25-09-2021, 01:57 AM
Ten dzień totalnie zaczął obrastać w absurdy. Bo jak przed chwilą Alex sugerował jej, że Valerian na nią leci, to jeszcze nie było nawet wcale takie najgorsze… Nie, nie, lepsze było później, gdy pomyślał, że Alice od facetów woli kobiety!
Cóż, może jego tolerancja była godna podziwu, bo nawet się za bardzo nie zdziwił na tę myśl, a przyjął ją jak fakt, jak chociażby to, że słońce świeci, a wiatr sobie wieje – ale to przecież w ogóle nie chodziło o to! Co mu w ogóle wpadło do głowy?!
Obróciła głowę ku niemu z takim spojrzeniem, jakby co najmniej opowiadał jej, jak sam, własnoręcznie zadusił smoka, albo… albo coś równie absurdalnego.
— Co? Nie! – zaprzeczyła od razu, kręcąc głową z równym niesmakiem jak jeszcze przed chwilą. – Nie lubię ani chłopaków, ani dziewczyn. Po prostu jestem aseksualna.
Pokusiłaby się nawet o stwierdzenie, że Alex pewnie tego nawet nie zrozumie – ale w sumie nie miała zamiaru ani być wredna, ani rozgrzebywać jego seksualności, która zresztą była bardzo widoczna i miała nieprzyjemność mieć z nią do czynienia ostatnio, kiedy się napalił na starszą Gryfonkę, najpewniej koleżankę z klasy. Ugh, co za traumatyczne przeżycie!
— W życiu nikt mi się nie spodobał i wątpię, że to kiedykolwiek się zmieni.
To było dla niej dość logiczne. Nawet młodsze laski latały za chłopakami, albo innymi dziewczynami – w zależności od orientacji. Wszyscy zdawali się dostawać pierdolca na punkcie miłości, srających szczęściem serduszek, liścików miłosnych i chuj wie czego… Tylko ją zawsze wkurwiała ta sztuczna atmosfera na Walentynki i oblizujące się na korytarzach pary. Po prostu tego nie czuła. I chyba pogodziła się z myślą, że była inna.
Zresztą, jeden facet wyrządził już spustoszenie emocjonalne w jej życiu, że kolejny był jej niepotrzebny.
Zaśmiała się cicho na jego komentarz. W sumie mogła się spodziewać, że tak właśnie zareaguje. Sugestia, że mężczyzna miałby nosić szpilki… Cóż, Alex miał czasami jakąś dziwną obsesję na punkcie manifestowania swojej męskości i podkreślania jej na każdym kroku. Czy to było normalne? Chyba widziała coś podobnego już u innych chłopaków. Więc może tak? Jakaś walka o dominację, jak u zwierząt, czy coś.
Lepiej tak, niż gdyby mieli obsikiwać wszystkie meble, żeby znaczyć terytorium.
Chociaż kto ich wie…
— Ja nie wiem, ale jako kobieta czasem nosząca to ustrojstwo, stwierdzam, że mogłoby być zdecydowanie wygodniejsze – stwierdziła z uśmiechem i bardzo chętnie wyciągnęła papierosa, którym ją Alex poczęstował. Odrzuciła mu paczkę, a kiedy zapaliła, również i zapalniczkę. – Całe to ogólne dbanie o wygląd jest wystarczająco bolesne, żeby jeszcze cierpieć w imię ładnego kształtu tyłka. Czy generalnie czegoś.
Chociaż szpilki miały też inną moc. Chodząc w nich, można było poczuć się atrakcyjnie. Lepiej. Tak, jakby się było normalną, dorastającą kobietą…
Cóż, może jego tolerancja była godna podziwu, bo nawet się za bardzo nie zdziwił na tę myśl, a przyjął ją jak fakt, jak chociażby to, że słońce świeci, a wiatr sobie wieje – ale to przecież w ogóle nie chodziło o to! Co mu w ogóle wpadło do głowy?!
Obróciła głowę ku niemu z takim spojrzeniem, jakby co najmniej opowiadał jej, jak sam, własnoręcznie zadusił smoka, albo… albo coś równie absurdalnego.
— Co? Nie! – zaprzeczyła od razu, kręcąc głową z równym niesmakiem jak jeszcze przed chwilą. – Nie lubię ani chłopaków, ani dziewczyn. Po prostu jestem aseksualna.
Pokusiłaby się nawet o stwierdzenie, że Alex pewnie tego nawet nie zrozumie – ale w sumie nie miała zamiaru ani być wredna, ani rozgrzebywać jego seksualności, która zresztą była bardzo widoczna i miała nieprzyjemność mieć z nią do czynienia ostatnio, kiedy się napalił na starszą Gryfonkę, najpewniej koleżankę z klasy. Ugh, co za traumatyczne przeżycie!
— W życiu nikt mi się nie spodobał i wątpię, że to kiedykolwiek się zmieni.
To było dla niej dość logiczne. Nawet młodsze laski latały za chłopakami, albo innymi dziewczynami – w zależności od orientacji. Wszyscy zdawali się dostawać pierdolca na punkcie miłości, srających szczęściem serduszek, liścików miłosnych i chuj wie czego… Tylko ją zawsze wkurwiała ta sztuczna atmosfera na Walentynki i oblizujące się na korytarzach pary. Po prostu tego nie czuła. I chyba pogodziła się z myślą, że była inna.
Zresztą, jeden facet wyrządził już spustoszenie emocjonalne w jej życiu, że kolejny był jej niepotrzebny.
Zaśmiała się cicho na jego komentarz. W sumie mogła się spodziewać, że tak właśnie zareaguje. Sugestia, że mężczyzna miałby nosić szpilki… Cóż, Alex miał czasami jakąś dziwną obsesję na punkcie manifestowania swojej męskości i podkreślania jej na każdym kroku. Czy to było normalne? Chyba widziała coś podobnego już u innych chłopaków. Więc może tak? Jakaś walka o dominację, jak u zwierząt, czy coś.
Lepiej tak, niż gdyby mieli obsikiwać wszystkie meble, żeby znaczyć terytorium.
Chociaż kto ich wie…
— Ja nie wiem, ale jako kobieta czasem nosząca to ustrojstwo, stwierdzam, że mogłoby być zdecydowanie wygodniejsze – stwierdziła z uśmiechem i bardzo chętnie wyciągnęła papierosa, którym ją Alex poczęstował. Odrzuciła mu paczkę, a kiedy zapaliła, również i zapalniczkę. – Całe to ogólne dbanie o wygląd jest wystarczająco bolesne, żeby jeszcze cierpieć w imię ładnego kształtu tyłka. Czy generalnie czegoś.
Chociaż szpilki miały też inną moc. Chodząc w nich, można było poczuć się atrakcyjnie. Lepiej. Tak, jakby się było normalną, dorastającą kobietą…
Zło nigdy nie umiera. Przybiera tylko nowe formy.
Jeśli raz spotkało nas nieszczęście,
to nie znaczy, że jesteśmy odporne na powtórne zranienie.
Piorun może uderzyć dwa razy.
Jeśli raz spotkało nas nieszczęście,
to nie znaczy, że jesteśmy odporne na powtórne zranienie.
Piorun może uderzyć dwa razy.