24-09-2021, 03:04 PM
Oczywiście, że tak było! Kaia była teraz oficjalnie zaklepana. W dodatku sama również powinna zaklepać sobie Ethana, póki był na to czas.
- Nikomu nie musze się tłumaczyć! - odparł z ponownym udawanym oburzeniem. - Przecież maksymalnie w tydzień wszyscy będą wiedzieć, że jesteś moja.
Właściwie coś w tym było... W końcu nie zamierzał ukrywać nagłego przypływu uczuć. Nigdy nie ukrywał.
Ale właśnie, Kaia słusznie zauważyła, że to on powinien się oświadczać! To znaczy, zamiana ról wcale by mu nie przeszkadzała, ale sam temat pobudził jego inwencję twórczą i owszem, był w stanie spontanicznie pobawić się w ślub. Tylko nie mieli rekwizytów, ani nawet czym zaimprowizować... No cóż, więc trzeba będzie użyć niewidzialnych obrączek. Trudno.
Na jej pytanie, postanowił, że należy pominąć oświadczyny i ponownie podniósł się do siadu. Może powinni wstać, ale tak radykalnych kroków chyba żadne z nich nie miało zamiaru wykonać.
Ponownie chwycił ją za rękę, aby tym razem pociągnąć ją za sobą. Nie będzie przecież leżeć na ich ślubie! Gdy tylko udało jej się podnieść, ujął jej obie dłonie i... No właśnie, jak to tam było.
- Miłość, wierność i że cię nie opuszczę... Tak? - dopytał na koniec, szczerze nie orientując się, jak dokładnie powinna brzmieć taka przysięga.
I choć nie był to prawdziwy ślub, na ten moment sądził, że jest w stanie na spokojnie zagwarantować jej każdą z tych rzeczy. W końcu nawet jeśli zdecydowaliby się rozstać, nie miałby zamiaru jej opuścić! Był absolutnie przekonany, że to przyjaźń na całe życie, a miłość... O ile mógł nazwać to już miłością... Miłość potrzebowała dłuższego stażu, by ocenić.
Po chwili uniósł rękę, z wysuniętym kciukiem oraz palcem wskazującym, jakby coś było pomiędzy nimi. Następnie nałożył jej na palec niewidzialną obrączkę.
Czy to była wystarczająca odpowiedź na jej pytanie?
- Nikomu nie musze się tłumaczyć! - odparł z ponownym udawanym oburzeniem. - Przecież maksymalnie w tydzień wszyscy będą wiedzieć, że jesteś moja.
Właściwie coś w tym było... W końcu nie zamierzał ukrywać nagłego przypływu uczuć. Nigdy nie ukrywał.
Ale właśnie, Kaia słusznie zauważyła, że to on powinien się oświadczać! To znaczy, zamiana ról wcale by mu nie przeszkadzała, ale sam temat pobudził jego inwencję twórczą i owszem, był w stanie spontanicznie pobawić się w ślub. Tylko nie mieli rekwizytów, ani nawet czym zaimprowizować... No cóż, więc trzeba będzie użyć niewidzialnych obrączek. Trudno.
Na jej pytanie, postanowił, że należy pominąć oświadczyny i ponownie podniósł się do siadu. Może powinni wstać, ale tak radykalnych kroków chyba żadne z nich nie miało zamiaru wykonać.
Ponownie chwycił ją za rękę, aby tym razem pociągnąć ją za sobą. Nie będzie przecież leżeć na ich ślubie! Gdy tylko udało jej się podnieść, ujął jej obie dłonie i... No właśnie, jak to tam było.
- Miłość, wierność i że cię nie opuszczę... Tak? - dopytał na koniec, szczerze nie orientując się, jak dokładnie powinna brzmieć taka przysięga.
I choć nie był to prawdziwy ślub, na ten moment sądził, że jest w stanie na spokojnie zagwarantować jej każdą z tych rzeczy. W końcu nawet jeśli zdecydowaliby się rozstać, nie miałby zamiaru jej opuścić! Był absolutnie przekonany, że to przyjaźń na całe życie, a miłość... O ile mógł nazwać to już miłością... Miłość potrzebowała dłuższego stażu, by ocenić.
Po chwili uniósł rękę, z wysuniętym kciukiem oraz palcem wskazującym, jakby coś było pomiędzy nimi. Następnie nałożył jej na palec niewidzialną obrączkę.
Czy to była wystarczająca odpowiedź na jej pytanie?