24-09-2021, 01:56 AM
Kolejne słowa Alice wywołały mimowolną wędrówkę wyobraźni w kierunku sugerowanych przez nią sytuacji. I może gdyby był trzeźwy, to obruszyłby się, nie ciągnąłby tematu, nie zagłębiał w tego typu żarty i rozmowy na temat pozostałych członków ich grupki. Ale nie był trzeźwy, chwała bogom.
- Kurwa, Alice, nie masz co sobie wyobrażać, tylko takie rzeczy? - Chociaż same słowa mogłyby sugerować zniesmaczenie, to mimo wszystko rozbawiony ton zdradzał jak bardzo było mu wszystko jedno o czym rozmawiają, z czego żartują. Jakoś tak liczyło się to, że po prostu rozmawiali. I było miło. I zabawnie. A tego się nie spodziewał po swoim dzisiejszym nastroju.
- Niech będzie nawet incognito, niekoniecznie interesuje mnie seksualność Valeriana. Ale feel free zapytać go o to jutro, może dostarczy nam rozrywki tym, jak bardzo się takiego pytania nie spodziewa. - Może to przez zjaranie, ale nawet nie chciał grzebać w pamięci i doszukiwać się jakichkolwiek informacji świadczących o tym, że wie co to jest ten cały incel.
Te szczątkowe myśli krążące wokół incela rozwiały się, jak poczuł jakieś muśnięcie ramienia. Z początku pomyślał, że to może jakaś mucha, ale gdzie mucha w taką temperaturę w nocy? Wiatr też za mocno nie wiał, więc to nie podwinięty podmuchem materiał bluzy. No i mózg zakonotował jakiś ruch ręki Alice z tej strony, więc zaraz - trochę wolno - połączył fakty. Co prawda ciężko mu było uwierzyć w to, do czego doszedł drogą upalonej dedukcji, ale to było też jedyne najsensowniejsze wyjaśnienie. Tylko że sama Alice zdawała się w ogóle nie zwrócić na to uwagi. Zupełnie jakby cała ta przypadkowa sytuacja przy podawaniu skręta nigdy nie zaistniała. Czuł w tym miejscu łaskotanie, jak to dziwne wrażenie po zauważeniu, że chodzi po tobie insekt, jakby automatycznie mózg kreował dotyk tam, gdzie go nie ma.
Całe szczęście nie było mu dane zastanawianie się nad tym, bo ciągnął się temat obcasów.
- To ty umiesz chodzić na szpilkach? Przecież to takie... - Nie wiedząc jak to określić słowami, wykonał ręką przesadzony, zabawny ruch, jakby był jakimś ekstremalnie zniewieściałym pedałkiem. Za moment parsknął również śmiechem, opuszczając rękę znowu luźno obok siebie. - O kompleksy to się może martw jak zapuszczą włosy i wyhodują cycki. Wtedy będziesz miała poważną konkurencję. - Nie wiedział w czym byłaby to konkurencja, ale go to wyjątkowo rozbawiło. To wszystko przez skręty!
- Kurwa, Alice, nie masz co sobie wyobrażać, tylko takie rzeczy? - Chociaż same słowa mogłyby sugerować zniesmaczenie, to mimo wszystko rozbawiony ton zdradzał jak bardzo było mu wszystko jedno o czym rozmawiają, z czego żartują. Jakoś tak liczyło się to, że po prostu rozmawiali. I było miło. I zabawnie. A tego się nie spodziewał po swoim dzisiejszym nastroju.
- Niech będzie nawet incognito, niekoniecznie interesuje mnie seksualność Valeriana. Ale feel free zapytać go o to jutro, może dostarczy nam rozrywki tym, jak bardzo się takiego pytania nie spodziewa. - Może to przez zjaranie, ale nawet nie chciał grzebać w pamięci i doszukiwać się jakichkolwiek informacji świadczących o tym, że wie co to jest ten cały incel.
Te szczątkowe myśli krążące wokół incela rozwiały się, jak poczuł jakieś muśnięcie ramienia. Z początku pomyślał, że to może jakaś mucha, ale gdzie mucha w taką temperaturę w nocy? Wiatr też za mocno nie wiał, więc to nie podwinięty podmuchem materiał bluzy. No i mózg zakonotował jakiś ruch ręki Alice z tej strony, więc zaraz - trochę wolno - połączył fakty. Co prawda ciężko mu było uwierzyć w to, do czego doszedł drogą upalonej dedukcji, ale to było też jedyne najsensowniejsze wyjaśnienie. Tylko że sama Alice zdawała się w ogóle nie zwrócić na to uwagi. Zupełnie jakby cała ta przypadkowa sytuacja przy podawaniu skręta nigdy nie zaistniała. Czuł w tym miejscu łaskotanie, jak to dziwne wrażenie po zauważeniu, że chodzi po tobie insekt, jakby automatycznie mózg kreował dotyk tam, gdzie go nie ma.
Całe szczęście nie było mu dane zastanawianie się nad tym, bo ciągnął się temat obcasów.
- To ty umiesz chodzić na szpilkach? Przecież to takie... - Nie wiedząc jak to określić słowami, wykonał ręką przesadzony, zabawny ruch, jakby był jakimś ekstremalnie zniewieściałym pedałkiem. Za moment parsknął również śmiechem, opuszczając rękę znowu luźno obok siebie. - O kompleksy to się może martw jak zapuszczą włosy i wyhodują cycki. Wtedy będziesz miała poważną konkurencję. - Nie wiedział w czym byłaby to konkurencja, ale go to wyjątkowo rozbawiło. To wszystko przez skręty!