24-09-2021, 10:14 AM
Cóż, na co dzień takich rzeczy sobie nie wyobrażała, a jak coś takiego mówiła – to głównie w ramach przytyku, żeby komuś dopiec albo go wkurwić. Alice z reguły nie chciała ani mówić, ani nawet myśleć o tych rzeczach, które dla chłopaków teraz mogą być powodem do szpanu, chwalenia się, przekomarzania… albo ukrywania, w zależności. To jakoś nigdy jej nie dotyczyło i za każdym razem, gdy ktoś poruszył temat jej seksualności, krzywiła się i sadziła najróżniejsze komentarze – albo sarkastyczne, albo prześmiewcze, albo zwyczajnie schodziła z tematu.
Ale to nie był dzień jak co dzień. Pomijając już sam fakt, że Alex usłyszał na jej temat o wiele za dużo – więcej niż kiedykolwiek spodziewała się komukolwiek wyjawić, to oboje byli podpici i zjarani – a takim osobom humor dopisywał nawet w najgłupszych sytuacjach.
Kręciła już głową, żeby powiedzieć mu, że incognito to Valerian raczej być nie może, bo to w ogóle nie pasuje do tematu, ale jakoś tak zatrzymała się na następnym pomyśle, który wywołał na jej twarzy uśmiech. To była dobra myśl! I pewnie i tak tego nie zrobi.
— Po prostu dziwi mnie, że ze wszystkich nas uczepił się mnie – to nie był nawet pretensjonalny głos, ale stwierdzenie faktu, może nieco rozbawionym tonem. – Ma jakąś dziką satysfakcję z tego, że dostanie w ryj jak przegnie, a przegina bardzo szybko – rozłożyła jakby w bezradności ramiona.
Któż wiedział, co kryło się w głowie Valeriana! Alice zapewne normalnie stwierdziłaby, że nic, ale w tym momencie była prawie pewna, że same posrane pomysły.
Nie do końca zauważyła to nagłe zawieszenie u Alexa – i może dobrze, bo jeszcze zorientowałaby, co się takiego stało, momentalnie wytrzeźwiała i zastanawiała się, jak to w ogóle możliwe, że tak się stało, a ona nie zaczęła piszczeć ze strachu. Nie musiała – zajęta tamowaniem śmiechu, gdy Alex wykonał jakiś ruch, który miał chyba określić spedalonego chłopaka. A może jakąś ąę damusię? Hm, w sumie miał rację, oboma nie była Alice.
— Umiem, ale nie noszę. Kurwa, wiesz, jak to boli? Jakby Ci ktoś najpierw naciągał stopę, aż bolą mięśnie, a potem wbijał w piętę gwoździa. Kurwa, jakie to masakryczne! – znowu zaczęła żałować, że nie miała ani butelki, ani skręta, ani papierosa… ani nic. – Nie umiem sobie wyobrazić, dlaczego laski to sobie same i to chętnie robią – wywróciła oczami.
Chociaż słyszała wiele teorii na temat szpilek oraz ich powstania. Między innymi taką, że pierwsze obcasy skonstruowane zostały dla mężczyzn!
Jakoś nie umiała sobie wyobrazić Alexa na obcasikach…
Chociaż, chyba właśnie umiała i parsknęła nagłym śmiechem, bo zdawało jej się to tak bardzo absurdalne!
— Zapominasz, że istnieje transmutacja i to wcale nie jest takie niemożliwe – rzuciła w rozbawieniu, chociaż nie… szczerze miała nadzieję, że to pozostanie tylko w krainie zjaranych fantazji i śmieszków.
Ale to nie był dzień jak co dzień. Pomijając już sam fakt, że Alex usłyszał na jej temat o wiele za dużo – więcej niż kiedykolwiek spodziewała się komukolwiek wyjawić, to oboje byli podpici i zjarani – a takim osobom humor dopisywał nawet w najgłupszych sytuacjach.
Kręciła już głową, żeby powiedzieć mu, że incognito to Valerian raczej być nie może, bo to w ogóle nie pasuje do tematu, ale jakoś tak zatrzymała się na następnym pomyśle, który wywołał na jej twarzy uśmiech. To była dobra myśl! I pewnie i tak tego nie zrobi.
— Po prostu dziwi mnie, że ze wszystkich nas uczepił się mnie – to nie był nawet pretensjonalny głos, ale stwierdzenie faktu, może nieco rozbawionym tonem. – Ma jakąś dziką satysfakcję z tego, że dostanie w ryj jak przegnie, a przegina bardzo szybko – rozłożyła jakby w bezradności ramiona.
Któż wiedział, co kryło się w głowie Valeriana! Alice zapewne normalnie stwierdziłaby, że nic, ale w tym momencie była prawie pewna, że same posrane pomysły.
Nie do końca zauważyła to nagłe zawieszenie u Alexa – i może dobrze, bo jeszcze zorientowałaby, co się takiego stało, momentalnie wytrzeźwiała i zastanawiała się, jak to w ogóle możliwe, że tak się stało, a ona nie zaczęła piszczeć ze strachu. Nie musiała – zajęta tamowaniem śmiechu, gdy Alex wykonał jakiś ruch, który miał chyba określić spedalonego chłopaka. A może jakąś ąę damusię? Hm, w sumie miał rację, oboma nie była Alice.
— Umiem, ale nie noszę. Kurwa, wiesz, jak to boli? Jakby Ci ktoś najpierw naciągał stopę, aż bolą mięśnie, a potem wbijał w piętę gwoździa. Kurwa, jakie to masakryczne! – znowu zaczęła żałować, że nie miała ani butelki, ani skręta, ani papierosa… ani nic. – Nie umiem sobie wyobrazić, dlaczego laski to sobie same i to chętnie robią – wywróciła oczami.
Chociaż słyszała wiele teorii na temat szpilek oraz ich powstania. Między innymi taką, że pierwsze obcasy skonstruowane zostały dla mężczyzn!
Jakoś nie umiała sobie wyobrazić Alexa na obcasikach…
Chociaż, chyba właśnie umiała i parsknęła nagłym śmiechem, bo zdawało jej się to tak bardzo absurdalne!
— Zapominasz, że istnieje transmutacja i to wcale nie jest takie niemożliwe – rzuciła w rozbawieniu, chociaż nie… szczerze miała nadzieję, że to pozostanie tylko w krainie zjaranych fantazji i śmieszków.
Zło nigdy nie umiera. Przybiera tylko nowe formy.
Jeśli raz spotkało nas nieszczęście,
to nie znaczy, że jesteśmy odporne na powtórne zranienie.
Piorun może uderzyć dwa razy.
Jeśli raz spotkało nas nieszczęście,
to nie znaczy, że jesteśmy odporne na powtórne zranienie.
Piorun może uderzyć dwa razy.