24-09-2021, 04:29 PM
Skyler chyba spodziewała się po Teodorze jakiejś mistyfikacji, którą większość osobników nazywa "planem". Ku gorzkiemu rozczarowaniu pani prefekt - on nie miał planu. Skąd? Wpadł na jakiś głupawy pomysł i bez pomyślunku zakatował nim dziewczynę, popadł w histerię, z raz prawie nawet się popłakał. Może dalej niż prawie, ale stosunek do lekkiego załamania zdawał się niedaleki. I teraz z tego wszystkiego należałoby wykrzesać sens? Logiczną całość? Będzie ciężko. Prus zazwyczaj z pomysłem zaczynał swoje działania, a teraz z rozgardiaszu, który sam zrobił, miał utkać jakieś składowe. Słowa jak ciągi liczb, a on nie ułoży z nich równania.
Chociaż poniekąd pytanie Sky miało oczywistą odpowiedź, wychodzącą z naturalnego ciągu rzeczy. Dialog był sekretem relacji oraz porozumienia. Bardzo zaskakujące, prawda? Niby dwadzieścia lat na karku, a Teo dalej zaskakiwał się jaką moc kryje za sobą dobrze przeprowadzona rozmowa. Zaś brunet chyba nigdy nie był najbardziej charyzmatycznym Puchonem.
- To zależy od twoje uprzejmości i tego jak bardzo nie będziesz bała się na mnie krzyczeć - uśmiechnął się niepewnie. To chyba miał być żart, wszak Sky nie krzyczałaby na niego. Miły literat nazwałby to najpewniej hiperbolą. Puchon uważał to za swoją osobliwą werbalizację. - Bo wiesz, byłaś kiedyś na kolacji w ciemności? Ja nie, a to może być takie fascynujące. Dowiemy się czy odpowiada nam towarzystwo z odciętym zmysłem, zatracając swój aspekty wizualny. Ale to bardzo jednostronne i nie chce, żebyś czuła się wykorzystywana. A nie wiem czy mam coś, co wyraziłoby moją wdzięczność. Jeśli się zgodzisz - złapał się rękami za kolana, dosuwając je do siebie. Czuł się tak bezpieczniej. Gdyby pani prefekt miała zaraz uznać go za wariata. Takiego konkretnego.
Chociaż poniekąd pytanie Sky miało oczywistą odpowiedź, wychodzącą z naturalnego ciągu rzeczy. Dialog był sekretem relacji oraz porozumienia. Bardzo zaskakujące, prawda? Niby dwadzieścia lat na karku, a Teo dalej zaskakiwał się jaką moc kryje za sobą dobrze przeprowadzona rozmowa. Zaś brunet chyba nigdy nie był najbardziej charyzmatycznym Puchonem.
- To zależy od twoje uprzejmości i tego jak bardzo nie będziesz bała się na mnie krzyczeć - uśmiechnął się niepewnie. To chyba miał być żart, wszak Sky nie krzyczałaby na niego. Miły literat nazwałby to najpewniej hiperbolą. Puchon uważał to za swoją osobliwą werbalizację. - Bo wiesz, byłaś kiedyś na kolacji w ciemności? Ja nie, a to może być takie fascynujące. Dowiemy się czy odpowiada nam towarzystwo z odciętym zmysłem, zatracając swój aspekty wizualny. Ale to bardzo jednostronne i nie chce, żebyś czuła się wykorzystywana. A nie wiem czy mam coś, co wyraziłoby moją wdzięczność. Jeśli się zgodzisz - złapał się rękami za kolana, dosuwając je do siebie. Czuł się tak bezpieczniej. Gdyby pani prefekt miała zaraz uznać go za wariata. Takiego konkretnego.