26-09-2021, 11:00 PM
Poczucie satysfakcji, jak również odniesionego zwycięstwa nie opuszczało go nawet na chwilę. Wiedział, że ma sporą przewagę nad chłopakiem; nie pierwszy i nie ostatni raz. Czekał jedynie na tłumaczenia, wymówki czy wszelkiego rodzaju zaprzeczenia, które miał spróbować wcisnąć mu Philip. Momentami Moon był pełen podziwu jego kreatywności, jak również umiejętności wymyślania tak wielu rzeczy na poczekaniu. Był pewien, że niejedna osoba w życiu młodszego chłopaka nabrała się na jego tłumaczenia, które prawdę powiedziawszy w wielu przypadkach miały sens. Szkoda tylko, że Aaron był Aaronem, przez co obycie z nim było bardziej skomplikowane.
-Nie cieszysz się ani trochę, że mimo wszystko jestem to ja? Dzięki temu możemy kontynuować naszą tradycję spotykania się w miejscach pozbawionych ludzi, o porze pozostawiającej wiele do życzenia - odpowiedział, uśmiechając się delikatnie. Jeśli tylko uniesienie jednego kącika ust można nazwać w taki sposób. Czy nie miał jednak racji? Akurat ta dwójka miała dziwną tendencję do “wpadania” na siebie po ciszy nocnej, gdzieś, gdzie normalni ludzie jakoś się nie zapuszczali.
Nie spuszczał wzroku z Leightona, kiedy się zbliżał, bacznie obserwując jego sylwetkę. Była interesująca, jak on cały. Tym bardziej Ślizgonowi nie nudziło się póki co jego towarzystwo.
-Z nudów, Eliksir Spokoju. Wiesz, człowiek niekiedy potrzebuje wspomagania, aby uporać się z debilami - odpowiedział, wskazując na kawałek pergaminu, na którym wszystko miał zapisane. - Nadal zainteresowany, czy to nie dla ciebie, Leighton? - powiedział, rzucając mu nieme wyzwanie. Wszak Philip nie potrafił ich odmawiać. Nie, kiedy to właśnie Moon tak go prowokował.
-Nie cieszysz się ani trochę, że mimo wszystko jestem to ja? Dzięki temu możemy kontynuować naszą tradycję spotykania się w miejscach pozbawionych ludzi, o porze pozostawiającej wiele do życzenia - odpowiedział, uśmiechając się delikatnie. Jeśli tylko uniesienie jednego kącika ust można nazwać w taki sposób. Czy nie miał jednak racji? Akurat ta dwójka miała dziwną tendencję do “wpadania” na siebie po ciszy nocnej, gdzieś, gdzie normalni ludzie jakoś się nie zapuszczali.
Nie spuszczał wzroku z Leightona, kiedy się zbliżał, bacznie obserwując jego sylwetkę. Była interesująca, jak on cały. Tym bardziej Ślizgonowi nie nudziło się póki co jego towarzystwo.
-Z nudów, Eliksir Spokoju. Wiesz, człowiek niekiedy potrzebuje wspomagania, aby uporać się z debilami - odpowiedział, wskazując na kawałek pergaminu, na którym wszystko miał zapisane. - Nadal zainteresowany, czy to nie dla ciebie, Leighton? - powiedział, rzucając mu nieme wyzwanie. Wszak Philip nie potrafił ich odmawiać. Nie, kiedy to właśnie Moon tak go prowokował.