22-09-2021, 01:06 PM
Och, wiedziała, że Teo nie miał nic złego na myśli. Znaczy, przynajmniej w to wierzyła, a patrząc na to, jak głupio mu się zrobiło, kiedy go poprawiła, upewniła się, że faktycznie miała rację i dobrze myślała. Niemniej, uwaga mu się jak najbardziej należała, bo co, jeśli trafi kogoś mniej wyrozumiałego niż ona? Albo kogoś z kompleksami na punkcie swojej urody? To mogło zakończyć się bardzo, bardzo źle!
Jakoś nie za bardzo chciało jej się wierzyć, że faktycznie z zakładów już wyrósł, ale no – nie jej należało to oceniać. Dopóki nie robił nikomu krzywdy, mógł sobie robić, co tylko chciał, nawet chodzić na rękach po szkolnym korytarzu. Ba, gdyby chciał, mógłby nawet i lewitować, gotując przy okazji jakiś eliksir, czy lizać wszystkie klamki i ściany!
No co, w sumie uczniowie wpadali na tak dziwne pomysły, że te przestawały już ją dziwić…
No ale w porządku, to, co mówił do niej Prus, zaczynało nawet nabierać sensu. Zrozumiała, co do tego wszystkiego miało zaproszenie na wesele, oraz jego rozpaczliwa prośba. No i faktycznie, ta wpadka na samym początku utwierdzała ją w przekonaniu, że Teodor faktycznie mógł coś niechcący chlapnąć, co by bardzo zbulwersowało innych towarzyszy.
Tylko gdzie on się uchował przez te wszystkie ostatnie lata? Przecież nawet Tarzan w miarę wiedział, jak się powinno rozmawiać! A nie sądziła, że ktoś taki jak Teodor wychował się wśród małp, i to w dżungli…
Nieważne.
Przy okazji dowiedziała się też, że nie chciał jej naprawdę zaprosić na randkę. No w porządku – na taką prawdziwą niekoniecznie akurat miała ochotę iść i przynajmniej nie musiała łamać mu w jakiś sposób serduszka. Czy potrafiłaby? Mogłoby być ciężko i mogłaby mieć okrutne wyrzuty sumienia. Ale nie musiała tego zrobić!
W takim razie co to wszystko miało do braku umiejętności komunikacji, i o co chodziło z tą udawaną randką?
— Okej… - zgodziła się ostrożnie, patrząc na niego spod zmarszczonych lekko brwi. – Ale wiesz, że dziewczyny służą też, na przykład, do zwykłej rozmowy, nie tylko do randek?
No bo zdawało jej się, że Teodor tego nie wiedział, skoro zamiast poprosić o rozmowę, prosił o udawaną randkę!
Jakoś nie za bardzo chciało jej się wierzyć, że faktycznie z zakładów już wyrósł, ale no – nie jej należało to oceniać. Dopóki nie robił nikomu krzywdy, mógł sobie robić, co tylko chciał, nawet chodzić na rękach po szkolnym korytarzu. Ba, gdyby chciał, mógłby nawet i lewitować, gotując przy okazji jakiś eliksir, czy lizać wszystkie klamki i ściany!
No co, w sumie uczniowie wpadali na tak dziwne pomysły, że te przestawały już ją dziwić…
No ale w porządku, to, co mówił do niej Prus, zaczynało nawet nabierać sensu. Zrozumiała, co do tego wszystkiego miało zaproszenie na wesele, oraz jego rozpaczliwa prośba. No i faktycznie, ta wpadka na samym początku utwierdzała ją w przekonaniu, że Teodor faktycznie mógł coś niechcący chlapnąć, co by bardzo zbulwersowało innych towarzyszy.
Tylko gdzie on się uchował przez te wszystkie ostatnie lata? Przecież nawet Tarzan w miarę wiedział, jak się powinno rozmawiać! A nie sądziła, że ktoś taki jak Teodor wychował się wśród małp, i to w dżungli…
Nieważne.
Przy okazji dowiedziała się też, że nie chciał jej naprawdę zaprosić na randkę. No w porządku – na taką prawdziwą niekoniecznie akurat miała ochotę iść i przynajmniej nie musiała łamać mu w jakiś sposób serduszka. Czy potrafiłaby? Mogłoby być ciężko i mogłaby mieć okrutne wyrzuty sumienia. Ale nie musiała tego zrobić!
W takim razie co to wszystko miało do braku umiejętności komunikacji, i o co chodziło z tą udawaną randką?
— Okej… - zgodziła się ostrożnie, patrząc na niego spod zmarszczonych lekko brwi. – Ale wiesz, że dziewczyny służą też, na przykład, do zwykłej rozmowy, nie tylko do randek?
No bo zdawało jej się, że Teodor tego nie wiedział, skoro zamiast poprosić o rozmowę, prosił o udawaną randkę!