22-09-2021, 02:08 PM
Mimo że cały czas na niego patrzyła, jej głowa nagle opadła, a brwi się uniosły, tworząc piękną minę, którą można by było zatytułować are you fucking kidding me? I po raz kolejny prawdopodobnie tego dnia zastanawiała się, dlaczego akurat ją los pokarał takim wkurwiającym bratem.
— Nie. Zastanawiam się teraz, czy mój brat jest naprawdę taki tępy, czy tylko udaje przygłupa, żeby mnie wkurwić – stwierdziła bez ogródek, nadal patrząc na niego z ogromnym powątpiewaniem. – A ponieważ znam mojego brata, strzelam, że bramka numer dwa.
No, może nie znała go na wylot, ale trochę jednak tak! Zresztą, Lucas nigdy nie był osobą, która kryłaby się z własnym charakterem czy… czymkolwiek innym. Tak, często miał problemy z przyznaniem się, jeśli napotykał przeszkodę, nie wiedział, co zrobić, albo coś mu sprawiało trudność, ale zazwyczaj można było to wyczuć, bo chodził, marudził i robił się jeszcze bardziej wkurwiający niż normalnie.
Jakim sposobem zdołała wykrzesać wobec niego jakieś swoje siostrzane uczucia? To była dopiero magia! Nie jakaś tam wężoustość, czy inne eliksirki.
Popatrzyła na niego, jak odwracał się do niej bokiem, ale zinterpretowała to w rodzaju „skończ już pierdolić, chcę sobie iść”. Czyli w sumie nic, czego by do tej pory nie powiedział.
— Tak, chciałam mieć normalnego brata, ale to najwidoczniej nie był koncert życzeń – odgryzła mu się, bo jeśli przed momentem starała się okazać mu troskę, ten dalej grał swoje. No i jak miała być dobrą siostrą?
— Nie. Zastanawiam się teraz, czy mój brat jest naprawdę taki tępy, czy tylko udaje przygłupa, żeby mnie wkurwić – stwierdziła bez ogródek, nadal patrząc na niego z ogromnym powątpiewaniem. – A ponieważ znam mojego brata, strzelam, że bramka numer dwa.
No, może nie znała go na wylot, ale trochę jednak tak! Zresztą, Lucas nigdy nie był osobą, która kryłaby się z własnym charakterem czy… czymkolwiek innym. Tak, często miał problemy z przyznaniem się, jeśli napotykał przeszkodę, nie wiedział, co zrobić, albo coś mu sprawiało trudność, ale zazwyczaj można było to wyczuć, bo chodził, marudził i robił się jeszcze bardziej wkurwiający niż normalnie.
Jakim sposobem zdołała wykrzesać wobec niego jakieś swoje siostrzane uczucia? To była dopiero magia! Nie jakaś tam wężoustość, czy inne eliksirki.
Popatrzyła na niego, jak odwracał się do niej bokiem, ale zinterpretowała to w rodzaju „skończ już pierdolić, chcę sobie iść”. Czyli w sumie nic, czego by do tej pory nie powiedział.
— Tak, chciałam mieć normalnego brata, ale to najwidoczniej nie był koncert życzeń – odgryzła mu się, bo jeśli przed momentem starała się okazać mu troskę, ten dalej grał swoje. No i jak miała być dobrą siostrą?