26-09-2021, 04:19 PM
Uniósł brwi z rozbawieniem.
- A tego chcesz? Mogę odganiać od ciebie facetów. Jasne, w Wielkiej Sali, albo może na lekcjach mógłby być z tym problem... Ale myślę, że uda się utrzymać jakieś półtora metra odległości - odparł starając się utrzymać poważny ton z nutką zadumy, jakby właśnie faktycznie rozważał, w jaki sposób mógłby to osiągnąć.
Zaraz pokiwał głową, jakby właśnie się na coś zdecydował.
- Tak, to od teraz chodzisz wszędzie ze mną, nie ma innej opcji.
Bo jak inaczej miałby utrzymać te kolejki chłopaków ustawiające się do niej? To jedyny sposób!
- Od kiedy? - oburzył się zaraz w podobny sposób. - Przecież taniec to nie zdrada!
Nawet taniec ze striptizerkami! Nieistotne, co - o ile cokolwiek - miałyby mieć na sobie... On byłby ubrany, a to chyba dodatkowy punkt do wierności dla niego, prawda?
Uśmiechnął się nieco szerzej. Naprawdę chciałby, żeby żarty z podobnym podpisem się spełniły! Co oznaczało tylko, że musiał podpuścić ją nieco bardziej...
- Nie zrobisz tego - odpowiedział tonem, który jasno sugerował, że z jego strony właśnie padło wyzwanie.
A przecież wiele razy właśnie tak podsycana była ich mała konkurencja. Co prawda Aurora i William nie byli tu w żaden sposób zaangażowani, ale przecież nie musieli!
- No ale widzisz, już coś ode mnie dostałaś - dodał jeszcze z dumą.
Co prawda oficjalnie wcale nie dostała jego nazwiska... Jednak nieoficjalnie jak najbardziej, mogła się nim posługiwać!
Ethan właściwie nawet nie zdążył się zestresować. Mogła nawet układać im życie na głos... Może z pominięciem dzieci, ale poza tym miała wolną drogę do planowania wszystkiego w strefie marzeń. Bo przecież nie wszystko musiało być na poważnie i wiadomo, że zawsze wyjdzie po swojemu.
- Zajebiście, moja żona jest alkoholiczką - skomentował chwilę przed przejęciem butelki i upiciem podobnej ilości.
- A tego chcesz? Mogę odganiać od ciebie facetów. Jasne, w Wielkiej Sali, albo może na lekcjach mógłby być z tym problem... Ale myślę, że uda się utrzymać jakieś półtora metra odległości - odparł starając się utrzymać poważny ton z nutką zadumy, jakby właśnie faktycznie rozważał, w jaki sposób mógłby to osiągnąć.
Zaraz pokiwał głową, jakby właśnie się na coś zdecydował.
- Tak, to od teraz chodzisz wszędzie ze mną, nie ma innej opcji.
Bo jak inaczej miałby utrzymać te kolejki chłopaków ustawiające się do niej? To jedyny sposób!
- Od kiedy? - oburzył się zaraz w podobny sposób. - Przecież taniec to nie zdrada!
Nawet taniec ze striptizerkami! Nieistotne, co - o ile cokolwiek - miałyby mieć na sobie... On byłby ubrany, a to chyba dodatkowy punkt do wierności dla niego, prawda?
Uśmiechnął się nieco szerzej. Naprawdę chciałby, żeby żarty z podobnym podpisem się spełniły! Co oznaczało tylko, że musiał podpuścić ją nieco bardziej...
- Nie zrobisz tego - odpowiedział tonem, który jasno sugerował, że z jego strony właśnie padło wyzwanie.
A przecież wiele razy właśnie tak podsycana była ich mała konkurencja. Co prawda Aurora i William nie byli tu w żaden sposób zaangażowani, ale przecież nie musieli!
- No ale widzisz, już coś ode mnie dostałaś - dodał jeszcze z dumą.
Co prawda oficjalnie wcale nie dostała jego nazwiska... Jednak nieoficjalnie jak najbardziej, mogła się nim posługiwać!
Ethan właściwie nawet nie zdążył się zestresować. Mogła nawet układać im życie na głos... Może z pominięciem dzieci, ale poza tym miała wolną drogę do planowania wszystkiego w strefie marzeń. Bo przecież nie wszystko musiało być na poważnie i wiadomo, że zawsze wyjdzie po swojemu.
- Zajebiście, moja żona jest alkoholiczką - skomentował chwilę przed przejęciem butelki i upiciem podobnej ilości.