z reguły bywał na czas gdzie trzeba - zatem bez problemu dziewczyna go złapała. W sumie też chciał od razu zagadać, ale sądził, że jak większość, laska wybiegnie sprintem jakby profesor miała zmienić zdanie o końcu lekcji.
Odwzajemnił wesoły uśmiech, zatrzymując na niej przyjazne spojrzenie.
- Codziennie, dostosuję się. - Odpowiedział od razu - Mógłbym nawet dzisiaj, od obiadu jestem wolny. A Ty?