24-09-2021, 08:12 PM
Pokiwała głową ze szczerym uśmiechem, słysząc optymizm również w głosie Amity. Cieszyła się z tego! W końcu o to chodziło – żeby z nadzieją patrzeć w przyszłość, chociaż nie stresować się nią aż tak bardzo. W końcu przyszłość była niepewna, nieosiągalna. Natomiast Rati czuła się usatysfakcjonowana faktem, że u Amity wszystko wydawało się w porządku, a nawet zmierzało ku lepszemu – była na imprezie, porozmawiała z ludźmi, poznała od innej strony swoją współlokatorkę, może dzięki temu będzie się im łatwiej mieszkało… Kto wie? Może to początek czegoś wielkiego, wspaniałego, pięknego?
— Myślę, że może być tylko lepiej – dopowiedziała tylko jeszcze, posyłając dziewczynie szczery uśmiech.
Na jej komentarz na temat niefatygowania się machnęła tylko ręką. Przecież to nie był żaden kłopot! Rati lubiła obdarowywać prezentami – czy to z okazji, czy bez niej. Lubiła widzieć szczery uśmiech na twarzach bliższych i dalszych jej osób, po prostu taka była! I sprawiał jej on ogromną satysfakcję.
— Och, daj spokój, to dla mnie żaden kłopot – zapewniła ją, tak w razie gdyby Gryfonka myślała, że nadwyręża hojność Rati. Absolutnie tego nie robiła! – Cieszę się, mogąc sprawić komuś przyjemność, albo dać mu kawałek siebie – dodała, zerkając na kolczyki Amity. – Uważam to za jedną z najwspanialszych rzeczy, jaką możemy zrobić wobec drugiej osoby.
Dać mu kawałek siebie. Tak. Cząstkę, która będzie sprawiała komuś przyjemność – poświęcony czas, prezent, coś zrobionego własnoręcznie… coś, co mogłoby uratować komuś życie…
— Chcesz je już może zdjąć? – zapytała, ponownie zawieszając spojrzenie na kolczykach. W końcu Amity mogła wcale nie chcieć z nimi paradować po szkolnych korytarzach w nieskończoność…
— Myślę, że może być tylko lepiej – dopowiedziała tylko jeszcze, posyłając dziewczynie szczery uśmiech.
Na jej komentarz na temat niefatygowania się machnęła tylko ręką. Przecież to nie był żaden kłopot! Rati lubiła obdarowywać prezentami – czy to z okazji, czy bez niej. Lubiła widzieć szczery uśmiech na twarzach bliższych i dalszych jej osób, po prostu taka była! I sprawiał jej on ogromną satysfakcję.
— Och, daj spokój, to dla mnie żaden kłopot – zapewniła ją, tak w razie gdyby Gryfonka myślała, że nadwyręża hojność Rati. Absolutnie tego nie robiła! – Cieszę się, mogąc sprawić komuś przyjemność, albo dać mu kawałek siebie – dodała, zerkając na kolczyki Amity. – Uważam to za jedną z najwspanialszych rzeczy, jaką możemy zrobić wobec drugiej osoby.
Dać mu kawałek siebie. Tak. Cząstkę, która będzie sprawiała komuś przyjemność – poświęcony czas, prezent, coś zrobionego własnoręcznie… coś, co mogłoby uratować komuś życie…
— Chcesz je już może zdjąć? – zapytała, ponownie zawieszając spojrzenie na kolczykach. W końcu Amity mogła wcale nie chcieć z nimi paradować po szkolnych korytarzach w nieskończoność…