25-09-2021, 09:33 PM
Och, no to nie tak, że przeszkadzało mu siedzenie blisko Bianci, tyle razy byli znacznie bliżej i lubił ten brak przestrzeni osobistej, ale mimo wszystko… może jednak chociażby na początek nauki wypadało zachować jakieś pozory powagi i dystansu? Nie zakładał, że nagle rzucą się na siebie wygłodniale gdzieś w połowie, jego myśli w tej fazie księżyca były całkiem dalekie od takiej formy spędzania wspólnie czasu, ale mimo wszystko jest tylko facetem, gdyby tylko Sforza zechciała, to wystarczyło pociągnąć za odpowiednie sznureczki i Noah z pewnością by uległ.
Uśmiechnął się rozbawiony na jej komentarz i na moment spuścił wzrok między nich, jakby mierząc tę odległość i oceniając, czy jednak nie przesadził.
- Przezorny zawsze ubezpieczony. Niezależnie od tego kiedy przestaniesz powstrzymywać rączki, może chociaż na początku utrzymujmy pozory osób poważnie podchodzących do nauki. - On zawsze poważnie podchodził do nauki, ale nie odmówi sobie przecież żartowania. Podsunął się kilka centymetrów bliżej i pochylił odrobinę w kierunku Gryfonki. Uśmiechnął się lekko i uniósł brwi w pytającym geście, czy taka odległość ją zadowala.
- Nie martw się, zaklęcie nie wykończy mnie tak, jak ostatni tydzień. Całe szczęście już minął, więc jak najbardziej pora skupić się na nauce. Patronus to dobry początek na rozruszanie się. Poza tym w takim towarzystwie łatwiej o pozytywne myśli. - Miał nadzieję, że nie mówi tylko o sobie! On zawsze cieszył się jej towarzystwem i miał nadzieję, że z jej strony było podobnie. - Hm, co do innego powodu wyczerpania… jestem w całkiem niezłej formie, byłoby to wyzwaniem! - Nie, nie rzucał jej tego wyzwania w tej chwili. Ale może na później? Może na za kilka dni? Może na ten moment, kiedy wpadną na siebie na korytarzu i samo jedno spojrzenie będzie wystarczyło żeby zrozumieć niewypowiedziane pytanie i zachętę drugiego?
Wyprostował się, tym samym odrobinę odsuwając. Wyciągną różdżkę i żeby oficjalnie rozpocząć sesję nauki zaklęcia, podjął pierwszą próbę, skupiając się na tym, jak miło spędzali sobie razem czas w przeszłości. Najwyraźniej “miło” to za mało, żeby wyczarować choćby cień patronusa. Westchnął tylko ze zrezygnowaniem i wyciągnął z torby podręcznik, żeby móc podeprzeć się jednak teorią.
I tak nie spodziewał się zbyt szybkich - jeśli w ogóle - efektów.
Kostka: 4
Postęp: 0/5
Uśmiechnął się rozbawiony na jej komentarz i na moment spuścił wzrok między nich, jakby mierząc tę odległość i oceniając, czy jednak nie przesadził.
- Przezorny zawsze ubezpieczony. Niezależnie od tego kiedy przestaniesz powstrzymywać rączki, może chociaż na początku utrzymujmy pozory osób poważnie podchodzących do nauki. - On zawsze poważnie podchodził do nauki, ale nie odmówi sobie przecież żartowania. Podsunął się kilka centymetrów bliżej i pochylił odrobinę w kierunku Gryfonki. Uśmiechnął się lekko i uniósł brwi w pytającym geście, czy taka odległość ją zadowala.
- Nie martw się, zaklęcie nie wykończy mnie tak, jak ostatni tydzień. Całe szczęście już minął, więc jak najbardziej pora skupić się na nauce. Patronus to dobry początek na rozruszanie się. Poza tym w takim towarzystwie łatwiej o pozytywne myśli. - Miał nadzieję, że nie mówi tylko o sobie! On zawsze cieszył się jej towarzystwem i miał nadzieję, że z jej strony było podobnie. - Hm, co do innego powodu wyczerpania… jestem w całkiem niezłej formie, byłoby to wyzwaniem! - Nie, nie rzucał jej tego wyzwania w tej chwili. Ale może na później? Może na za kilka dni? Może na ten moment, kiedy wpadną na siebie na korytarzu i samo jedno spojrzenie będzie wystarczyło żeby zrozumieć niewypowiedziane pytanie i zachętę drugiego?
Wyprostował się, tym samym odrobinę odsuwając. Wyciągną różdżkę i żeby oficjalnie rozpocząć sesję nauki zaklęcia, podjął pierwszą próbę, skupiając się na tym, jak miło spędzali sobie razem czas w przeszłości. Najwyraźniej “miło” to za mało, żeby wyczarować choćby cień patronusa. Westchnął tylko ze zrezygnowaniem i wyciągnął z torby podręcznik, żeby móc podeprzeć się jednak teorią.
I tak nie spodziewał się zbyt szybkich - jeśli w ogóle - efektów.