25-09-2021, 09:39 PM
Po kolejnych słowach Kai doszła do wniosku, że rozumiała coraz bardziej postawę Cavingtowa, bo ona sama potrafiła być cholernie zazdrosna, szczególnie o bliskie osoby, od których chciała uwagi. Nie będzie stawać w jego obronie, co to, to nie! Ale była w stanie zrozumieć zmartwienie. Nie mniej nie drążyła tematu, bo nie chciała jeszcze bardziej psuć Kai humoru - chyba już wystarczająco się do tego przyczyniła. Trzeba będzie jakoś odzyskać jej uśmiech!
- Hej, nie mówię, że powinien! Wszyscy dobrze wiemy, że nie jest niewinny, w końcu to Cavington. Nie znosimy go za to z całego serca, jak go spotkam na korytarzu to bardzo wyraźnie dam mu odczuć moją niechęć! - O ile będzie o tym nadal pamiętać. Na tę chwilę bardzo mocno wierzyła, że będzie. I pewnie opierdoliłaby go za to, że nie złożył Kai życzeń, gdyby nie to, że jednak złożył. Może nie w najlepszej formie, bo wiadomością (wiedziała co to sms, dzięki wielkiej ilości znajomych pochodzących z mugolskich lub pół mugolskich rodzin), ale jednak pamiętał. Czy to faktycznie było tak złe? No, może zaraz po zerwaniu owszem, budziło zbyt mocne uczucia, ale w ostatecznym rozrachunku całkiem miłe, że nie olał sprawy.
- Smsem! Przecież to takie dziecinne! Ale czego się spodziewać, samce orientują się i dojrzewają znacznie później, takie prawa natury…- Pokręciła przy tym głową z politowaniem dla wszystkich samców świata. Cóż, tacy już byli i raczej nic nie dało się z tym zrobić. Wystarczy spojrzeć na dyrektora Addingtona, ten to chyba nadal nie dojrzał…
Już miała nawiązać do tych koncertów, kiedy niespodziewanie przeciążenie niemalże zrzuciło ją z siedzenia. Chociaż przez pierwszą sekundę nie wiedziała co i dlaczego się dzieje, to nabyte w obcowaniu z różnymi stworzeniami refleksy zadziałały od razu - wyciągnęła ramię w bok przed Kaię, żeby zablokować jej ciało w razie jakby miała polecieć na twarz, zaparła się nogami i dzięki temu sama zębów nie pogubiła. Dopiero po pierwszy momencie zaskoczenia zrozumiała, że pociąg dość gwałtownie się zatrzymuje.
Kiedy znowu opadły na oparcie, Aurora spojrzała kontrolnie na Gryfonkę.
- Wszystko okej? Nic ci nie jest? - Hm, coś musiało się stać, skoro bez ostrzeżenia zatrzymali się w środku jakiegoś pola.
Zadanie: [20.2] Hamowanie awaryjne
Uczestnicy: Kaia Harris, którą Aurora uratowała przed pogubieniem zębów.
Progress: Done!
- Hej, nie mówię, że powinien! Wszyscy dobrze wiemy, że nie jest niewinny, w końcu to Cavington. Nie znosimy go za to z całego serca, jak go spotkam na korytarzu to bardzo wyraźnie dam mu odczuć moją niechęć! - O ile będzie o tym nadal pamiętać. Na tę chwilę bardzo mocno wierzyła, że będzie. I pewnie opierdoliłaby go za to, że nie złożył Kai życzeń, gdyby nie to, że jednak złożył. Może nie w najlepszej formie, bo wiadomością (wiedziała co to sms, dzięki wielkiej ilości znajomych pochodzących z mugolskich lub pół mugolskich rodzin), ale jednak pamiętał. Czy to faktycznie było tak złe? No, może zaraz po zerwaniu owszem, budziło zbyt mocne uczucia, ale w ostatecznym rozrachunku całkiem miłe, że nie olał sprawy.
- Smsem! Przecież to takie dziecinne! Ale czego się spodziewać, samce orientują się i dojrzewają znacznie później, takie prawa natury…- Pokręciła przy tym głową z politowaniem dla wszystkich samców świata. Cóż, tacy już byli i raczej nic nie dało się z tym zrobić. Wystarczy spojrzeć na dyrektora Addingtona, ten to chyba nadal nie dojrzał…
Już miała nawiązać do tych koncertów, kiedy niespodziewanie przeciążenie niemalże zrzuciło ją z siedzenia. Chociaż przez pierwszą sekundę nie wiedziała co i dlaczego się dzieje, to nabyte w obcowaniu z różnymi stworzeniami refleksy zadziałały od razu - wyciągnęła ramię w bok przed Kaię, żeby zablokować jej ciało w razie jakby miała polecieć na twarz, zaparła się nogami i dzięki temu sama zębów nie pogubiła. Dopiero po pierwszy momencie zaskoczenia zrozumiała, że pociąg dość gwałtownie się zatrzymuje.
Kiedy znowu opadły na oparcie, Aurora spojrzała kontrolnie na Gryfonkę.
- Wszystko okej? Nic ci nie jest? - Hm, coś musiało się stać, skoro bez ostrzeżenia zatrzymali się w środku jakiegoś pola.