22-09-2021, 09:13 PM
Przechyliła lekko głowę, teoretycznie słuchając jego wyjaśnienia, ale w praktyce widząc to wszystko zupełnie inaczej, niż on. Już miała mu nawet powiedzieć, że randki to raczej nie wiążą się z rolą presji społecznej i już nawet otwierała usta, kiedy ten kontynuował, zjeżdżając dramatycznie w dół po kolumnie. Gdyby byli w jakiejś bajce, jeszcze by uwierzyła, że rzuci się na poduszki i zacznie szlochać jak księżniczka!
— Wiesz… - zaczęła dosyć sceptycznie – nie chcę Cię oceniać, ale jeśli otaczasz się właśnie takimi mężczyznami, to chyba coś jest nie tak…
Nie przeczyła, że tacy nie istnieli! Ale zwyczajnie nie trzeba było utrzymywać z nimi znajomości. Przecież w relacjach powinni szanować się siebie nawzajem, a nie, że chce to zrobi, nie chce to nie zrobi, jak ma dobry humor to Cię nawet wysłucha. Nie, nie! Znała przecież niejednego mężczyznę, starszego czy młodszego, i takie zachowanie u każdego uważałaby za drastycznie nieuprzejme. I wyrażające absolutny brak szacunku do swojego rozmówcy czy towarzysza.
Z cichym westchnięciem położyła powoli torbę na ziemi, bo rozmowa zapowiadała się chyba jednak na trochę dłuższą niż przypuszczała, i przykucnęła powoli naprzeciwko chłopaka. Poniekąd rozumiała jego rozterki na temat małżeństwa.
— Okej, potrafię zrozumieć, że chcesz sobie odświeżyć podstawy savoir-vivre, żeby dobrze wypaść na weselu – tutaj skinęła w stronę zaproszenia. – Ale dlaczego przejmujesz się szukaniem przez rodziców narzeczonej? To przecież absurd, żeby zmuszać kogokolwiek do poślubienia osoby, której się nie kocha, tylko dlatego, że jest dobrego pochodzenia i może przedłużyć ród – wywróciła oczami. – To strasznie przedmiotowe traktowanie i mężczyzn, i kobiet! Gdyby mnie dziadkowie chcieli z kimś zaręczyć, byłabym strasznie wściekła i od samego początku powiedziałabym im, że się na to nie zgadzam. Jeśli Ty też nie chcesz przyjmować na siebie takiej roli, po prostu to powiedz – wzruszyła ramionami. – To Twoja rodzina. Powinni Cię zrozumieć, prawda? I wspierać. Tak powinna funkcjonować normalna rodzina.
— Wiesz… - zaczęła dosyć sceptycznie – nie chcę Cię oceniać, ale jeśli otaczasz się właśnie takimi mężczyznami, to chyba coś jest nie tak…
Nie przeczyła, że tacy nie istnieli! Ale zwyczajnie nie trzeba było utrzymywać z nimi znajomości. Przecież w relacjach powinni szanować się siebie nawzajem, a nie, że chce to zrobi, nie chce to nie zrobi, jak ma dobry humor to Cię nawet wysłucha. Nie, nie! Znała przecież niejednego mężczyznę, starszego czy młodszego, i takie zachowanie u każdego uważałaby za drastycznie nieuprzejme. I wyrażające absolutny brak szacunku do swojego rozmówcy czy towarzysza.
Z cichym westchnięciem położyła powoli torbę na ziemi, bo rozmowa zapowiadała się chyba jednak na trochę dłuższą niż przypuszczała, i przykucnęła powoli naprzeciwko chłopaka. Poniekąd rozumiała jego rozterki na temat małżeństwa.
— Okej, potrafię zrozumieć, że chcesz sobie odświeżyć podstawy savoir-vivre, żeby dobrze wypaść na weselu – tutaj skinęła w stronę zaproszenia. – Ale dlaczego przejmujesz się szukaniem przez rodziców narzeczonej? To przecież absurd, żeby zmuszać kogokolwiek do poślubienia osoby, której się nie kocha, tylko dlatego, że jest dobrego pochodzenia i może przedłużyć ród – wywróciła oczami. – To strasznie przedmiotowe traktowanie i mężczyzn, i kobiet! Gdyby mnie dziadkowie chcieli z kimś zaręczyć, byłabym strasznie wściekła i od samego początku powiedziałabym im, że się na to nie zgadzam. Jeśli Ty też nie chcesz przyjmować na siebie takiej roli, po prostu to powiedz – wzruszyła ramionami. – To Twoja rodzina. Powinni Cię zrozumieć, prawda? I wspierać. Tak powinna funkcjonować normalna rodzina.