26-09-2021, 05:56 PM
Nijak nie podobało jej się, że nie miała dostępu do kota. Obawiała się, że zwierzak nie będzie miał jak wrócić do swojego właściciela, skoro most, po którym z pewnością cudem udało mu się dostać na drugą stronę, był tak mało stabilny. Co, jeśli tam utknie? Co, jeśli próbując przeskoczyć po gałęziach spadnie w otchłań, umierając? Scenariusz co prawda skrajny, ale prawdopodobny, jak wszystko w Hogwarcie.
-Powinieneś być osłem, wiesz? Wtedy upartość bardziej by do ciebie pasowała - westchnęła. Czy przypadkiem nie zwariowała, mówiąc do kota, który zerknął na nią jedynie z obojętnością, myjąc sobie niecenzuralne miejsca. To pokazywało jedynie, gdzie dokładnie miał wszystko, co do niego mówiła.
Niespodziewanie, w chwili, w której jej stopa niemal dotknęła kolejnej mało stabilnej deski na moście, obok pojawiła się postać. Skłamałaby, gdyby powiedziała, że się nie wzdrygnęła, co jedynie zachwiało jej osobą. Mało bezpiecznie, ale cała ta wyprawa była wątpliwa pod względem jakichkolwiek zasad mających uchronić przed potencjalnymi obrażeniami.
-Zakradanie się w takim miejscu w taki sposób jest mało miłe, wiesz? - rzuciła, zerkając na kolegę z domu. Czy mogła spodziewać się po nim czegoś innego? - Mało stabilne, co? - zauważyła, kiedy i jemu deski uciekły spod nóg. Może to jakieś magiczne zabezpieczenie? Jeśli tylko nie było się zwierzakiem, nie można było przejść dalej. Przynajmniej takim futrzastym, jak ten siedzący po drugiej stronie.
-Na co ci Aquamenti? Niespecjalnie pomoże w dostaniu się na drugą stronę - lekko brwi zmarszczyła, przyglądając mu się z mimo wszystko rosnącym zainteresowaniem. Nikt często nie prosił o tego typu zaklęcia.
-Nie. Przyszłam tu za nim, by mieć pewność, że bezpiecznie wróci. Nie chcę, by jego właściciel później ubolewał, że stracił kota - odpowiedziała. Brzmiało logicznie, prawda?
Odgarnęła z twarzy różowe kosmyki włosów, wzdychając.
-Szkoda tylko, że on tej pomocy nie docenia. Szukasz roślin? - rzuciła randomowo. No tak, typowe.
-Powinieneś być osłem, wiesz? Wtedy upartość bardziej by do ciebie pasowała - westchnęła. Czy przypadkiem nie zwariowała, mówiąc do kota, który zerknął na nią jedynie z obojętnością, myjąc sobie niecenzuralne miejsca. To pokazywało jedynie, gdzie dokładnie miał wszystko, co do niego mówiła.
Niespodziewanie, w chwili, w której jej stopa niemal dotknęła kolejnej mało stabilnej deski na moście, obok pojawiła się postać. Skłamałaby, gdyby powiedziała, że się nie wzdrygnęła, co jedynie zachwiało jej osobą. Mało bezpiecznie, ale cała ta wyprawa była wątpliwa pod względem jakichkolwiek zasad mających uchronić przed potencjalnymi obrażeniami.
-Zakradanie się w takim miejscu w taki sposób jest mało miłe, wiesz? - rzuciła, zerkając na kolegę z domu. Czy mogła spodziewać się po nim czegoś innego? - Mało stabilne, co? - zauważyła, kiedy i jemu deski uciekły spod nóg. Może to jakieś magiczne zabezpieczenie? Jeśli tylko nie było się zwierzakiem, nie można było przejść dalej. Przynajmniej takim futrzastym, jak ten siedzący po drugiej stronie.
-Na co ci Aquamenti? Niespecjalnie pomoże w dostaniu się na drugą stronę - lekko brwi zmarszczyła, przyglądając mu się z mimo wszystko rosnącym zainteresowaniem. Nikt często nie prosił o tego typu zaklęcia.
-Nie. Przyszłam tu za nim, by mieć pewność, że bezpiecznie wróci. Nie chcę, by jego właściciel później ubolewał, że stracił kota - odpowiedziała. Brzmiało logicznie, prawda?
Odgarnęła z twarzy różowe kosmyki włosów, wzdychając.
-Szkoda tylko, że on tej pomocy nie docenia. Szukasz roślin? - rzuciła randomowo. No tak, typowe.